pluszowa małpka bez ogona
uśmiechnięta po salwie
osuwa się po murze
rozlewa brązem łapek
po ziemi zatapiając w przeszłości
wzrok wlepia we mnie ku górze
na cegłach drzazgi po sercu
przybite strzałą
już nie pamiętam
czy się bałem czy bolało
została blizna na kręgosłupie
pierwsza oznaka starości
nabrany wiatr w marynarkę
z łatami w nieścisłości
To jest jeden z tych wierszy, który czytam kolejny raz i ... wiem, że nie powinnam pod nim nic pisać, bo nie chcę zachować się jak słoń w składzie porcelany... ;)
OdpowiedzUsuńAsjiu:)))- nie publikuję wierszy pod którymi czekam na ciszę;))- to efekt pewnym przemyśleń i dotykają jedynie podmiot liryczny.Autor patrzy z bokui....czeka na oklaski;))))
UsuńAleż a co mi tam napiszę ale(rz) zachowałaś się jak słoń w składzie porcelany ...
UsuńA ja dziękuję przedmiotowi twórczemu, że tak dużo wysiłku wkłada w moją podmiotowość ...
pozdrawiam
wiecie kto
p.s. - heh strasznie żenuje z jednej strony, ale z drugiej to Łowcy.B to przy tym przedmiocie to pikuś ... aha pozwoliłem zachować sobie ku potomności dzieła Malawskiego hehehehehe