sobota, 1 października 2011

dreptyk po parku saskim

( dla kasiballou za inspiracje )
 
kaczki

mienią się złotem kaczki w słońcu ignoruję kłębowisko
karmię te na końcu nieśmiałe nieodnalezione w tłumie
dziecko z wyścigu szczurów niewiele rozumie
jedna kaczka drugiej zawłaszczyła małe
taki obraz pozostał, tak je wtedy zapamiętałem

z biegiem lat ptaki nabiorą nowych znaczeń
barw smaków emocji przeinaczeń

zegar słoneczny

mam pięć lat kiedy doznaję olśnienia
zegar w życiu ludzi bardzo wiele zmienia
zafascynowanemu czasocieniem wujek obiecał
na urodziny jeden taki do noszenia na plecach
pamiętam te urodziny rozczarowaniem płaczę

słowo dorosłych czasem gówno znaczy

grób nieznanego żołnierza

niedzielne spacery przed obiadem na parady
orkiestra tusz przez tłum dojrzeć nie da rady
wyskakuję za linki i sam defiluję
nie zauważam uśmiechów, spojrzeń nie czuję
żołnierze posągi na tle kamieni

z biegiem lat ten obraz się rozmyje  zmieni
pewnej grudniowej nocy przy minus trzydzieści
posąg pół  litra naszej wódki pomieścil

8 komentarzy:

  1. a mnie brakuje to marchewki

    OdpowiedzUsuń
  2. Za 20 lat wspomnisz, jak będąc z Różą na spacerze, słuchałeś Szopena na ławeczce w Saskim...

    OdpowiedzUsuń
  3. To już będą wspomnienia Róży:))), A ja niewiele ze świata oglądam na spacerach z Różą:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Toż ja mówię o słuchaniu, a nie oglądaniu:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta nasza Janka pyskata, że hej!:))))))))))))
    Saski to moje dzieciństwo i wczesne dzieciństwo Potworów. Z moich wspomnień ocalało dużo, z ich ..prawie nic, ale kaczki pamiętają:)))))

    OdpowiedzUsuń
  6. park saski to miłe wspomnienia. i dobrze że mało się zmienia:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki obraz pozostał, tak to zapamiętałam...

    EP

    OdpowiedzUsuń