poniedziałek, 28 listopada 2011

teraz i w godzinę szczytu

w zakamarkach dnia
pochowane
mieszkają tęsknoty

zwinięte w kłębek
spokojnie śpią
w kieszeniach kapoty

pędzisz na spotkanie
zaplatasz palce
w zawiniątku zdarzeń

odruchowo zgarnięte
fioletowe stringi
w dostępnym rozmiarze

11 komentarzy:

  1. i sama nie wiem, czy się zachwycać czy pogryźć autora ;)) początek piękny, romantyczny, delikatny i stringi fuj ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. fuj! fuj! fuj!:)))))

    mam takie samo wrażenie,co Dorka,że te gacie to "ni priczom":)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no gdyby to figi były, albo jakie reformy ale stringi bleeeee ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że się wtrącę, ale może to chodziło o godzinę szczytowania, a nie szczytu, i stąd te stringi. I w dodatku fioletowe... :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesiek nie ogacił chałupy z fioletowymi szczytami i nie wyszły mu reformy, więc figę zobaczył, bo wszystko przesłoniły stringi...
    Takie wnioski mi się nasunęły po przeczytaniu komentarzy ;)))

    OdpowiedzUsuń