nie chodzę w chmurach
po niebach nie błąkam
a jakby czegoś mi brak
w odgrzanym kotlecie
w mielonce z mielonki
szukam czy znajdę smak
wyrywam dzień za dniem
i noce przesypiam
lecz w głębi wciąż czuję lęk
że może świat nie zwariował
nie stoi nie pędzi
lecz gdzieś tam na pół zgiął się pękł
i lewa od prawej dół przeciw górze
lecą w sobie znane strony
ciągnąc uczepionych ludzi
jak ogony
A wiersz, Wiesiu, cu-do-wny!!!!
OdpowiedzUsuńJuż go uwielbiam!
dziękuję Jewciu:))))-
OdpowiedzUsuńja niestety nie mogę zgodzić się z Jewką, to świetna baza na cudowny wiersz, ale ostatnia chyba trochę nie gra :((
OdpowiedzUsuń...jak komet rozgwieżdzone ogony:)))?
Usuńwiersz odpowiada mojemu dzisiejszemu nastrojowi:(
B.
A najgorsze to to, że trudno znaleźć lek na lęk...
OdpowiedzUsuńniekrórzy mają mniej lub bardziej uzależniające lekarstwa;)))))
UsuńA ja się dziś z nikim nie zgadzam...wolno mi;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się:)))))
UsuńW głowie trzaska, w głowie huczy,
OdpowiedzUsuńNie mam oczu, padły uszy,
I myślenie mi szwankuje,
A lek leczy, albo truje....
Lek na głowę, co mnie boli.
Nawet źle mi się bazgroli... ;(
Źle bazgroli i źle pisze,
OdpowiedzUsuńPatrzę tępo na klawisze,
Myślę jak się pozbyć głowy,
By uniknąć katastrofy.....
Nie opuszczam mojej sofy,
OdpowiedzUsuńPisząc durne antystrofy.....
jak uniknąć katastrofy
Usuńjjak się pozbyć jej na dobre
dobrze usiąść na fotelu
drzwi na sztaby kłódki skoble
i nie robić nic przez chwilę
dooobra nic przez całe życie
taki sposób wymyśliłem
w tym temacie mianowicie:)))))
:))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńSposób biorę. I wiersz tesz ;)