poniedziałek, 16 stycznia 2012

na dachach warszawy

przucupnęła zima
ciężka i śliska
ledwie się trzyma
walcząc z ciążeniem
i to już do morza

rachityczny bawłan
że boże się pożal
stoi na przystanku
sprzedaje bilety
i tylko nie ma ulgowych
niestety

drogowcy zacisnęli kabzy
solą mleczne miasto
wyrabiają z papki
brudnoszare ciasto
rzucając przechodniom
wprost do stóp
i wyżej

a zima płatkami
czarne rany liże
zawiewając z lewej na prawą
przechodnia

ten ma wszystko gdzieś
co widać po spodniach
w rozpiętym płaszczu
z czerwienią na twarzy
zaprzecza że chłodzi
dowodzi że parzy

zima zimne piwo
przynosi ze sklepu
sztywnieją paluszki
miłości 
poetom

5 komentarzy:

  1. Powiało chłodem... Aż musiałam okryć się kocem... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym chłodem bym nie przesadzał - końcówka wręcz gorąca! Te sztywniejące paluszki miłości poetów... ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to robisz, że takie wyświechtane tematy jak: zima, czy Swięta nabierają całkiem nowego wyglądu?:)
    Taki ze mnie czytelnik, że gdyby nie Baranek, też wlazłabym pod koc;))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. cieplutki ten wiersz, :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do re mi fa sol la Sól...:))

      Cudny wierszyk!!!!
      B.

      Usuń