poniedziałek, 9 stycznia 2012

historia pewnej potyczki

poszło ultimatum na twardych warunkach
wciąż brak odpowiedzi trwają w posterunkach
okopani świetnie po pas i po szyję
ramię przy ramieniu zbroja pierś okryje
woda wzięta w usta wyostrzone klingi
w awangardzie młodsi z tyłu stare wilki
w polu harcownicy wyczyniają harce 
ćwicząc kunszt fechtunku tak potrzebny w walce

wreszcie jest i bitwa kurz wzbity  pod chmury
górę biorą lepsi choć nie widać który
ciury obozowe doglądają broni
stojąc dziwnie blisko osiodłanych koni
walka wręcz straszliwa a w tle kanonada
znaki na sztandarach czasem któryś pada
wreszcie  się podniesie uwalany błotem
pancerze pokłute tu i ówdzie grotem

cichnie z wolna tumult słońce dym rozpędza
obraz pola walki brud ubóstwo nędza
zdeptane zbrukane nanizane szczątki
z milionowych armii zaledwie dziesiątki
zdołały w kawałkach wynieść z pola skórę
a i tak zbolałe 
z połamanym piórem

8 komentarzy:

  1. niby znam genezę tego utworu ale ... ile interpretacji się nasuwa

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie wiem o tym wierszu, poza tym, że żal mi było, że się już skończył.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dołożę jeszcze uśmieszek :-)), a przemyślenia buduję na ostatnim wersie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tym razem niech się schowa Homer! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałbym coś mądrego tu napisać, ale mi wyleciało z głowy;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. sny miewam podobne -podobne koszmary
    snują się nad ranem jak tej mgly opary
    co nad łaką nad wodą nad lasem się snują
    zamazując kontury drzew traw polyskując
    na liściach wilgotnych na trawie srebrzystej
    jak wyrazic to mową jak opisac pismem
    to co we glowie się kłebi Bule o poranku
    na Hożej gdzie tramwaje ruszają z przystanków
    już o czwartej zgdzyt slyszę kół starych o tory
    przerywa zgrzyt ten ciszę czyś mlody czy chory
    a potem tefałena rozblyskają swiatła
    w deszczu kroplach odbite jak tej wody tafla
    jeziora co z wieczora lico swe spokoi
    lustrem lsni jak zwierciadło w czarnej tonie toni
    zwierza slychac w gęstwinie co w ciemności pląsa
    w tej gestwinie lisci ryjem ryjąc kąsa
    żoledzie i je chrupiąc taki halas czyni
    że rusalka ucieka na odglos tej swini
    do jeziora co lsni cosmy już mowili.
    Tam w toni wlosy swoje zaplata bogini.
    to już koniec. Róg trzymał wszystkim się zdawało
    że się Bule totalnie w glowie pomerdalo
    i rację mieli wszyscy bo mam już gorączkę
    38 z hakiem- i mi się coś plącze:))))))))
    Dobranoc państwu.

    OdpowiedzUsuń
  7. snuje 2 razy ale się tak rymowało-moglo gorzej:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Bueczko czy to naprawdę koszmar? pod koniec zaczęło robić się mickiewiczowsko ;))

    OdpowiedzUsuń