późna jesień klnie co raz siarczyściej
o poranku
ręce przymarzają kluczem do zamków
radośnie
jeszcze wieczorem miałem wodę
w dzbanku
postawiłem przewrócony zawartością
ukośnie
pogubiiłem w burości wczorajsze
czerwienie
i żółcie zalewają resztki we mnie
ciepła
lukier na liściach sztywnieje przez
śnienie
pani jesień poszła sobie a może
uciekła
Przeniosłam ten wiersz.
OdpowiedzUsuńPewnie zauważyłeś, a jak nie zauważyłeś to mowię :)))
Kłaniam się Poecie :) EwaP
:))).ok Ewo, ale czy ktoś tam czyta wiersze?:)))
OdpowiedzUsuńTak, ja czytam! :)
OdpowiedzUsuńPani zima też ma swój chłodny urok...;)
OdpowiedzUsuńJa też czytam! :)
I ja, Wiesiu, każdy:)
OdpowiedzUsuńdziękuję.wierne grono czytelnicze to największy skarb autora:))))
OdpowiedzUsuń