przyszła na chłopinę kryska
nie diva jednak a statystka
nieogarnięta ponoć oczarowana
po klapsie zwyczajnie w piżamie podana
z ziemniakami z bazarku i świeżym szczypiorem
zza szprewy czerpanym wykwintnym humorem
obdarzona od natury włosiem blond tlenionym
stawała przy chłopinie z przypadkowej strony
tyłem bardzo często ale i też z boku
jakże zresztą dotrzymywać kroku
gdy jegomość cośkolwiek znaczy nieruchawy
raz tylko był opuścił granice Warszawy
w stanie upojenia i tylko myślami
tkwi zatem w stolicy mocno korzeniami
z pretensją do wyższej kultury a i pięknej sztuki
tymczasem wybranka zamienia pomruki
na groźniejsze formy - to słowem to ciałem
to dlatego chłopina ma dziś przerąbane
gdyby nie blond tleniony byłoby autobiograficznie ;0
OdpowiedzUsuńOoo wstaliśmy lewą nóżką;)))))):P
OdpowiedzUsuńAutor powinien wiedzieć, którą nóżką wstał ;)
OdpowiedzUsuńJa mam uwagę co do "blondu tlenionego":
Usuńwierszyk prima sort,do kawy zwlaszcza,ale Wiesiu-
natura nie może obdarzyć"blondem tlenionym":)))))
Albo natura,albo blond tleniony:)))))))))))))))))
Uwielbiam Wasze przekomarzanki!:))))
B,
Bułeczko:)))- autor użył blond tleniony z pełną świadomością paradoksu;)))
UsuńOksymoron był zatem zamierzony ;) Cudny! :)))
OdpowiedzUsuńNieskromnie dodam że bardzo mi się blond tleniony udał;)))))
OdpowiedzUsuńTak:)))
UsuńTo ja teraz rozumiem!
Paradoks. Jak mnie kto zapyta,co to ,to odpowiem:"blond tleniony"!:)))
B.