śnieg przykrył stoki i ciągle pada
owca się rozgląda trawy nie zjada
baran jej wcale tego nie ma za złe
tylko się dziwi - po co tu wlazłem ?
wiatr w rogi wieje mróz comber ściska
sople dyndają z nosa i pyska
baran się kołkiem u płota drapie
i po coś tu przylazł w grudniu-ty capie!
w dole po chatach grają na smykach
pasztet z zająca czeka we wnykach
a baran wściekły z niezręcznej warty
lecz widzi... że duda jedzie na narty
a na tym stoku baran na prawie
a może dwa barany?
będzie ciekawiej
lecz co to?
wierzcie nie wierzcie - cap daje dyla
choć śniegu dużo to była chwila
a jeszcze w pędzie krzyku nie skąpi
że mądry głupiemu zawsze ustąpi!
on wraca do wsi bo mu pasuje
i niech mu młodzian owcy pilnuje