przucupnęła zima
ciężka i śliska
ledwie się trzyma
walcząc z ciążeniem
i to już do morza
rachityczny bawłan
że boże się pożal
stoi na przystanku
sprzedaje bilety
i tylko nie ma ulgowych
niestety
drogowcy zacisnęli kabzy
solą mleczne miasto
wyrabiają z papki
brudnoszare ciasto
rzucając przechodniom
wprost do stóp
i wyżej
a zima płatkami
czarne rany liże
zawiewając z lewej na prawą
przechodnia
ten ma wszystko gdzieś
co widać po spodniach
w rozpiętym płaszczu
z czerwienią na twarzy
zaprzecza że chłodzi
dowodzi że parzy
zima zimne piwo
przynosi ze sklepu
sztywnieją paluszki
miłości
poetom
Powiało chłodem... Aż musiałam okryć się kocem... ;)
OdpowiedzUsuńZ tym chłodem bym nie przesadzał - końcówka wręcz gorąca! Te sztywniejące paluszki miłości poetów... ;)))
OdpowiedzUsuńJak to robisz, że takie wyświechtane tematy jak: zima, czy Swięta nabierają całkiem nowego wyglądu?:)
OdpowiedzUsuńTaki ze mnie czytelnik, że gdyby nie Baranek, też wlazłabym pod koc;))))))
cieplutki ten wiersz, :))
OdpowiedzUsuńDo re mi fa sol la Sól...:))
UsuńCudny wierszyk!!!!
B.