popatrzył na trakt wiodący od miasta
wspomniał pewne jesienne popołudnie
kiedy nim przybyli do niego uczniowie
odwrócił się w kierunku drogi do wsi
to stamtąd wieśniacy przynosili
co rano chleb i mleko, a raz w tygodniu jaja
z prawej strony uwagę zwracała kręta górska ścieżka
na wiosnę zamieniała się w rwący potok
na jesieni pastuszkowie sprowadzali nią owce z letniego popasu
miłe wspomnienia wiązały się dróżką na południe
pewnej wiosny w prażącym słońcu
ujrzał na niej jedyną swoją uczennicę
jaką posiadał
taak
to niesamowite
wszystkie drogi prowadzą
do mnie
Mam takie dni, iż uważam, że do mnie, ale na szczęście mija mi to;)
OdpowiedzUsuńEremiasz na dobre zadomowił się na blogu i ... w moim sercu tyż... ;)
OdpowiedzUsuń