środa, 5 października 2011

politagitka

wyskoczył z konopii
prestidigitator
mistrz w swoim fachu
żaden amator
miga na scenie
błyszczy uwodzi
nikt się nie łapie o co tu chodzi
z rękawa z palca i z kapelusza
w przygasłych światłach zachyt wymusza
sypią się renty emerytury
z kawałka szmatki nowe mundury
z piasku budowle z trawy zielone
tłuszcza się cieszy a pies ogonem
macha i skacze 
w krąg klaszczą dzieci
wesoły balonik do góry leci
jak? co?gdzie?kiedy?
dobre pytanie
magik brew uniósł 
odpowie na nie?
muzyka milknie światło precz gaśnie
trochę to potrwa niejeden zaśnie
ktoś się o rekwizyty upomni
domu szukać będą bezdomni
a to iluzja była i już
na pustej scenie czaruje kurz
zniknął artysta żaden amator
zawód
wyuczony
prestidigitator

4 komentarze:

  1. Z tym słowem zawsze miałam kłopoty, fonetyczne;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chciałam głos całkiem w innej sprawie:)
    Strasznie Poeta płodny! Zajrzałam, chcąc coś tam, coś tam i straszniem pogubiona w tym zbożu:)
    Wiesiu, jestem pod nieustannym zadziwieniem...
    I tak oooszołomiona rozpoczynam przemarsz wśród łanów
    (to oczywiste i łatwe skojarzenie z podkładem artystycznym, czyli fotką, to zboże i łany i łąka...)

    EwaP

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam Tusiu Witam Ewo jestem głodny ( podjadam na lewo)
    bo dieta, bo ważę zbyt wiele,bo przegiąłem z jedzeniem w zeszłą już
    niestety niedzielę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki prestidigitator prestiżu sobie nie zapewni...

    OdpowiedzUsuń