piątek, 25 listopada 2011

jesienna data

późna jesień klnie co raz siarczyściej
o poranku
ręce przymarzają kluczem  do zamków
radośnie
jeszcze wieczorem miałem wodę
w dzbanku
postawiłem przewrócony  zawartością
ukośnie

pogubiiłem w burości wczorajsze 
czerwienie
i żółcie zalewają   resztki we mnie
ciepła
lukier na liściach sztywnieje przez 
śnienie
pani jesień poszła sobie a może
uciekła

6 komentarzy:

  1. Przeniosłam ten wiersz.
    Pewnie zauważyłeś, a jak nie zauważyłeś to mowię :)))

    Kłaniam się Poecie :) EwaP

    OdpowiedzUsuń
  2. :))).ok Ewo, ale czy ktoś tam czyta wiersze?:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani zima też ma swój chłodny urok...;)
    Ja też czytam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję.wierne grono czytelnicze to największy skarb autora:))))

    OdpowiedzUsuń