ulica zaścielona nocnym koszmarem
niezachwyca tęczą
słońce podkreśla szczególy
mnie w samotnym marszu
ku przyszłości
pcham ją przed siebie
a ona śpi
rozlana twarz krzyczy
hapiniujer!
bezmyślnie powołując ją
do przeżywania radości
poranka
dopada
tu i teraz
tak potrafimy się bawić, a jeszcze lepiej potrafimy śmiecić.
OdpowiedzUsuńco tam jeden papierek, jedna petarda jeden kubeczek po szampanie.
tam ten pan posprząta w końcu za to mu płacą. Ludzie są beznadziejni ...
No proszę! Pieprz i Swięta;)))))
OdpowiedzUsuńOby jeden ,Dorko!
OdpowiedzUsuńTu na Marszałkowskiej-tony smieci-kupa rozbitego szkla,-tragedia.
Bawmy się,a potem tluczmy butelki...:((((((
Co roku gorzej. Nie ma tu nic smiesznego....
Wstyd.
Tutaj też walały się na ulicach tony śmieci... :((( Może tylko w Singapurze ludziska nie śmiecą... ;)
OdpowiedzUsuńMnie też oburza, ale nie aż tak bardzo, że ludzie czasem śmiecą. Bardziej oburza mnie to, że organizatorzy Imprez nie sprzątają po nich, że firmy dbające o czystość miasta się lenią.
OdpowiedzUsuńkażdy zostawia jeden Bułeczko więc jeżeli 100 osób to ... i tak dalej.
OdpowiedzUsuńMasz rację Jewko, ale ja nie tylko o imprezach.
Idzie pali peta rzuci, cukierka zeżre papierek wyrzuci.
A wystarczyłoby gdyby każdy zadbał o to żeby nie śmiecić po sobie. I to jest okropne :((((
Tak, to o czym piszesz Dorko, jest okropne! :(((
OdpowiedzUsuńz racji estetycznych nie bedę zasmiecać blogu Wiesia opisem "pobojowiska" posylwestrowego w centrum Warszawy....chociaż kusi mnie,kusi:)))))
OdpowiedzUsuńTradycja w narodzie nie ginie!
Dodam jeszcze,że odnotowalismy w okolicy wielki sukces policji z komendy na Wilczej. Zlapano niejakiego js z Kętrzyna,poszukiwanego listem gończym. Rzucał na tejże Wilczej ludziom pod nogo petardy i zwymiotował na pana władzę przy probie nawiązania z nim kontaktu.
Ot i Nowy Rok mamy:))))))
Z jednej strony to dobrze że ludzie mogą skanalizować swoje emocje, wyrażając je bez zachamowań w tym dniu, z drugiej zastanawia, dlaczego powstrzymują się od tego na codzień;))), a śmieci...cóż są różni ludzie.Kiedy szedłem w nowy rok na spacer z Różą, widziałem w jednym miejscu kosze zapchane wystrzelonymi szampanami, fajerwerkami opakowaniami, a wokół tylko sporadycznie leżały drobne fragmenty "oprawy"- byłem pozytywnie zaskoczony.
OdpowiedzUsuń