uciekam do bielonej wapnem chatki krytej strzechą niechby ciekło na głowę do tej ciszy której jak już tam jestem i tak nie wyrażę żadnym zbędnym słowem do poczucia jedności z sielanką "malowaną zbożem rozmaitem" do wieczornych koncertów z łąk zakrapianych winem albo żytem cieszyłbym się ogniem pod kuchnią jak dziecko i za każdym razem tymczasem siedzę w zasmrodzonym mieście radujęc się obrazem
zawsze chciałam być architektem, umieć malować, tylko podziwiam. Kochanie zabierzesz mnie ze sobą? obiecuję nic nie mówić.
OdpowiedzUsuń:)))), he he :)))
OdpowiedzUsuńczyli nie weźmiesz ;((((
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńsorry, chwilowo robię próby
Dorko no przecież będziesz cichutko przecież;)))
OdpowiedzUsuńEwoP jest!!! koniczynka jak żywa:))))
OdpowiedzUsuńJest!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBrawo EwoP!!!!
Można np się umowic,
że od 16-tej można mowić:)))
Albo we wtorek,albo w piątek...
pietnaście minut-na początek:)))
Przez kwadrans nówimy, a potem tylko miny robimy.... ;)
OdpowiedzUsuńz myśli wyjęte
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się...
OdpowiedzUsuń(ale chyba zapomniałam, jak się dodaje komentarze:()
Magdo. Obraz wart pokazywania. Cieszę się że może u mnie gościć:))
OdpowiedzUsuń