upadnie ci książka
podniosę szczęśliwy
zaproponuję spacer
będziesz mogła dopiero
od wtorku
zaczynając od początku
ona będzie umierać
wezmę cię za rękę
poprosisz o chusteczkę
zapytam czy wszystko
w porządku
zaczynając od początku
będzie padać deszcz
z kieszeni płaszcza
wypadnie pierścionek
zażartujemy w jakim
obrządku
zaczynając od początku
zauważysz je wreszcie
w czasie obiadu
przeklęte skarpetki
na środku pokoju
od piątku
zaczynając od początku
wracam i wracam do tego wiersza, chciałbym coś napisać, powiedzieć ale ... on mi się szalenie podoba, aż słów mi brak, (tylko tych skarpetek znaleźć nie mogę ... przyznaj się gdzieś je schował?) :)))))
OdpowiedzUsuń:)))nie widzisz?!!!:)))))
OdpowiedzUsuńSkojarzyło mi sie z cudna piosenka /Czechowicz-Kwiatkowska/...Ty nie odmawiaj mi, nie traktuj tak surowo. Perełki moich słów (albo łez-nie pamiętam) na wątłej nici drżą!:)
OdpowiedzUsuń...próśb...
OdpowiedzUsuńPamiętam tę piosenkę Tusiu.Swoją drogą kiedyś to były piosenkiech:)))
OdpowiedzUsuńwitaj Jewciu:)))
Dorko, dzięki niech będą Tobie, żeś Wieśkowi jest tak inspirującą Muzą!!!
OdpowiedzUsuńMiałam niezmierną ochotę porawić Cię, Ewciu na "próźb", ale się opamiętałam! Rzeczywiście, nie łez, a próśb:)))
OdpowiedzUsuń