odgarnia je spod liści
wyczesuje z chwil słabości
jej grono znajomych rośnie
a dla każdego ma dobre słowo
składa im niezapowiedziane wizyty
nie spotykając się z odmową
zna najkrótsze ścieżki
wśród konwalii , wrzosów
do profesorowej
tu tradycyjnie herbatka
z termosu
w gościach do nocy
zasiedzieć się zdarza
potem milczy aż do następnej
pielgrzymki
po cmentarzach
Nie wiem czemu skojarzyła mi się ciotka Matylda pod budą, cała w papilotach... ;)
OdpowiedzUsuńSamotna...
OdpowiedzUsuńPrzygotowania do zaduszek...
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to dobranocka!:)))))
OdpowiedzUsuńSwietne! Może odwiedza też ciotkę Matyldę, co?;)
na czasie
OdpowiedzUsuńCudne...
OdpowiedzUsuń(W ten cudowny, nostalgiczny nastrój wkrada się jak licho pamięć głupiej zgadywanki sprzed dziesiatków lat:
- Gdzie jest najwięcej żył?
- Na cmentarzach: "Żyła lat...")
;))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuń