z dedyktacją dla Tadka
Do szopy trzeba desek
i wrętów, kątowników
framugi, ościeżnicy
i dykty i wsporników
To wszystko trzeba kupić,
rozłożyć na etapy
Acha! bo bym zapomnał
potrzeba jeszcze papy!
Zebrałem materiały.
Chcę złożyć w jeden dzień
Łopata, taczka, grabie
zyskają wreszcie cień
A z mą determinacją
z pewnością by się dało,
lecz stwierdzam z przerażeniem
że dykty jest za mało!
Trzydziestu płyt brakuje
cholera! i co tera?
do Obi?Castoramy?
Leroy-a? Praktikera?
Już chwytam za telefon
i dzwonię po marketach.
Lecz nigdzie nie ma dykty !
zastąpić czymś?- a gdzie tam!
Do auta i do składów
na Marki, Ząbki, Pyry.
Dopiero gdzieś, na Włochach
(bo w Pyrach się skończyły)
Dopadam do sprzedawcy
(rodowitego Włocha)
Sprzedaj mi troché dykty!
(chcę prosić prawie szlocham)
Trzydzieści dykt poproszę!
nadzieja jednak gaśnie
bo Włoch gestykulując:
Mam! Bene dykt szesnaście!
I jaki z tego morał?
lub choćby jakaś puenta?
No,taka że się dykta
czasami patałęta
W Leroy-Merlin kupował ;)
OdpowiedzUsuń"Dedyktacja" powaliła mnie na kolana :))))
OdpowiedzUsuń(Czy sieć sklepów Leroy nie należy przypadkiem do Liroya?... ;))
Asju:)),chyba nie do niego , bo....nie mieli dykty;))))
OdpowiedzUsuńJewciu :))).
OdpowiedzUsuń