schody do góry nawet ruchome
sapanka
idę na imieniny znajomej
sapanka
tramwaj nie czeka troszkę podbiegam
sapanka
chyba się spóźnię bo rady nie dam
sapanka
znów nie wydali mi w kiosku reszty
sapanka
wytrzymałości moja!
no powiedz!
a gdzieś ty?
gdyby tak sprzedać oddać zamienić
sapankę
to tanio oddam choćby za kufel lub
szklankę
Ten wiersz mało śmieszny, Wiesiu, co nie?:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że tylko dla sapacza Tusiu:))))
OdpowiedzUsuńtrening czyni mistrza.
OdpowiedzUsuńU W A G A
OdpowiedzUsuńodkryłam dawania punktów, POLECAM, wystarczy kliknąć na jedynkę pod postem - niestety można dać tylko jeden punkt :((((
mistrz czyni PR;))))
OdpowiedzUsuńpróbowałem cichaczem dodać punkt ale sie zakalapućkałem i chyba to nie takie proste:(((
OdpowiedzUsuńjakie punkty,o matulu!?:)
OdpowiedzUsuńWiesiu,ja to powiem wyjątkowo tutaj- wczoraj gadałam z moim kolegą,4 mce temu przeszedł podobną historię...stenty-srenty. RZUCIL PALENIE i biega,jak...jeleń!:))))))
A zawał mial ...na drabinie!!:))))))))))))))))))
Nie gniewasz Poeto rączy?:)))
OdpowiedzUsuńRzuc palenie-bo Cię wykończy!
sorry.....ale ten gość dżwiga,lata ,jak kot z pęcherzem i jest ok. A w szpitalu byli tacy trzydziestoloatkowie...wszyscy jarali po zawale:((((
Więcej na ten temat nie powiem ani słowa....
OdpowiedzUsuńDawaj tę sapankę!!!!
I pisz,co pomysli glowa....:)))))
Bułeczko droga proszę więcej. Ja już straciłam nadzieję na rzucenie palenia
OdpowiedzUsuńBułeczko :)))), a sama palisz;)))).
OdpowiedzUsuńWiedziałam!!!!:))))
OdpowiedzUsuńale ,mlody człowieku,
ja już dożyłam sędziwego wieku!:)))
Palę,ale
Nie jestem po zawale!
Palę,i
wcale się tym nie chwalę
bo niedobrze z tym mi:((((
palę ,ale
przepalam majątek!
palę i
możemy razem rzucić!!!!!
1 listopada!
dobry początek!:))
1 listopada......no warto pomyśleć o życiu ;))
OdpowiedzUsuńMądrale, a ja nie palę;)
OdpowiedzUsuńKażdy,kto się zdecyduje na ten odważny krok, może liczyć na moje wsparcie, a ja odwrotną pocztą oczekuję tego samego! W tym miesiącu minie pół roku bez papierosa, wierzyć mi się nie chce:)
Brawo Tusiu :)))A powiedz, czy w związku z tym da się oszczędzić jakieś pieniądze?, czy to bez różnicy dla budżetu.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się da. Nie wiem jak drogie są u Was papierosy, ale ile by nie kosztowały...Po podjęciu decyzji (Ogromnie polecam zrobić to z lekarzem i sprawdzić czy możesz brać CHAMPIX lub jego pochodne-lekarz Ci podpowie) Odkładaj różnicę ceny lekarstwa i papierosów i sumę tę dołóż do budżetu w następnym miesiącu. Po całej "kuracji" (około 12 tygodni), gromadź pieniądze "z papierosów" i dodawaj je do budżetu następnego miesiąca. To tylko jedna z propozycji...:)
OdpowiedzUsuńO rany pogubiłem się ;)))) powinienem rzucić to pewne i takie trudne...
OdpowiedzUsuńPapierosy kosztują u nas ok 3 dol amerykańskich
Nie ma się co gubić. Trzeba sprawę przemyśleć, przegadać z sobą, a jeżeli wyjdzie na to, że jeszcze kilka lat możesz być przydatny, to iść do lekarza i zwierzyć się. Serdecznie rekomenduję Champix, ale to lekarz musi zadecydować. Chętnie pogadam z Wami na ten temat. "Z Wami", mam na myśli Dorkę i Ciebie:)
OdpowiedzUsuńGratulacje, Tusiu!!!!!
OdpowiedzUsuńWiesiu, trzymam kciuki za Twoją wytrwałość w rzucaniu nałogu i za ostateczne jego rzucenie! Sapanki staną się wówczas jedynie mętnym wspomnieniem...;)
Gratulacje Tusiu!!!!!!!
OdpowiedzUsuńI dziękuję za konkretne rady i nazwę lekarstwa.
Anonimowa B.
PS. To cholernie trudne,ale możliwe.Znam już 2 przypadki-Tusia i Tadzik:))))
Znam sapankę z autopsji. Jeśli uda się Wam rzucić palenie to może ja też się ... zastanowię.
OdpowiedzUsuń