ciem chata bogata
strach siedzieć przy świecycienie ciem cichutko
penetrują plecy
nie czytam nie oglądam
nie zapalam lampki
ćmi żołądek z głodu
pożeram kanapki
nie swoje lecz żony
z samym chlebem tylko
do spania zachęcam
organizm pastylką
zasypiam dość szybko
jest ciemno dam radę
trochę w strachu nie powiem
że świecę
przykładem
nie wiem czy tak miało być, ale ten wiersz dobrze się kamufluje (myślę. że w gruncie rzeczy jest zabawny) tylko dlaczego kanapki z samego chleba :(((
OdpowiedzUsuńW ciemię bite nie wiedzą ćmy, że po ciemku bezpieczniej dla nich...;)
OdpowiedzUsuńGdybym mogła moimi kalekimi myślami oddać smak chleba to było by o: zapachu, nienasyceniu...
OdpowiedzUsuńAle skoro ja lubię chleb (szczególnie świeży) z coco-colą to co ja tam się mogę wymądrzać...
;)))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńCżyżby zabrakło prądu u Wiesia?
z tym prądem to różnie bywa:))))
OdpowiedzUsuń