sobota, 8 października 2011

pani od matematyki

Urzekająca powabem symetrii
szlachetnością geometrii figur
Rozkołysanych w rytm
kreślonych na tablicy wzorów

W upalne dni około południa
lekcje pachną słodko-lepką
obietnicą nieskończoności 

Obliczam niemożliwe
rachunki prawdopodobieństwa


4 maja2011

8 komentarzy:

  1. 4 maja 2011? Znowu jakąś bitwę wygraliśmy?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jakimś cudem zdalam maturę z matmy. Mialam babę z wąsami!!!A może to byl facet?

    OdpowiedzUsuń
  3. czym kręcił przy pisaniu kredą na taklicy;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. ach te wspomnienia

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoła była właśnie taka słodko - lepka. Słodkie przerwy i lepkie lekcje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podnosisz, Wiesiu, swoje wiersze do wysokiej potęgi! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. słodkie przerwy na skołatane lepkie nerwy ;)
    nauka poszła w las a tam przecież nie ma nas:))

    OdpowiedzUsuń