recepta nieśmiertelności
zapisana na ostatnim
kawałku papieru drżała
w dłoni kiedy
poprosił o zebranie
wszystkich mieszkańców
wioski aby odczytać radosną
nowinę
czekając przejęty skubał
ziarna kukurydzy i nim
plac zapełnił się po brzegi
poczuł nieodpartą potrzebę
oceniając że ma chwilę czasu
udał się do najbliższej toalety
nie tracąc okazji ćwiczył
przedmowę do epokowego
przemówienia
z placu nadlatywały
pierwsze oznaki zniecierpliwienia
- już czas pomyślał- trzeba iść!
odruchowo sięgnął po papier
ręka natrafiła na pusty gwóźdź
w drugiej wciąż ściskał
receptę
a tak niewiele brakowało ;D
OdpowiedzUsuń;))))))
OdpowiedzUsuńMyślę, że obywatele wioski, woleliby jednak zasranego mówcę;)
OdpowiedzUsuńO nie mogę!!!! :))))) Oto jak profanum wygrywa w wyścigu z sacrum :)))))))
OdpowiedzUsuńPo co żarł tę kukurydzę;)))))
OdpowiedzUsuńPo co komu nieśmiertelność, mamy przeludnienie
OdpowiedzUsuń