środa, 25 lipca 2018

z cyklu: Chwasty Polskie


wśród łanów zbóż na  ciężkich ich naręczach
jest chwast pospolity który je zadręcza
oplata łodygi chyląc je do ziemi
ziarna dusząc grzybem chleb powszedni czerni
wyjaławia ziemię zanieczyszcza powietrze
wszelką konkurencję w proch i pyły zetrze
- gdy korzeniem obleśnym sięgnie gdzie zdoła
przysiada nań mucha nie usiądzie pszczoła
co zwiększa jeszcze bardziej smętne widmo głodu
nie dając nic w zamian -  owocu czy miodu
w porę trzebiony rozleje się jak bluszcz
z grządki przydomowej do wiosek miast puszcz
siejąc anomię inflację dewiację i niż
viriditas vulgaris – potocznie zwany PIS

właściwie o niczym


jeden smutny krakowiaczek
nie dostał konika
stoi i płacze
ściska w rączkach mokrą krakuskę
życie bez konika?
jakie jest puste!
ściekają łezki po kaftaniku
i portki mokre
ale to już siku!
tańczył jak zagrali a teraz schody
nie dali cholernego konika!
może zabiorą na lody!

czwartek, 19 lipca 2018

sezonowy


duszno się zrobiło w naszym kraju i parno
podgrzybek nagle wyrasta przed sarną
ta uskakuje w trwodze depcząc dwa sarniaki
goryczak w nowej skórze i to nie byle jakiej
na głównej ścieżce udaje prawdziwka!
wokół kurek stada wyprzedzając siwka
rozległe przedziały żółcią przyzdabiają
obok muchomora duma smętny zając
od czasu do czasu zakąszając trawą
starej purchawie huby biją brawo
a wszelki grzyb w lesie powstaje do pleśni
obudź się lesie! i koszmaru nie śnij!
Grzybica? – wiadomo! czasami się zdarza
lecz trafi w końcu...  na kozik
 jakiegoś grzybiarza!

poniedziałek, 16 lipca 2018

arkadyjski


skrojony na miarę i narodowy gust
mamy nowy program - Pyton plus
niech spadnie nam z oczu łuska!
no! jakie mieliśmy węże
…za Tuska!
Gniewosz? Eskulap? Zaskroniec?
kto by się chylał po nie?
i to teraz  po wstaniu z kolan
nam trzeba w kraju Polan
węża o wielkiej sile
by łamał wszelkie standardy
tłumacząc się z tego - zawile
naszej kochanej macierzy
pyton- się po prostu należy!
w parkach lasach ogrodach
piwnicach na strychach i schodach
niech kłębi nam się mężnie
stąd na Kasprowy od molo po tężnie
niech dwoi się i troi
niech kraj nasz pytonem stoi
i dumnie się  rozmnaża
niech trafi do elementarza
by mały Jasio i Krysia
chciał mieć pytona nie misia
dlatego pod patronatem
premiera!- wspartego przez tatę
na chwałę naszego kraju
znów powracamy do raju
wąż już po lasach hasa
i Adam znów….na golasa

środa, 20 czerwca 2018

z notatnika biografa


ostatni gwizdek rozwiał nadzieje
ocknął się wreszcie zapytał- co się dzieje?
dlaczego nikt go do szatni jeszcze nie zaprosił
przecież tak wiele w grę zespołu wnosił
a teraz wsłuchując się w zapadłą ciszę
oznajmił że on takiego wyniku nie podpisze
i niech się skicha onz i fifa
on czka na nie olewa i kicha
i poprosi senat o więcej gotówki
na takie tam… drobiazgi… waciki żarówki
jakieś pół miliarda powinno mu stykać
może coś od siebie dorzuci Watykan?
a on ze swej strony doda w referendum
kolejne pytanie któreś tam z rzędu
w którym zapyta o zdanie narodu
jak wysoko wygraliśmy? jaka liczba z przodu?!?
i wtedy dopiero po tej konsultacji
podpisze zwycięstwo- a co potem?- owacje!!!

wtorek, 12 czerwca 2018

wyjedzony


radośnie jak hiena cichutko jak lis
do naszych portfeli zakrada się pis
i sprawnie wyjada tłuściutkie banknoty
a gdy go przyłapiesz tłumaczy- no co ty?
to nie ja! to tamci! co byli przed nami
wyprze się i ofiary swoje  tak omami
że jeszcze na walkę z nimi zbierze datek
łaskawie zgadzając się na…przedpłatę

nie cieszcie się proszę oskubane kury
po ostatnim pierzu przyjdzie czas na skórę
po skórze dobierze się jeszcze do kości
by wszystkim było lżej i żyło się prościej

poniedziałek, 11 czerwca 2018

z kurczakiem nielotem w tle


czy chciał się nieco pogrzać w blasku mody
a może świętował któreś tam gody
fakt że się pojawił w jednej jadłodajni
z żoną i uśmiechem  typu – aleśmy są fajni
słodko płynie czas w kolejce do żarła
niechętne spojrzenia ochrona w pył starła
wzruszonej obsłudze drżą z podniety ręce
„wziął wrapa! wziął wrapa! może zechce więcej?”
sielsko i anielsko swojsko i radośnie
następną kadencję tka PR na krośnie
żona przeszczęśliwa oblizuje palce
jakby tu bywała codziennie - bywalcem,
I gdy tak cudownie przemijała chwila
podeszła kobieta w przebraniu cywila
i nim ją ochrona odsunęła ławą
zdążyła zapytać- czemu łamiesz prawo!
próbował się odgryźć lecz wyszło jak szydło
uciekając wzrokiem ku zbawiennym widłom
nie znalazł… uciekł… chroniąc się za kiecą
drugiej takiej żony nie znajdziesz ze świecą!
a teraz morał bo to koniec tej historii wreszcie
pamiętaj! że jeśli nie jesteś w Budapeszcie
może się na dostawę do pałacu skusisz
i wtedy ci dostarczą żarełko….
...Hindusi

czwartek, 7 czerwca 2018

pochrapujący


śpi słodko suweren nic go nie budzi
zbędnym wysiłkiem umysłu nie trudzi
przez sen uśmiecha się mlaska chrapie
leży zwinięty jak wiadomy papier
po uszy w gównie  wierząc że w puchu
muchy mu raźno brzęczą przy uchu
komary pasą odkrytym zadkiem
a ptak - który przeleci nad nim przypadkiem
dorzuci małe co nieco z głębi
ale nie grzeje go to nie ziębi
bo nader wszystko lubi on spać..
- wstawaj łachudro! żesz q..mać!
wiatr cię rozwieje udusi metan!
no wstajesz wreszcie?!?... zzzzz…
- a gdzie tam

wtorek, 5 czerwca 2018

koneserwatywny


chwyciła Iza-pana boga za Piętę
a że Pięta do nauki nagle poczuł miętę
obiecał pannie Izie korki z dobrej zmiany
pokazywał i objaśniał ją za parawanem
tłumaczył troskliwie najważniejsze aspekty
aż się zza kotarki dobywały szepty
dobrotliwe krzyki i troskliwe jęki
edukował Izabellę( czy to plaga?) bez żadnej wyręki
wciskając wiedzę w każdą wolną dziurkę
obok biurka na nim pod nim i za biurkiem
przed pracą po pracy i na każdej przerwie
minął luty marzec kwiecień maj i czerwiec
zapadła w końcu cisza -  nauka skończona
odleciały motylki przyleciała wrona
i siedząc na gałęzi skrzeczy naszej pannie
- nas też już wydym.no!no może mniej brutalnie!



wtorek, 22 maja 2018

pacanowy


Matołek znów ruszył w drogę
powiedział: nie chcecie? to ja pomogę
zjadł główkę kapusty zrobił fikołka
zsunął się raźno z wysokiego stołka

i becząc radośnie bez planu
wsiada na „Chopinie” do aeroplanu
gdzie śmiejąc się głośno nad brodą
dyktuje prasie co zrobić z wodą

która pod skrzydłem samolotu
sprawia wszystkim tyle kłopoty
ale już pod kopytami słynna Ameryka
więc problem z wodą sam znika

a Matoł na chwiejnych kopytach
o drogę do prezydenta się pyta
więc zaraz życzliwa Polonia
usadza Matołka na konia

i wiezie  pod pomnik Kościuszki
tam kozioł może zgiąć  nóżki
by klęcząc dwa dni bez kwadransa
układać w koziej głowie pasjansa

i dumając czy to aby wypada
by Tramp na cokole nic nie gadał?
wstał wreszcie i nic nie mówiąc nikomu
wrócił przez biegun do domu…

poniedziałek, 21 maja 2018

niegodotowy

włos obetnę do łyso
język zwiążę na supeł
kiedy tylko się dowiem że....
właśnie odszedł kurdupel!
wyjdę zaraz na miasto
wezmę dwa worki ziemi
byle kurdupel cholerny
ścieżki i kursu nie zmienił
z ziemią na plecach nielekko
pot pewnie spłyni strumieniem
lecz... odchodzi kurdupel!
postanowienia nie zmienię!
przejdę wolną Warszawą
do Poznania pojadę
byle odszedł kurdupel
a z ziemią sobie poradzę
potem molo w Sopocie
zakopiańskie Krupówki
lecz odejście kurdupla
warte takiej harówki
w końcu ziemię przytargam
po pielgrzymce do domu
byle po kurduplu nie został
nawet procent atomu
wrzucę ziemię do gara
ugotuję z niej zupę
chętnie zeżrę ją całą
byle ..odszedł kurdupel

piątek, 18 maja 2018

nieparlamentarny

przez bezkresne morza
i tajemne lądy
wędrował jak Odys
zmieniając poglądy
raz w prawo raz w lewo
a czasem w ukryciu
na tarczy i z tarczą
jak w zwyczajnym w życiu
a tymczasem w domu
wśród absztyfikantów
czekała małżonka
i w domu bez kantów
tych co nie wierzyli
że ziemia jest płaską
bez większych oporów
traktowała laską
i tak
550 lat czekała
nasza Penelopa
aby się doczekać i …
dać w zadek kopa
z wrażenia czas nawet
zatrzymał zegary
tak powrócił na łono
nasz parlamentaryzm

wtorek, 15 maja 2018

symbiotyczny


pewien rycerz chrześcijański który trudy miał za nic
kawał świata przemierzył nim się zbliżył do granic
nie wstrzymały go góry ani rzeki głębokie
w końcu dotarł do celu wyprzedzając epokę
stanął mężnie przed wieżą gdzie czekała wybranka
z kazirodczym zacięciem wypatrując bratanka
rycerz rusza po schodach wbiega zdyszany nieco
bukiet rzuca pod nogi i nim media przylecą
serce swoje raduje snem co się wreszcie mu ziścił
- przyjmij proszę ten symbol! naszej…głupoty i nienawiści

poniedziałek, 14 maja 2018

Niedowierzyk

kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie
choć dokładnej kwoty nie znamy
to koszt ochrony ex ministra
przed kim?- przed nim samym!
a przecież budżet państwa
to nie jest bez dna worek
więc w ramach oszczędności
odwieźcie go do Tworek
niech tam snuje teorie
jak jasna gwiazda świeci
z daleka od ostrych... i tępych narzędzi
od władzy nad armią od dzieci


piątek, 11 maja 2018

Pisniczka na znajomą nutę

jechaaała beemka
a wietrzyk owiewał owiewkę
gdy w środku udała się drzemka
wróg czaił się za każdym drzewkiem
ref:
o kolejnym to aucie piosenka
i te niepokorne dziś słowa
gdzie dawniej hulała syrenka
dziś inne w dziale odszkodowań
coś błysło coś świsło
pisk opon roznosi się w dali
jechali wesoło jechali aż w końcu
w coś przy...walili
ref:
o kolejnym to aucie piosenka
i te niepokorne dziś słowa
gdzie dawniej hulała syrenka
dziś inne w dziale odszkodowań
o boże! o jezu!
i zapach znajomy spod gaci
spokojnie spokojnie antosiu
suweren za wszystko zapłaci
ref:x2 (z możliwościa rozszerzenia o kolejne auta)
o kolejnym to aucie piosenka
i te niepokorne dziś słowa
gdzie dawniej hulała syrenka
dziś inne w dziale odszkodowań

czwartek, 10 maja 2018

EeeeeDukacyjny


już nasz mistrz Kopernik patrząc w niebo nocą
przyglądał się przyszłym Ojczyzny owocom
i zapisał w skrzętnie ukrywanym dziele
nazwę wielkiej gwiazdy która w ludzkim ciele
dokona rzeczy jakie się nie śniły!-
- Tytana - który wypruwając żyły
i flaki rzecz jasna nie śpiąc dniem i nocą
rozprawi się z niecną zaborców przemocą

urodzi się w Polsce i będzie miał brata
samo narodzenie wzmocni barwy w kwiatach
i trzodzie w zagrodach ześle wolę bożą
postać ta chwalebna otoczona zorzą
wychwalona będzie w sonetach Kościuszki
które miały Polki nucić do poduszki
przyszłym bohaterom narodowej sprawy
lecz… czarne mroczne siły nad dachem Warszawy

wniwecz obróciły karierę muzyka
a odtwórcom sonetu groził zestaw szykan
I musiał Piłsudski jako polski Jan
zapowiedzieć że przyjdzie wreszcie ludzki pan
i zbawi ród Lecha Europę i świat
no chyba …żeby w międzyczasie gdzieś pod lasem padł
więc dzisiaj kto by zechciał mieć z  matury - sześć
musi tą nowinę dobrej  zmiany nieść
od morza do tatr od Ustrzyk po Szczecin


a więc….

zaczęło się od Kopernika moje drogie dzieci….

wtorek, 1 maja 2018

Jaka piękna katastrofa

Błądził chłop po polach i błądził
Wreszcie się znalazł i ...będzie rządził!:
stodoły spalić!
wyciąć w pień sady!
ruch prawostronny?
ma same wady!
baby do domu!
chłopi na piwo!
ten koń nie może
zarzucać grzywą!
nie siać nie orać
posadzić wujta!
psy łapać myszy!
kotami szczujta!
tego wywłaszczyć!
tych usynowić!
tamtym przypieprzyć!
jemu osłodzić!
na wierzbach gruszki!
na śliwie szyszki!
stopić widelce
a odlać łyżki!
dopisać-"Jaki" w co drugim wersie!
i jakoś to będzie w jakimś tam sensie


czwartek, 26 kwietnia 2018

Krótko ale o p.ośle Tarczyńskim


zawód wyuczony- wnuk wyklętego
poznajcie państwo posła Tarczyńskiego
elegancja szyk uroda i maniery
IQ wysoookie wysokie-  gdzieś ze cztery!
kultura osobista paluszki lizać co też chętnie czyni
orientacja w terenie-5+ - zawsze wie kto zawinił!
testosteron w normie!...
normalnie się nie mieści
wzrokiem może zabić lecz…
tylko szeleści
jak liść na wietrze -  tam leci dokąd wieje
a póki co dla niepoznaki się nie-dobrze zmienia
gdy dnieje

środa, 25 kwietnia 2018

antyczny


o! dobra zmiano! upadła ze szczętem!
odkrywasz na nowo achillową  – Piętę
co zgubę niesie pomiędzy Trojany
z zawołaniem na tarczy: myśmy Greki- Pany
i mieczem wyklętym co łan gorszy kosi…
…od dziecka w kolebce nasz Pięta wynosił
i władał orężem tym nadzwyczaj biegle
tak że leżą dziś na szrotach wraczyska uległe
bez czci  bez radia na koniec bez ducha
pamiątka po Pięcie co niebios wysłuchał
wyciągając z małżowin rodzicielską watę
by czcić Atenę!- w co wierzył – liżąc stopy  Ate!
dziś znowu pierwszy do walki się zgłosił
kraj w potrzebie czeka - on - będzie wynosił!
I w szale bitewnym jak w pijanym zwidzie
nie odpuści żadnemu „wrażemu” inwalidzie
o! kraju nadobny gdzie lipa w zaszczytach
niech pięta u Pięty z rozumem się wita
gdy ten na wynoszenie kolejną ma chętkę
powstrzymaj go Mojro! niech nie goni w piętkę!

wtorek, 24 kwietnia 2018

spływowy


(…) każdy flisak zdrów, swoja łódkę pcha…(…)
już Beata chętnie sadzi tam półdupki dwa
miło płynie czas szemrze rzeki toń
woda zimna w taki upał miło chłodzi dłoń
płyń Dunajcu płyń zostaw w dali port
tam w Sromowcach na manowcach został gorszy sort
…każdy rodzic znów chore dziecię pcha
bo nie każdy w naszym kraju swego flisa ma…

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

alergiczny


wódz bardzo cierpi i jeździ po lekarzach
nikt się nie spodziewał lecz przecie się zdarza
raz trafia na chłopa raz trafia na babę
dopadnie cię murzynem dopadnie arabem
starego młodego i tego pośrodku
gnębi flegmatyka  kąpanych we wrzątku
a że tych zagrożeń w chorobie urodzaj
dopadło i naszego jaśnie pana wodza
więc szuka pomocy gdzieś w sieci szpitali
choć miał być z betonu granitu i stali
a na jaką to przypadłość dziś traci energię?
jak donosi bulwarówka - na zwykłą alergię
i łypie na nas teraz spod zapuchłych powiek
nie żaden tam tytan a zwyczajny człowiek
i na co?
- pominę dywagacje  podzielę się wnioskiem
moim skromnym zdaniem  ma alergię na swój kraj
na Polskę

piątek, 20 kwietnia 2018

deratyzacyjny


blady strach na Wiejską padł
jeden zemdlał drugi  zbladł
inni padli na kolana
drży w posadach dobra zmiana

bo … zostało mało czasu
puchną  więc konta Caritasu
do Torunia płyną datki
a gdzie finał tej zagadki?

gdzie dramatu tkwi przyczyna?
że włos dęba a twarz sina?
wiem!- marszałek! ani chybi!
Sejm odszczurzy i odgrzybi

środa, 18 kwietnia 2018

Sifu


Przewodniczący Zhang Lijen odłożył pióro i podniósł wzrok na asystenta.
Skulona w niskim pokłonie postać cierpliwie czekała na znak Zhanga.
- czy grupa interwencyjna już wróciła?
Asystent Shang Tsy dygnął pochylając się jeszcze o kilka centymetrów.
- tak towarzyszu sekretarzu. Kapitan Czong czeka w korytarzu.
- prosić! I dajcie znać w Komitecie że zebranie grupy roboczej o 16.00 w pokoju operacyjnym.
Asystent wyprostował się,  odwrócił na pięcie i bezszelestnie wyszedł. Zhang opuścił wzrok i chwilę studiował schnący tusz na karcie .Od śmierci żony, sztuka kaligrafii wypełniała większość wolnego czasu Lijena. Dziś jednak twarzy  nie rozjaśniał grymas zadowolenia. Zimne ledowe światło podkreślało oznaki zmęczenia, nadając fizjonomii wyraz pośmiertnej maski. Podszedł do biurka i ciężko opadł na fotel.
W drzwiach stał kapitan Li Czong. Wierny gwardzista i szef ochrony bunkra Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
- towarzyszu przewodniczący,  rozkaz wykonany. Ekipa naukowców w tej chwili zabezpiecza obiekt.
- dziękuję towarzyszu Li. Partia dziękuje wam za poświęcenie. Czy były straty?
- niestety. Trzech gwardzistów i lekarz... zostali tam na zawsze.
- a co z wami? Zhang wskazał na głębokie krwawe bruzdy na policzkach kapitana.
- wszystko w porządku towarzyszu przewodniczący. To nic takiego. Nasz lekarz.. musieliśmy go... rozumiecie.
- rozumiem. Możecie odejść. Aha! jeszcze jadno! Sprawa jest ...wagi państwowej. Sami wiecie... tajemnica obowiązuje.
Kapitan Li Czong wyprostował się jak struna, zasalutował i energicznym krokiem wymaszerował.
Zhang otworzył szuladę biurka  i chwilę patrzył na fotografię młodej uśmiechniętej kobiety na tle pomnika w kształcie schodów. Mężczyzna przetarł kciukiem fotografię a po policzku spłynęła mu łza.
- Majlin...córeczko.. przepraszam.
...
W pokoju operacyjnym panowała absolutna cisza. Siedem przygnębionych postaci siedziało bez ruchu unikając spojrzeń. Część beznamiętnie patrzyła na ekrany sytuacyjne rozwieszone na ścianach. Inni tępo wbili wzrok w wybrany  fragment stołu prezydialnego. Nikt nie spojrzał na przewodniczącego Zhanga gdy ten, majestatycznym krokiem podszedł do jedynego wolnego miejsca za stołem.
Zhang usiadł energicznie kładąc tablet przed sobą,  po czym zlustrował zebranych. Na ich twarzach malował się wyraz całkowitej rezygnacji. Po krótkiej chwili, ledwie słyszalnym głosem przywitał zebranych:
- witajcie towarzysze. Sytuacja z jaką mamy do czynienia... jest wyjątkowa. Partia oczekuje od nas wytężonej pracy i trwania na posterunku do końca. Jeszcze nigdy part... Chiny, nie stały na krawędzi tak ostatecznej, jak dziś. Wyższość naszej kultury dawała nam siły i pozwoliła przetrwać wiele zagrożeń zewnętrznych. Przodkowie zostawili nam oręż... który do tej pory wytrącał najeźdzcy miecz z ręki. Tym orężem była ciągłość państwa, oparta na konfucjańskiej służebności jednostki wobec ogółu. Dziś... nasz dom, został zaatakowany od środka. Zaraza, nad którą pracują pozostali przy życiu, najwybitniejsi ludzie nauki rozprzestrzeniła się po Xinjiang, Hailongjiang, Hainan. Zagrożenie już dawno przekroczyło  granice i teraz czyni spustoszenie w Wietnamie, Korei, Japonii i wciąż kroczy naprzód. Pierwsze symptomy już widać na Hawajach i Azji Centralnej. ONZ żąda od nas wyjaśnień. To -  na nas towarzysze,  tu zebranych, spoczywa obowiązek zachowania twarzy. Musimy znaleźć przyczynę epidemii i ją powstrzymać za wszelką cenę. Tego wymaga od nas partia. Tego wymagają Chiny.
- towarzyszu Wei,  proszę zreferować, co wiadomo o chorobie?
Wei Ming, naukowiec z Instytutu Chorób Zakaźnych był uznanym specjalistą z pokaźnym naukowym dorobkiem. Ten siedemdziesięciopięcioletni minister zdrowia i wiceprzewodniczący partii w stołecznym Pekinie o wiecznie radosnym usposobieniu dziś wyglàdał jak cień człowieka.
- z całą pewnością, wiadomo..że choroba się przenosi choć nie mamy wiedzy, dlaczego i jak. Wydaje się że na skutek uszkodzenia mözgu dochodzi do autoagresji i to ona powoduje zgony. Proszę spojrzeć na ekran czwarty. Wei uruchomił pilotem zapis. Na ekranie, młody człowiek wykonywał nieskoordynowane ruchy wszystkimi kończynami. Na twarzy malował się wyraz obłędu. Rozbiegany gałki przekrwionych oczu drgał nienaturalnie, orbitując po krawędziach obrysu. Mężczyzna śmiał się, płakał, wył. Wbijał paznokcie w tors i dużą siłą rwał własne ciało na strzępy.
Wei ściszył pilotem głos na ekranie i kontytuował:
Wiadomo że wszystkie ofiary w pierwszej fazie epidemi zaraziły się od jednego czynnika. Internet. Czas inicjacji to 13 maja 2019r. Około południa wszystkie serwery w Kraju Środka obciążone zostały przesyłem danych do 6 milionów komputerów osobistych i smartphonów. Te, przez media społecznościowe w ciągu doby zainfekowały całą sieć. Przez pierwsze dwa dni, służby sanitarne nie odnotowała żadnych niepokojàcych sygnałów. Pierwsza znana ofiara to 15- letnia Huang Pingh. Została przywieziona do szpitala w Syczuanie w stanie katatonii. Dobę później brakował już miejsc w państwowych placówkach opieki. Sekretarze partii na prowincji alarmowali o zupełnym zaprzestaniu prac polowych przy zbiorze prosa i ryżu. W szczycie sezonu!. Zgłaszali tajemnicze korowody na wpół szalonych wieśniaków w kierunku rzek i jezior które gremialnie wchodziły do wody i już z niej nie wychodziły. Sekretarze miejscy raportowali podobne sytuacje w zakładach produkcyjnych w ośrodkach miejskich. Dyrektorzy szkół, szpitali, teatrów, hoteli,  zanim ostatecznie umilkli, słali prośby i apele o pomoc. Nic nie mogliśmy zrobić. Nikt nie mógł. Służby specjalne, wywiad,  służba bezpieczeństwa, milicja, wojsko - nikt nie przewidział ani ataku ani nie wytypował agresora i  nawet przyczyn ataku szaleństwa.  Nic.
- dziękuję towarzyszu Wei. Siadajcie. Czy towarzysz Lei Lin przedstawi nam obecną sytuację?
Lei Lin, najmłodszy członek egzekutywy wschodząca gwiazda partii. Ukończył renomowane uczelnie zagraniczne w Moskwie i Sorbonie. W partii, odpowiadał za kontakt z mediami, od dwóch lat będąc rzecznikiem Komitetu Centralnego.
- obecnie, towarzysze, prowadzimy obserwację przy użyciu satelit. Moniturujemy cały kraj. Prowadzimy również nasłuch radiowy. Z całą pewnością, możemy stwiedzić że jedynie trzy większe miasta mają jeszcze szczątkową administrację i starają się realizować powierzone przez partię  działania. Niestety najprężniejszy ośrodek w Hananie, wczoraj rano zamilkł. W eterze panuje cisza. Wiemy że na całym terytorium Chin błąka się w tej chwili po ulicach, miliony obywateli w stanie całkowitej apatii. Miasta się wyludniły. Obrazy termiczne wskazują na zanik oznak życia na przeważających obszarach kraju. Załoga stacji kosmicznej donosi iż na zdjęciach zbiorników wodnych, rzek, jezior, cieków wodnych i mórz widać wielką unoszącą się na powierzchni kolorową plamę. To... nasi obywatele...Chińczycy... Kraje ościenne, wycofały kordony sanitarne i powoli pogrążają się w chaosie. Według synoptyków w ciągu tygodnia najdalej dwóch...
- wiemy wiemy towarzyszu Lin, dziękujemy, informujcie nas na bieżąco o jakichkolwiek sygnałach z zewnątrz. Istnieje przecież nadzieja. Musi istnieć!
Kolejny członek zespołu referował opinię międzynarodowej prasy dotyczącej sytuacji w Azji ale Zhang  wyłączył się powracając myślami do Majlin.
...
- tato,  chcę studiować w Polsce. Już zdecydowałam. -
Młoda kobieta przyjęła stanowczą postawę zaciskając piąstki na torebce. Zhang nie potrafił jej niczego odmówić. Zawsze ulegał córce a ona, mając tego świadomość, spełniała swoje najskrytsze marzenia. Po matce odziedziczyła delikatną budowę ciała i promienny uśmiech. Odziedziczyła równiż wspaniały umysł i zamiłowanie do podróży. Gdyby tylko Zhang mógł przewidzieć że nie tylko.
...
- gdzie ona jest?  Majlin przemknęła obok ojca ledwie go dostrzegając.  Wpadła do domu rozglądając się nerwowo po kątach. - dzwoniłeś przecież że przyszło? -  daj proszę bo spieszę się do Instytutu. Za godzinę mam samolot.
Zhang uśmiechnął się zakłopotany. Od powrotu z Polski córka zmieniła się nie do poznania. Z radosnej, wiecznie uśmiechniętej, psotnej dziewczynki nie pozostało nic. Po mieszkaniu Zhanga,  buszowała zmęczona poddenerwowana kobieta,  z włosami w nieładzie i obgryzionymi skórkami przy paznokciach. Poszarzała twarz zdradzała kłopoty z bezsennością.
- Majlin,  proszę! - musimy porozmawiać. Dzwoniłem do kliniki, do doktora Kim Song Pina. Powiedział, że nie pojawiasz się na terapii.
- tato,  błagam!- nie dziś, już jestem spóźniona,  gdzie to jest?
Zhang podszedł do komody i wyjął z szuflady grubą kopertę. - przyszło w czwartek ale byłem w delegacji.
- w porządku tatusiu. Dziękuję. - daj buziaka, - lecę, - no to pa!
Zhang stał przez chwilę patrząc na zatrzaśnięte drzwi. Po chwili wrócił do gabinetu, do ulubionej kaligrafii.
...
- dziękujemy towarzyszu. Siadajcie. czy ktoś chce złożyć oświadczenie?
Z korytarza dobiegł przerażliwy krzyk. Po chwili przeszedł w przeciągły jęk. rozległy się odgłosy wielu par butów a po chwili krótka seria z karabinku szturmowego. Przerażliwe dzwięki umilkły. Na zebranych nie wywarło to wrażenia. Przewodniczacy nabrał więcej powietrza w płuca. Wstrzymał oddech i pokiwał głową.
- no dobrze, odezwał się ze świstem szybko ulatującego powietrza z płuc.
- na dziś kończymy. Kolejne zebranie zespołu - jutro, w godzinach porannych. Szczegółową godzinę podam w póżniejszym terminie.
Zhang wstał cięzko z fotela i wyszedł, co również na zebranych nie zrobiło wrażenia. Pogrążeni w maraźmie wciaż zajmowali swoje miejsca przy stole.
W korytarzu ekipa sprzątająca szorowała podłogę z plam krwi i zbierała rozsypane brzoskwinie. w końcu korytarza leżało przykryte kocem ciało.  Spod  przykrycia wystawała lewa ręka denata, na której Zhang dostrzegł zegarek. Znał ten przedmiot bardzo dobrze. Miesiąc temu podarował go kapitanowi  Li Czongowi w uznaniu zasług za wierną służbę.
...
Labolatorium zajmowało cały najniższy poziom bunkra. Panował tu nieopisany bałagan. Powierzchnię blatów roboczych przykrywała sterta papierów,  włączonych laptopów i  jednorazowych opakowań po produktach spożywczych z logiem MSW.
Pośród bałaganu uwijała się grupa naukowców. Pochyleni nad ekranami tabletów starannie omijali walające się wszędzie przeszkody. W rogu sali stało jedno biurko za którym urzędował starszy siwy mężczyzna. Profesor Zin Enlaia. Laureat wielu prestiżowych nagród krajowych i zagranicznych. Największy umysł współczesnych Chin. Na twarzy profesora wiecznie malował się zagadkowy uśmiech.
Gdy drzwi laboratorium rozsunęły się bezszeleśnie i do pomieszczenia wszedł zwierzchnik, profesor zagadkowy uśmiech zamienił na moment na serdeczny i podbiegł aby przywitać gościa.
- witamy towarzysza! - cieszymy się z wizyty - może kawy?  zaraz poproszę moją asystentkę...
- dziękuję towarzyszu Zin, - nie trzeba. - przyszedłem..
- tak , wiem towarzyszu przewodniczący. Znam większość odpowiedzi na wasze pytania...tak sądzę. Przejdźmy proszę do mnie.
W małym pomieszczeniu przylegającym do laboratorium paliła się nocna lampka. W pokoiku o wymiarach garderoby, mieściła się jedynie mała prycza i zdezelowane krzesło. Zin Enlaia przysiadł na pryczy wskazując przewodniczącemu ręką miejsce na krześle.
- opowiem wam pewną historię. Zamilkł na chwilę czekając aż Zhang Lijen zajmie  miejsce i skoncentuje na nim uwagę.
- dziesiątego września tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego roku radiooperator Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej w ośrodku Taiyan przechwycił i zarejstrował krótki przekaz radiowy. Jak ustalili biegli sygnał pochodził spoza układu słonecznego. Oczywiście nikt poza Komitetem Centalnym i ścisłym kierownictwem agencji o tym nie wiedział. Przez dziesięciolecia naukowcy starali się odszyfrować sygnał. Bezskutecznie. Komputery agencji po analizie sygnału pozostawiły surowy wynik badań. To szeregi liczb, rozdzielone krótką powtarzająca się sekwencją czasu.
- O sygnale nie informowaliśmy innych, światowych agencji zajmujących się penatracją i nasłuchem kosmosu. Gwiezna wiadomośc na długie lata zniknęla w archiwach. Do niedawna byliśmy przekonani że byliśmy jedynym odbiorcą sygnału. Byliśmy w błędzie. Zin Enlaia zrobił dłuższą pauzę czekając na reakcję jaką wywołała jego mowa. Zhang spokojnie słuchający profesora podniósł zniecierpliwiony wzrok na profesora.
- kontytuujcie towarzyszu. To bardzo ciekawe, mówcie wreszcie!
- jak już wspomniałem nie byliśmy jedyni. Sygnał został odebrany w Europie.
Nasz wywiad nie mógł mieć o tym pojęcia bowiem przekazem nie dysponowały  żadne ośrodki władzy. Odebrała je że tak powiem... osoba prywatna.
Zin Enlaia sięgnął ręką pod poduszkę i wyciągnął spod niej zwitki papieru.Chwilę taksował wzrokiem znalezisko, po czym podał dwie kartki papieru przewodniczącemu.
- proszę towarzyszu, na pierwszej kartce ma towarzysz nasz wynik surowy na drugiej ten sam zapis odebrany w Europie. Na tym drugim ciągi liczb zastąpiono literami alfabetu łacińskiego. Czy słyszał pan o Numerologii?..Nie? Otóz istnieje pseudonauka w europejskiej ezoteryce zakładająca przewidywanie przyszłości z cyfr i liczb. Nie wchodząc głebiej w szczegóły powiem tylko że litery alfabetu podporządkowane są cyfrom. Trudność polega na tym, że liter jest więcej, dlatego w alfabecie łacińskim, bo o nim tu mowa, po kilka liter posiada tę sama wartosc cyfrową. I np. cyfrze 2 podporządkowane są litery B,K, T. To co pan widzi na drugiej kartce to numerologiczny zapis europejskiego kryptologa. Dokonął niemożliwego. Rozszyfrował przekaz.
- hmmm i o czym informują nas gwiezdni towarzysze? zapytał z powątpiewaniem Zhang
- to nie jest wiadomość. To bomba!
- ???
- sygnał z kosmosu był planem broni powodujacym eliminację istot myślących.
W Europie, konkretnie w Polsce ktoś w roku 2013 na podstawie informacji zawartych w przekazie zbudował bombę zawierającą  obcą technologię. Broń czysta, ekonomiczna i doskonała a co najgorsze ostateczna...przynajmniej dla ludzi.
- dlaczego zatem nie wybuchła wcześniej?
- otóż to!  . Tu dochodzimy do finału tej historii. Broń została skonstruowana. Obca cywilizacja jednak chciała mieć widocznie pewność że nie będzie przypadkowych ofiar i zakodowała w przekazie jeden zawór bezpieczeństwa. Bomba w wersji oryginalnej mogła być niewypałem przez tysiąclecia o ile ktoś nie wyciągnie z niej zawleczki
- co było więc przyczyną wybuchu? Jak rozumiem odczuwamy właśnie skutki tej eksplozji.
- Czynnikiem inicjującym zagładę było...tłumaczenie na język chiński. Doskonałe tłumaczenie dodam.
Zhang zbladł. Od razu przed oczami pojawił się obraz ostatniego spotkania z Majlin. Cała historia zaczęła układać się w jeden spójny przerażający obraz.
-  13 maja przez sięć internetową został rokolportowany w całym kraju groźny wirus powodujący obłęd. Czynnikiem zabójczym jest treść przekazu. Mechanizmem zegarowym, funkcja czasu pomiędzy ciągiem liczb. W europejskim zapisie graficznym przedstawione jako przypadkowo rozrzucone w tekście - wielokropki. Rozszyfrowaliśmy ten mechanizm i możemy z całą pewnością podać datę zakończenia działania hekatomby - to dziesiąty kwiecień dwatysiące dwudziestego roku. Po tej dacie na planecie, jedyne homo.. ekhmmm...sapiens, o ile pozostaną jakieś przy życiu,  w ewolucyjnym rozwoju, cofną się do poziomu małp.
Nastąpiła niezręczna cisza. Zhang chciał uciec z tego ciasnego pomieszczenia na powierzchnię. Nerwowo otarł pot z czoła i zapytał:
- czy....ma pan to tutaj?
- tak towarzyszu przewodniczący. Jest bezpieczny. Nie ma zagrożenia samoistym skażeniem. 
- Zin podał przewodniczącemu pakunek. To on był zadaniem kapitana Li Czonga.  Była to zarazem ta sama koperta którą tak niedawno wręczał Majlin. Z tą różnicą że teraz była otwarta.
Zhang zajrzał do środka. Opakowanie zawierało niepozorną książeczkę i pendrive.
- dziękuję towarzyszu Zin. Pozwolicie że już pójdę. Mam jeszcze wiele pracy.
Nie czekając na reakcję Lijen energicznie wstał i szybkim krokiem wyszedł.
Już za drzwiami, wyjął z kieszeni spodni roztrzęsioną ręką chusteczkę i otarł pot z czoła. Po chwili przytulił pakunek do serca i skierował kroki do gabinetu. Przed wejściem czekał  na niego asystent, usłużnie otwierając drzwi. Zhang mijając go rzucił przez ramię:
- to co zawsze! i niech nikt mi dzisiaj nie przeszkadza. Mam dużo pracy.
...
W kantynie panował niemiłosierny zaduch. Wentylacja pracując na najwyższych obrotach nie radziła sobie z kłębami dymu papierosowego. Na podłodze walały się butelki po winie Xiangsue jiu. Shang uwielbiał ich słodki, mocny smak. Przy stolikach siedziało rozbawione towarzystwo. Technicy, żołnierze gwardii, sekretarki i asystentki w niekompletnych strojach šmiali się, płakali, grali w madżonga. Z głośnika odtwarzacza leciała zachodnia muzyka. Jakaś para przytulona do siebie przemieszczała się w tańcu między stolikami.
Shang minął obojętnie ten cały rozgardiasz i podszedł do lodówki. Wyjął  opakowanie lodów i postawił na barku. Wziął dwie miski i sprawiedliwie rozdzielił na dwie równe porcje. Jedną schował z powrotem do lodówki, szepcząc jej czule na pożegnanie - zaraz po ciebie wrócę.Postawił drugą na tacy i  skierował się do wyjścia.
...
- waniliowe?
- tak towarzyszu przewodniczący. Shang Tsy, przez chwilę wahał się czy nie zameldować o skandalicznym zachowaniu niższych kadr. Zamiast tego,  sam złamał procedury i dodał protekcyjnie, - takie jak lubicie.
Zhang Lijen, zignorował to naruszenie zasad. Był pochłonięty wpatrywaniem się w kopertę leżącą na blacie  przed nim.
- postawcie to gdzieś Shang i możecie odejść. Nie będziecie mi dzisiaj potrzebni.
Asystent zamkną drzwi i pobiegł w kierunku kantyny.
Zhang rzucił okiem na ulubiony przysmak. Chwilę się wahał po czym wyjął zawartość koperty. Książka nie sprawiała dobrego wrażenia. Wydana na słabej jakości papierze z miękką okładką przedstawiała się niepozornie. Na dodatek napisana została w nieznanym Zhangowi języku. Po polsku. Lijen przesunął ją w róg stołu i sięgnął po pendrive. Włączył komputer i zamocował napęd w gnieździe usb. Otworzył plik i przeczytał nagłówek dokumentu:
                                                                        師傅
                                                     tłumaczenie:  Zhang Majlin
                                           według oryginału: Mistrz
                                           autorstwa: Katarzyny Michalak
...
                                                                      EPILOG
Za biurkiem w gabinecie owalnym prezydent czytał. Mimo sprawnej klimatyzacji poluzował krawat i rozpiął górny guzik koszuli. Lektura pochłonęła go całkowicie i wściekle wrzasnął na wbiegającego do gabinetu  czterogwiazdkowego generała
- no czyś pan oszalał! przecież mówiłem tej cholernej sekretarce że nie ma mnie dla nikogo!
-  panie prezydencie!... sprawa wagi państwowej. Proszę mi pozwolić zreferować.
- co tam znowu!  prezydent nie krył niezadowolenia,  tym bardziej źe nerwowym ruchem ręki zagniótł róg strony w książce.
- panie prezydencie. Właśnie otrzymaliśmy informację z NASA o wielkim przemieszczającym się obiekcie w okolicach Jowisza. Wszystko wskazuje na to że to statek pozaziemskiej cywilizacji. Naukowcy obliczyli trajektorię i prędkość obiektu i mają pewność że w przyszłym roku w połowie kwietnia znajdzie się w pobliżu Ziemi...
Prezydent przeszył generała świdrującym spojrzeniem
- czy wy, tam w Pentagonie, upadliście na głowę! My tutaj mamy gigantyczny kryzys światowy a wy zawracacie mi głowę jakimiś duperelami?! Mieliście generale sporządzić raport o tym co się stało w Azji!  To jest w tej chwili sprawa priorytetowa. Czy ja wszystko muszę robić sam! Urabiam ręce po łokcie, nie śpię od tygodnia i może jeszcze teraz mam sam sobie napisać ten raport?  Odmaszerować!
Drzwi zatrzasnęły się z hukiem a pęd powietrza poruszył amerykański sztandar za plecami prezydenta.
- no!  rzucił triumfalnie w pustą przestrzeń gospodarz i prostując dłonią zagięty róg strony, powrócił do czytania.
Zegar odmierzał nieubłaganie minuty. Za oknami gabinetu zapadał zmierzch.
Zza biurka  co i rusz dochodził  rubaszny śmiech
- Co?...  ha! ha! ha!... na koniu? ...ha!  - Meeelaniaaa!!!.

środa, 11 kwietnia 2018

wierszyk zachienny


miała prawica problem nie lada
bo tyle się o lwicach na lewicy gada
a ona - prawica - zwierza swego nie ma
więc zaraz rozpisano konkurs na ten temat
by suweren wybrał coś ze świata fauny
zwierzak miał był radosny przy tym niebanalny
afrykański najlepiej stadny do tego
by mógł zaszczycić swym mianem radnego
i posła/posłankę i działaczy rzeszę
a w mediach by brylował ku wspólnej uciesze
odsyłając lwice lewicy do diabła
i aby lewica na wieść o przydomku zbladła

pytanie w świat poszło- wróciły ankiety
i sukces!- sto procent na HIENĘ PRAWICY
o! rety!!!

dwie małe fraszki o książkach


książka miała u płci przeciwnej
 wzięcie tak wielkie
że co rusz się  wiązała
 z kolejnym remake
---------
choć była nieśmiertelna
- na wypadek gdyby to inni mieli racje
po cichutku wierzyła
w Ekranizację

środa, 4 kwietnia 2018

wierszyk aż Dudni


joanna dark czarlii czoplin ducze
państwo wybaczą ja się cały czas uczę
nawet jak nie czytam pobieram nauki
i będę się uczył i zgłębiał dopóki
sił starczy tak mi dopomóż najświętsza trójco
niewiedza jest wiedzy zabójcą
więc czytam sprawdzam w pracy i w domu
uczę się jawnie uczę po kryjomu
w dzień w nocy latem i zimą
i się z nauką tak jakoś trzymam
ona mnie uczy ja uczę ją
bo ja i ona żeśmy w sublimacji są
tak więc uczę się i innych zachęcam
uczę się a wiedza się nade mną  znęca

wtorek, 3 kwietnia 2018

syzyfowy


pnie się na szczyty słupek poparcia
tyle na górze ma do wydarcia
do pokazania udowodnienia
a tu już nogi drżą z przemęczenia

i słońce pali niemiłosiernie
czyżby wysiłek cały daremnie?
a skądże znowu – znów los dał kopa
znów do sukcesu droga po tropach

kolejne cenne punkty bazowe
wspierane myślą modlitwą słowem
byle do góry nad poziom może?
sto cztery procent dajże mój boże!

Jeszcze troszeczkę  widać wierzchołek
we mgle majaczy dozgonny stołek
na którym westchnąć można po pracy
ech!  było warto: drodzy rodacyyyyyyy….

lecz co to? spadek? na łeb na szyje!
20procent!!!…sprawdza czy żyję…
jest! lewa noga! prawą szlag trafił
no… tylko się słupek chwilę zagapił

rozluźnił mięśnie i szpon przytępił
i jest co widać- straszliwie cierpi
tyłek masuje włos z głowy szarpie
zaraz się rzucą na słupek harpie

hien i szakali straszliwa sfora
lecz za plecami jest elektorat
najtwardszy z twardych ślepy i głuchy
to on pod tyłek kładzie poduchy

on wiernie czuwa czule  zachęca
karmiciel złudzeń logiki żeńca
wiarę i siłę znów da na drogę
na szczyt lub koniec
_______________
pod sczezłym progiem

czwartek, 29 marca 2018

z jajeczkiem


Trzeba się dzielić i PIS o tym wie!
   podzieli się na Nowogodzkiej
               jajeczkami
                 Faberge

wtorek, 27 marca 2018

Przełomowy


wybiła  okrągła godzina- trzecia cztery
umilkły rozmowy pochrząkiwania  szmery
rozjaśniły lampy oblicze trupio blade
powtarzające w myślach mantrę - dam radę!
…dam radę… dam radę…
 – witam wszystkich zebranych!
pot perli się gęsty – byle nie dać plamy
kołnierzyk czysty – dobrze!- bielutkie mankiety
- jak państwo wiecie praca wre… lecz niestety!
dochodzą nas słuchy że pewne osoby
których nie wymienię tutaj dla wygody
zgłaszały do nagród pewne zastrzeżenia
dlatego odpowiedzialnie to i owo zmieniam
I nagród nie będzie! - zamykamy temat
co było to było ale teraz nie ma!
szmer przeszedł po sali w kierunku hałasu
niedowierzanie potrząsa osłabioną  prasą
telewizja i radio przekrzykując mówcę
- to z czego będą żyły dobrej zmiany hufce!?!
- bardzo dobre pytanie  - wyjaśniam szczegóły
wiedząc że nagrody to dziś temat czuły
zmieniliśmy regulamin… konkretnie detale
niezmienione kwoty .....wypłacimy
   – ZA KARĘ!

środa, 21 marca 2018

tęsknot przednówkowy


wio! sny… do wiosny w umajonej pościeli
zielone pastwiska dla niewypchanych portfeli
tanie uśmiechy na lewym i prawym boku
syndrom niespokojnych nóg gotowych do skoku

w otwarte rozpalone słońcem przestrzenie
serca oddechy zamyślone nad przyspieszeniem
do kolejnych  ostro zakwitłych zakrętów
pełnia poczęcia życia wszelkiego autoramentu

w zabieganiu poranka   zafruwaniu południa
cykliczne zgromadzenie odmieńców przymiotnika CUDNIE!
ach z ochem na piwie pod kwitnącą  gruszą
w zrozumieniu dla ptasich swarów… widocznie muszą!

a muszą akrobatyką zafrasowane pająki
wplatają nasze uśmiechy w majaki tej  łąki
strzepując krople rosy wprost  na real wielkopostny

 wpół do trzeciej  czas jeszcze…byle do wiosny!… wio! sny



cośkolwiek okolicznościowy


to już w piątek już w piątek
jeszcze nie koniec…
…a przecież nie początek
do zwycięstwa droga
kręta i  daleka
ale zrobimy to… zrobimy!
z kobiety – człowieka!
z człowieka – podmiot!
z podmiotu – orzeczenie!
I tym orzeczeniem sprowadzimy
ICH z drzewa na ziemie
a niech różne terlikowskie
chazany i żalki
same obsługują kuchenki i pralki
w swoich majtkach grzebią
sobie robią na złość
to już w piątek w ten piątek
czas powiedzieć- DOŚĆ!

wtorek, 20 marca 2018

żołnierski


przybyli ułani jak malowani
i kirasjerzy i szwoleżerzy
szara piechota czołgi armaty
załogi kutrów oraz saperzy

stoją w podwórzu na twarzach w kurzu
uśmiech rozkwita i wielka duma
otwórz podwoje droga dziewczyno
I bieżaj tu rada ku nam!

słomiana strzecha to pewna cecha
że chłopcy wreszcie w domu
otwórz okienko otwórz serducho
 I jeszcze …no ale ciiii nikomu!

od strony chaty z liściem sałaty
biegnie dziewczę do wojska
miała być Zosia lecz jest Krystyna
z wdziękiem wita was… Polska

poniedziałek, 19 marca 2018

Bez...ceremonialny


wołk i zajac walonki koturny
kto żyw i nie żyw przybywa do urny
I hołd dla cara należny uiszcza
rurociąg cerkiew  gazociąg i zgliszcza
złoża wzruszone rzeki wylewnie
armia i flota rytmicznie i pewnie
i słońce i niebo pierścienie saturna
na koniec pokłony składa sama urna
wirują nad Moskwą gwiazdeczki czerwone
i liczą procenty pokłon za pokłonem
a korki szampana w nieustannym szoku
nierówno pod sufitem ………
od Nowogrodzkiej do Władywostoku

czwartek, 8 marca 2018

ośmiomarcowy zupełnie nowy


tydzień miał dni osiem
ale po donosie
zostało tylko siedem
Bóg był naprawdę jeden?
a skądże!
ziemię osadziła na jądrze
stworzyła świat i życie
czy już się domyślacie?
tak… mówię o KOBICIE !!!
wespół zespół z Jahwe
lepiła liczną dziatwę
i podlewała kwiaty
z każdym z nich będąc na ty
a gdy dzień ósmy nastał
to powiedziała basta!
- zrobiłam przecież mnóstwo!
i poszła…
zrobić się na bóstwo
a Bogu cóż zostało?
wszystko mu się kićkało
i zgubił dzień tygodnia
w kamizelce lub spodniach
no dobrze co z donosem?
panie już kręcą nosem
i przeczuwają wtopę
a donos był! szedł z chłopem
polegał na gamoniu
a ten go wziął nie doniósł
……..
No rozpisałem się niestety
A tu czas na życzenia
WSZYSTKIM KWIATKOM ŻYCZĘ KOBIETY!

środa, 7 marca 2018

erotyk narodowy z lokowaniem produktu


cała drżysz rozpalona  a ja  trwam nieugięcie
wyszeptując do ucha kolejne zaklęcie
sięgam dłonią głębiej po  jeszcze i jeszcze
a za oknem skowronki dyskutują z deszczem

kocham patrzeć  jak miękniesz - argumenty mam twarde
oh! …jak lubię gdy zębami przytrzymujesz wargę!
i do nieba wzrok wznosząc błagasz - nie przerywaj!
strużka potu niezłomna w dolne partie spływa

a nam serca biją w przyspieszonym rytmie
(ups…wylałem kawę ale to się wytnie)
ręką loczek niesforny odprowadzasz na stronę
staram się jeszcze  zwolnić ale… wszystko stracone

gdy z rumieńcem witałaś ciąg wydarzeń wartki
ja …doszedłem przedwcześnie!… do ostatniej kartki
gdzieś pośrodku niedzieli opuszczeni i nadzy
i już bez…” porozumienia przeciw monowładzy..”

w absolutnej ciszy wzrok twój pyta – dlaczego?
nie kupiłeś po drodze czegoś znacznie grubszego
a ja sięgam po fajki i zasłaniając się świętem
rzucam bez przekonania  -przecież…wszystko zamknięte

środa, 28 lutego 2018

WIERZYK CO NAD POZIOMY MORZA WYRASTA

w nieodległej przyszłości w naszym pięknym kraju
(co jest pamiątką widomą po biblijnym raju)
wyrośnie znienacka ku zdziwieniu ludu
kolejny dar natury z mianem… Mega Cudu
dziwić się będą Niemcy zazdrościć Rosjanie
że ojczyzna od niebios taki dar dostanie
a my z wrodzoną skromnością i dumą z macierzy
będziemy uspokajać- no..przecież się należy!
nikt nie zapowiadał ale z mgły i smogu
wypiętrzy się góra łaskocząc stopy bogu
a media na paskach w euforii i ekstazie
puszczą w świat -we got him! dziesięciotysięcznik!
(przynajmniej na razie)
a władza odetchnie z ulgą – nareszcie!
no! takiej… nie ma nawet Orban w Budapeszcie
I aby całkiem słusznie przypisać sobie sławę
wyśle ku szczytom narodową wyprawę
którą śledzić będziemy w takiej też telewizji
jak pnie się heroicznie na szczyt- HIPOKRYZJI

Podobny obraz

jeszcze nie rozwód


i co wy ludzie na to
aby postawić na Nowogrodzkiej
separator
albo kilka na wszystkie strony świata
i niech dobra zmiana kołata
do elektora
za przeproszeniem niezłomnego
separatora

Miejsce kolizji


środa, 21 lutego 2018

Wierzyk Archeowarszawski


„Dziewczyna nad jeziorem doiła krowę. W wodzie odbijało się na odwrót”
Humor z zeszytów szkolnych

całkiem niedawno jak głosi fama
kopiąc pod miastem tunel pod metro
w urobku kolejnych dobytych gramach
odnaleziono ciekawe… retro?
artefakt szczególny co wszystko zmienia
i na dodatek bardzo ciekawy
nie można pozbyć się przy tym wrażenia
że z czasów odległych - Warsa i Sawy
otóż w warstwie sprzed tysiącleci
w pierwotnej można postawić tezę
tuż pod późniejszą warstewką śmieci
odnaleziono… no co?- tak!-kacze leżę!
relikt uchował się w stanie dobrym
już poczta polska drukuje znaczki
a zatem!- nim kraj nasz rozsławił Chrobry
miejsce stolicy wskazały kaczki!