moje zyzdroje
wino - piwopoje
ponętnie ubrane
w zwolnione tempo
stoję leżę siedzę
snuję się znów stoję
wracam do siebie
myślą pokrętną
w moim zyzdroju
czas się odkroił
piętką od reszty
do masła
może tu zostać?
nigdzie nie wracać?
taka
herezja mnie naszła
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
niedziela, 29 kwietnia 2012
zawsze jest jutro
sąsiad czaruje kolejne butelki wina
wznosząc śmiech
by zdeptać ciepły wieczór
pozostał mi tylko
zapach łąki
z domieszką spalonej
karkówki
spóźni się na poranny koncert
będę miał go dla siebie
wznosząc śmiech
by zdeptać ciepły wieczór
pozostał mi tylko
zapach łąki
z domieszką spalonej
karkówki
spóźni się na poranny koncert
będę miał go dla siebie
inwersja
inwersja
zadrżałem
znaleźli u mnie to straszne
wyrzucić muszę od siebie wiersze
i to ... moje własne
no jak ja mogłem tak je do ludzi
wywalić czarno na białym
inwersja u mnie?
jakie to straszne
wiersz znaczony banałem
inwersja
szepczą pewnie już wszyscy
inwersja
trąbi świat cały
z inwersją
jestem nic nie wart mniemam
taki tam ... artefakt mały
inwersja goni jedna za drugą
inwersja w przedzie i tyle
jakbym nie czytał wszędzie inwersje
widać
jest moim stylem
zadrżałem
znaleźli u mnie to straszne
wyrzucić muszę od siebie wiersze
i to ... moje własne
no jak ja mogłem tak je do ludzi
wywalić czarno na białym
inwersja u mnie?
jakie to straszne
wiersz znaczony banałem
inwersja
szepczą pewnie już wszyscy
inwersja
trąbi świat cały
z inwersją
jestem nic nie wart mniemam
taki tam ... artefakt mały
inwersja goni jedna za drugą
inwersja w przedzie i tyle
jakbym nie czytał wszędzie inwersje
widać
jest moim stylem
obeschnięta połówka owocu
obudził mnie brak
na wyciągnięcie ręki
i strach że nie pamiętam
dlaczego
mozolna wędrówka po plikach
wyrwie w końcu z łóżka
opuchnięte wczoraj
wiem już
ale nie zasnę
spokój popijam kawą
na wyciągnięcie ręki
i strach że nie pamiętam
dlaczego
mozolna wędrówka po plikach
wyrwie w końcu z łóżka
opuchnięte wczoraj
wiem już
ale nie zasnę
spokój popijam kawą
sobota, 28 kwietnia 2012
teraz właśnie
wiosna tka na krosnach
żółć wplatając w zielenie
śnieży płatkami jabłoni
czerwini wiśnią zamiennie
upajam się ciszą a przecież
nie ma jej pośród łąki
na trąbkach brać ptasia szemrze
a w tle na fagocie bąki
wiatr ciepły lekko z zachodu
tajemnic odsłania story
kończę
lecę po piwo
uprzejmie państwa- sorry
żółć wplatając w zielenie
śnieży płatkami jabłoni
czerwini wiśnią zamiennie
upajam się ciszą a przecież
nie ma jej pośród łąki
na trąbkach brać ptasia szemrze
a w tle na fagocie bąki
wiatr ciepły lekko z zachodu
tajemnic odsłania story
kończę
lecę po piwo
uprzejmie państwa- sorry
zazdrostka
czytam pana już od gówien gówna
czy się od tego poziomem zrównam
wyślizgując spod buta oponentów
o innej konsystencji
innego temperamentu
czy się od tego poziomem zrównam
wyślizgując spod buta oponentów
o innej konsystencji
innego temperamentu
piątek, 27 kwietnia 2012
mostomatologiczny
dziura w moście
a jadą goście
tuż po poście
ciągną aż ze stolicy
na pierogi ze stolnicy
na barszcze i pasztety
a ja nie mogę radośnie powitać
niestety
a jadą goście
tuż po poście
ciągną aż ze stolicy
na pierogi ze stolnicy
na barszcze i pasztety
a ja nie mogę radośnie powitać
niestety
czwartek, 26 kwietnia 2012
brakujący wiersz o meblowaniu kaczorówki
meble na werandzie układamy w stosy
leżą tak zebrane przezorności kłosy
czekając spichlerza - dobudówki znaczy
lub szerszej trzy razy werandy
na daczy
leżą tak zebrane przezorności kłosy
czekając spichlerza - dobudówki znaczy
lub szerszej trzy razy werandy
na daczy
domek
skąpany w słońcu drewniany dom stał
wiatr na g moll rynnie melodie mu grał
muzykę echem okna odbijały
z nutą pełną żalu że drewniany nie biały
tym samym wzbudzając w domku pewien lęk
że nie wymarzony i w tym lęku sęk
"mały biały domek a w nim ja i ty"
dom drewniany słucha słucha pan i psy...
wiatr na g moll rynnie melodie mu grał
muzykę echem okna odbijały
z nutą pełną żalu że drewniany nie biały
tym samym wzbudzając w domku pewien lęk
że nie wymarzony i w tym lęku sęk
"mały biały domek a w nim ja i ty"
dom drewniany słucha słucha pan i psy...
nota
wezwanie do zapłaty
bla bla bla
i że mogę na raty
a więc mają wymagania
bym nie zabrał spokoju
lecz pokwitowania
procenty od wody
podatki od powietrza
zważone policzone
wyrachowana lepsza
z każdym łykiem
kęsem haustem
zaciągam zobowiązanie
naste
ale oddam wszystko
po kawałku drogi bardzo drogi
świecie
przecież ze sobą nie zabiorę
g.... dostaniecie
bla bla bla
i że mogę na raty
a więc mają wymagania
bym nie zabrał spokoju
lecz pokwitowania
procenty od wody
podatki od powietrza
zważone policzone
wyrachowana lepsza
z każdym łykiem
kęsem haustem
zaciągam zobowiązanie
naste
ale oddam wszystko
po kawałku drogi bardzo drogi
świecie
przecież ze sobą nie zabiorę
g.... dostaniecie
kaskader
herr pan das auto
wyrwał z opon
ostatnie tchnienie
niesforny lok - look!
zaczesał niedbale
grzebieniem
nawet się nie obejrzał
jakby
nie było na co
ile ci za to płacą się pytam!
no właśnie! ile płacą?
ka pitulny
zajebisty wiersz wysiadł na pętli
wytoczył się w oparach chwały
nie to nie ten tutaj
tamten był biały
i miał wyjechaną postać
zszedłem z drogi
by po uszach nie dostać
z opuszczoną przyłbicą
bo jakby mnie rozpoznał
czy co...
wytoczył się w oparach chwały
nie to nie ten tutaj
tamten był biały
i miał wyjechaną postać
zszedłem z drogi
by po uszach nie dostać
z opuszczoną przyłbicą
bo jakby mnie rozpoznał
czy co...
środa, 25 kwietnia 2012
do lata paszła
użyje na nieużytkach
utytłam nagie ciało w żółcie i szkarłaty
napcham uszy poszumem aż mnie przytka
na łąkach samosianych pod dopłaty
utytłam nagie ciało w żółcie i szkarłaty
napcham uszy poszumem aż mnie przytka
na łąkach samosianych pod dopłaty
o czymś tam
piszą coraz to sympatyczniej
będąc ozdobą każdego iwentu
panowie i panie wszelakiego
atramentu
będąc ozdobą każdego iwentu
panowie i panie wszelakiego
atramentu
wtorek, 24 kwietnia 2012
scenka
po zgliszczach obiadu
żona dochodzi do ładu
mąż czyta gazetę
z nieodłocznym pilotem
w ręku
w garści
w dłoni
przy skroni
pyk pyk pyk
mecz za męczem
stary pryk
żona młoda
deser za deserem
szkoda
żona dochodzi do ładu
mąż czyta gazetę
z nieodłocznym pilotem
w ręku
w garści
w dłoni
przy skroni
pyk pyk pyk
mecz za męczem
stary pryk
żona młoda
deser za deserem
szkoda
przez ulicę mego miasta mknę
jestem po prostu cholernie wesoła
to coś co nazywasz samochodem
to coś na kołach
nie współpracuje
psuje się
kosztuje
i w brzydkim kolorze
jestem wesoła wesoła...
lecz czy to pomoże?
że przetrę szyby zapłakanych ślipi
jestem cholernie wesoła wesoła...
a weźże babo wypij!
dwie szybkie setki bo piesza wędrówka
idę po ciebie
jestem wesoła wesoła ...
już prawie wdówka
to coś co nazywasz samochodem
to coś na kołach
nie współpracuje
psuje się
kosztuje
i w brzydkim kolorze
jestem wesoła wesoła...
lecz czy to pomoże?
że przetrę szyby zapłakanych ślipi
jestem cholernie wesoła wesoła...
a weźże babo wypij!
dwie szybkie setki bo piesza wędrówka
idę po ciebie
jestem wesoła wesoła ...
już prawie wdówka
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
o kimś tam..( do porannej kawy)
odrzucił zdegradowany język
i zapadła cisza
taka przejmująca
nikt takiej nie słyszał
w teatrze nie bywa taka
ni w muzeum
macha za to rękami
jakby panaceum
odnalazł na kontakt
ze światem
zachwycony odkrytym
niespodzianie grantem
wyraża myśli w pięknym tańcu wita
wyglądajmy za nim
może nam zawita?
- zamacha!
kończyną lewą górną żwawo
i zrozumiemy wyraźnie
- panowie na prawo!
i zapadła cisza
taka przejmująca
nikt takiej nie słyszał
w teatrze nie bywa taka
ni w muzeum
macha za to rękami
jakby panaceum
odnalazł na kontakt
ze światem
zachwycony odkrytym
niespodzianie grantem
wyraża myśli w pięknym tańcu wita
wyglądajmy za nim
może nam zawita?
- zamacha!
kończyną lewą górną żwawo
i zrozumiemy wyraźnie
- panowie na prawo!
pamiątki
na ulicach wymazanych
długie brody w sepii
a może wciąż tam są
tylko jesteśmy ślepi
przetaczają dorożki
po kocich łach
z zagadkowym uśmiechem
w oczach gdzie strach
nie zagościł
może tam jeszcze są
wszystko byłoby
prostsze
długie brody w sepii
a może wciąż tam są
tylko jesteśmy ślepi
przetaczają dorożki
po kocich łach
z zagadkowym uśmiechem
w oczach gdzie strach
nie zagościł
może tam jeszcze są
wszystko byłoby
prostsze
o pewnej wieży jak kto nie wierzy
do pewnej wieży w Blałowieży
a może na Śląsku
idzie oddział cnych rycerzy
ścieżką przez las wąską
pełną niebezpieczeństw
bo pełno w nim kleszczy
co czasem rzucą się na kogoś
i ten wtedy wrzeszczy
wniebogłosy a jakże! jakby stracił duszę
wypuszczając z rąk czym prędzej miecz
kopię lub kuszę
w las pędzi opętany i tyle go widać
tymczasem z oddali wieża do nich migać
zaczyna porcelany licem
dufni w swój oręż żądni anielicę
obronić od smoka co w zamku dozorcą
każdy liczy że on pierwszy i każdego korcą
myśli by dorwać plugawca i zdeptać pod butem
drwiąc z reszty rycerstwa
gdy powróci strute
do domu w niesławie jakby ciut na tarczy
ale już jest wieża!
potwór ku nim warczy!
przekleństwa rzuca mięsem wprawnie miota!
- a poszli stąd dziady!, co to za idiota
wam o smoku trefną bajkę sprzedał!
był owszem taki jeden ale rady nie dał
i poszedł już sobie hen do kraju środka
paszli won mi stąd bo jak kogo spotkam
pod wieżą zakutego stalą
to choćby hrabia był z domu kniaź czy nawet baron
co ukrył się brzydko w grupie przebierańców
to myszą poszczuję!
odechce się harców!
rycerze odeszli głowy pospuszczali
od łez pohańbienia nieco
zardzewiali
a w wieży mężna pręży pierś dziewica
aha! - to nie Białowieża była
jedynie Kruszwica
a może na Śląsku
idzie oddział cnych rycerzy
ścieżką przez las wąską
pełną niebezpieczeństw
bo pełno w nim kleszczy
co czasem rzucą się na kogoś
i ten wtedy wrzeszczy
wniebogłosy a jakże! jakby stracił duszę
wypuszczając z rąk czym prędzej miecz
kopię lub kuszę
w las pędzi opętany i tyle go widać
tymczasem z oddali wieża do nich migać
zaczyna porcelany licem
dufni w swój oręż żądni anielicę
obronić od smoka co w zamku dozorcą
każdy liczy że on pierwszy i każdego korcą
myśli by dorwać plugawca i zdeptać pod butem
drwiąc z reszty rycerstwa
gdy powróci strute
do domu w niesławie jakby ciut na tarczy
ale już jest wieża!
potwór ku nim warczy!
przekleństwa rzuca mięsem wprawnie miota!
- a poszli stąd dziady!, co to za idiota
wam o smoku trefną bajkę sprzedał!
był owszem taki jeden ale rady nie dał
i poszedł już sobie hen do kraju środka
paszli won mi stąd bo jak kogo spotkam
pod wieżą zakutego stalą
to choćby hrabia był z domu kniaź czy nawet baron
co ukrył się brzydko w grupie przebierańców
to myszą poszczuję!
odechce się harców!
rycerze odeszli głowy pospuszczali
od łez pohańbienia nieco
zardzewiali
a w wieży mężna pręży pierś dziewica
aha! - to nie Białowieża była
jedynie Kruszwica
niedziela, 22 kwietnia 2012
łyk początku sezonu
ziemia tak pachnie
chętna nasion rzodkiewki
niewinnością zielonego perzu
zaprasza wilgotnym łonem
czekając wzruszeń
dłonie pęcznieją zachwytu
chętna nasion rzodkiewki
niewinnością zielonego perzu
zaprasza wilgotnym łonem
czekając wzruszeń
dłonie pęcznieją zachwytu
sobota, 21 kwietnia 2012
egoeta
na jednokierunkowej
jadę pod prąd
samochody trąbią wesoło
znają mnie? skąd?
mrugają przyjaźnie
wychodzą naprzeciw
jakie ożywienie!
przeze mnie?
no wiecie...
dedykowany a jakże
jednemu poecie
jadę pod prąd
samochody trąbią wesoło
znają mnie? skąd?
mrugają przyjaźnie
wychodzą naprzeciw
jakie ożywienie!
przeze mnie?
no wiecie...
dedykowany a jakże
jednemu poecie
piątek, 20 kwietnia 2012
to nawet nie było pięć minut
już przepadło
takie porzekadło
ale naprawdę jej nie ma
i ta trema
co była i teraz
niepotrzebna
gdzie jest królewna?
co tu stała
twarz ogorzała
ręce po szwach
oczy wpatrzone
w to miejsce
gdzie piach
zachował odcisk stopy
gdybym tak umiał
pójść za nią tym tropem
odnaleźć królewnę
zaprosić na lunch
ale przepadło nie umiem
tańcz...
takie porzekadło
ale naprawdę jej nie ma
i ta trema
co była i teraz
niepotrzebna
gdzie jest królewna?
co tu stała
twarz ogorzała
ręce po szwach
oczy wpatrzone
w to miejsce
gdzie piach
zachował odcisk stopy
gdybym tak umiał
pójść za nią tym tropem
odnaleźć królewnę
zaprosić na lunch
ale przepadło nie umiem
tańcz...
ego
czasem znam odpowiedź
częściej nie
jak to jest z tym moim ego
licho wie -
i wykłada tą wiedzę kwadrans
po pogrzebie
gdy jest po ptakach
i niczego nie jestem
pewien
czwartek, 19 kwietnia 2012
przyszłość w tabu
wszystko co mogę
to opowiedzieć
jaki byłby piękny
i ty w oknie wieszająca
firanki
gdybyś chociaż miała
rentę
to opowiedzieć
jaki byłby piękny
i ty w oknie wieszająca
firanki
gdybyś chociaż miała
rentę
sielanka parkowa
pięknie prezentował się patrol
konnej policji w parku przy fontannie
zaraz i ludzie się zebrali zrobiło się gwarniej
dzieci patrzyły na konie te na klomby bratków
zniknęły z widoku watahy gagatków
zwykle o tej porze zajmujących ławki
by straszyć przechodni atakiem głupawki
przyjaźniej zatem i bardziej słonecznie
pojawiali się turyści chcący mieć koniecznie
zdjęcie konia w parku z policjantem na nim
uśmiecha się jeździec odwzajemnia pani
paluszkiem środkowym przekazując znaki
że (jak się domyślam) tylko jeden taki?
a może na pierwszą umawia spotkanie?
fotograf przyklęka na jednym kolanie
uwiecznia na zdjęciu tą miejską sielankę
rozkwitłe kasztany z uroczym kasztankiem
patrol wolno rusza znikając w oddali
muzy skamieniały bo w miejscu gdzie stali
zostały pamiątki
no i bardzo fajno
nikt ich nie zabiera
ja się pytam
why no?t...
konnej policji w parku przy fontannie
zaraz i ludzie się zebrali zrobiło się gwarniej
dzieci patrzyły na konie te na klomby bratków
zniknęły z widoku watahy gagatków
zwykle o tej porze zajmujących ławki
by straszyć przechodni atakiem głupawki
przyjaźniej zatem i bardziej słonecznie
pojawiali się turyści chcący mieć koniecznie
zdjęcie konia w parku z policjantem na nim
uśmiecha się jeździec odwzajemnia pani
paluszkiem środkowym przekazując znaki
że (jak się domyślam) tylko jeden taki?
a może na pierwszą umawia spotkanie?
fotograf przyklęka na jednym kolanie
uwiecznia na zdjęciu tą miejską sielankę
rozkwitłe kasztany z uroczym kasztankiem
patrol wolno rusza znikając w oddali
muzy skamieniały bo w miejscu gdzie stali
zostały pamiątki
no i bardzo fajno
nikt ich nie zabiera
ja się pytam
why no?t...
środa, 18 kwietnia 2012
w wisielczym humorze
szuru buru szur
belka
stołek
sznur
głową waląc w mur
na stołek
do belki
sznur
chwiejne takie stanie
pocę się
wieszam
pranie
belka
stołek
sznur
głową waląc w mur
na stołek
do belki
sznur
chwiejne takie stanie
pocę się
wieszam
pranie
wtorek, 17 kwietnia 2012
saga
dopłynął do każdej zapadłej dziury
budząc przerażenie
na dźwięk nazwiska
które wyniesie
za nieco ponad trzy miesiące
od sztukę
prawy focha szot luz
złotówka do jena
ciekawy temat
na poemat
dryfuje złotówka po bezkresach jena
stawia brodę króla halsując pod wiatr
w kilwaterze euro co lepiej znał temat
a sam pod naporem był juana padł
któż by przewidzieć mógł tak wielkie fale
latający dolar rankiem we mgle znikł
z jakim przyjdzie zmagać się koszmarem
ster na prawo! ( z lewej rubel rykł)
ciekawy temat
na poemat
dryfuje złotówka po bezkresach jena
stawia brodę króla halsując pod wiatr
w kilwaterze euro co lepiej znał temat
a sam pod naporem był juana padł
któż by przewidzieć mógł tak wielkie fale
latający dolar rankiem we mgle znikł
z jakim przyjdzie zmagać się koszmarem
ster na prawo! ( z lewej rubel rykł)
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
deszczada
zapyział świat za oknem deszcz
przesiąka ciut przez szybę
zmoknięty pies zaspany kot
krzak bzu nabłyszcza grzywę
zabójczy mech wyprężył tors
bez odrywania ściany
nie stroi kos wiatr posiał głos
do pracy?
jak?
o rany...
przesiąka ciut przez szybę
zmoknięty pies zaspany kot
krzak bzu nabłyszcza grzywę
zabójczy mech wyprężył tors
bez odrywania ściany
nie stroi kos wiatr posiał głos
do pracy?
jak?
o rany...
monocykl
zakłada szlafrok
zdejmuje pranie
zakłada maskę
podaje śniadanie
zdejmując z patelni
dwa jajka na boczku
zakłada książkę
czytaną od roku
zdejmuje kota
nakłada róż
i tak od lat
pewnie stu już...
zdejmuje pranie
zakłada maskę
podaje śniadanie
zdejmując z patelni
dwa jajka na boczku
zakłada książkę
czytaną od roku
zdejmuje kota
nakłada róż
i tak od lat
pewnie stu już...
niedziela, 15 kwietnia 2012
do fa sol mi
rozsypany ziarnem myśli
przy odrobinie szczęścia
wzejdę rachitycznie wśród kąkoli
patrząc jak nad chmury
strzelasz nasionami
fasoli
przy odrobinie szczęścia
wzejdę rachitycznie wśród kąkoli
patrząc jak nad chmury
strzelasz nasionami
fasoli
wyrób limerykopodobny - poetka
pewna poetka nie skąpiąc wiersza
pragnęła pochwał- chciała być pierwsza
stając w konkury
wygrała któryś
jako poetka jest- "napiękniejsza"
pragnęła pochwał- chciała być pierwsza
stając w konkury
wygrała któryś
jako poetka jest- "napiękniejsza"
sobota, 14 kwietnia 2012
jedyny taki
obnosił się nią
pokazywał wszędzie
opowiadał że jest
z nim
była
zawsze będzie
a oskarżenia że jej niema
są po prostu głupie
-stanowię z Prawdą jedność
(miał ją w dupie)
pokazywał wszędzie
opowiadał że jest
z nim
była
zawsze będzie
a oskarżenia że jej niema
są po prostu głupie
-stanowię z Prawdą jedność
(miał ją w dupie)
piątek, 13 kwietnia 2012
pogromca mitów
istnieje nieuzasadniona opinia że chłopy
nie odczuwają bólów egzystencjonalnych
a to mit
odczuwają
na kościach klinowych stopy
na paliczkach i w kościach śródręcza
zaręczam
nie odczuwają bólów egzystencjonalnych
a to mit
odczuwają
na kościach klinowych stopy
na paliczkach i w kościach śródręcza
zaręczam
kamyczek do ogródka
mam ochotę na fraszkę a ona na treny
nie pytam więc weny siadam i piszę
a tu klisze blade porównania
jednym słowem kicha
zdycham
palce ogryzam zgniatam bzdurę za bzdurą
kosz kipi niczym mleko a do fraszki hen
wena rechocze
jak więc nie doskoczę chwycę za fraki
jak nią nie potrząsnę
nie zrażony weny rachitycznym dąsem
osiągam swój cel spływa na mnie wreszcie
do dzieła zatem bogowie nieście
słowa płyną gładko
jak Wisła czy Ren
a jakże o fraszce
o niej właśnie
tren
nie pytam więc weny siadam i piszę
a tu klisze blade porównania
jednym słowem kicha
zdycham
palce ogryzam zgniatam bzdurę za bzdurą
kosz kipi niczym mleko a do fraszki hen
wena rechocze
jak więc nie doskoczę chwycę za fraki
jak nią nie potrząsnę
nie zrażony weny rachitycznym dąsem
osiągam swój cel spływa na mnie wreszcie
do dzieła zatem bogowie nieście
słowa płyną gładko
jak Wisła czy Ren
a jakże o fraszce
o niej właśnie
tren
czwartek, 12 kwietnia 2012
tygrysi
co gryzie tygrysa
co mu zwisa
niebanalnie
zapytaj
nienachalnie
w wolnej chwili
między posiłkami
tylko nie stój między
tygrysami dla zasady
nie lubią być traktowane
jak obiady
co mu zwisa
niebanalnie
zapytaj
nienachalnie
w wolnej chwili
między posiłkami
tylko nie stój między
tygrysami dla zasady
nie lubią być traktowane
jak obiady
dupa nie poeta
wtrąciłem mały wulgaryzm
dupa mu było
i się w/ryło
co
zostawiło ślady w psychice
odwracając na nice
dalszą karierę poety
wypadło pióro
podniosłem kastety
dupa mu było
i się w/ryło
co
zostawiło ślady w psychice
odwracając na nice
dalszą karierę poety
wypadło pióro
podniosłem kastety
angieł
jeden angieł w monastyrze
kazał popom grać na lirze
śpiewać dumki polać wina
pytał która to dziewczyna
w zakutanym wiernych tłumie
pop go wyśmiał
ech! durak-
angieł- a nie umie
kazał popom grać na lirze
śpiewać dumki polać wina
pytał która to dziewczyna
w zakutanym wiernych tłumie
pop go wyśmiał
ech! durak-
angieł- a nie umie
wisząc na gałęzi
można mieć dosyć po trzydziestce
jak wgryziemy się zębami w siebie
przy pestce gubiąc mleczaki
wcześniej nic nie wiadomo
owoc jaki
z nas rośnie
nabierając wyrazistości
przy każdej wiośnie
dojrzałość śliwki nie w kształcie
a fiolecie
smak przyjdzie jesienią
po długim lecie
jak wgryziemy się zębami w siebie
przy pestce gubiąc mleczaki
wcześniej nic nie wiadomo
owoc jaki
z nas rośnie
nabierając wyrazistości
przy każdej wiośnie
dojrzałość śliwki nie w kształcie
a fiolecie
smak przyjdzie jesienią
po długim lecie
środa, 11 kwietnia 2012
bury
zadziwia struktura bura
biura w którym mysz szara
niebrzydka niestara
zmieniła przekonania
za biurkiem
narzucajàc szarą burkę
w miejsce ładnej nogi w mini
odburkując tym których dziwi
przemiana tęczy w kolor sepi/sępi
że od dziś wszystko tępi
co nad burość wystawać będzie
buro szaro ponuro na biurku
pod biurkiem
wszędzie
szarogęsząc się po kątach
nasza myszka nie wie
że sama uroczo pokraśniała
w gniewie
biura w którym mysz szara
niebrzydka niestara
zmieniła przekonania
za biurkiem
narzucajàc szarą burkę
w miejsce ładnej nogi w mini
odburkując tym których dziwi
przemiana tęczy w kolor sepi/sępi
że od dziś wszystko tępi
co nad burość wystawać będzie
buro szaro ponuro na biurku
pod biurkiem
wszędzie
szarogęsząc się po kątach
nasza myszka nie wie
że sama uroczo pokraśniała
w gniewie
parabellum
dziadek opowiadał jak czekał z pistoletem przy skroni
łomot do drzwi był równoznaczny z naciśnięciem spustu
z ostatnią kulą w komorze
nikt nie przyszedł
zawsze chętnie pokazywał nabój
to on najbardziej mi utkwił
chociaż nie przyszłaś
8 czerwca 2011
łomot do drzwi był równoznaczny z naciśnięciem spustu
z ostatnią kulą w komorze
nikt nie przyszedł
zawsze chętnie pokazywał nabój
to on najbardziej mi utkwił
chociaż nie przyszłaś
8 czerwca 2011
wtorek, 10 kwietnia 2012
usiądźmy przed...
cicho by nie poruszyć smutku
spakował obrazy
majówek na bielanach
walczącego miasta
godności w czasach pogardy
cudu narodzin i wzrostu
owocowania i samotności
wspomnienia podręczne
musiał się spieszyć
ostatni oddech odchodzi o
wpół do czwartej
spakował obrazy
majówek na bielanach
walczącego miasta
godności w czasach pogardy
cudu narodzin i wzrostu
owocowania i samotności
wspomnienia podręczne
musiał się spieszyć
ostatni oddech odchodzi o
wpół do czwartej
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
niedziela, 8 kwietnia 2012
względność radości
kopyta racice pazury
nastrój mają ponury
idą święta
wieść pamięta
rosół stek kiełbasy
kwiki kukuryki basem
sopranem falsetem
z kretesem
pies podtulił ogon
wielki mi obrońca
wylizuje z miski
sąsiadki
do końca
nastrój mają ponury
idą święta
wieść pamięta
rosół stek kiełbasy
kwiki kukuryki basem
sopranem falsetem
z kretesem
pies podtulił ogon
wielki mi obrońca
wylizuje z miski
sąsiadki
do końca
sobota, 7 kwietnia 2012
święconka
patrzę na koszyczek
w babcinych koronkach
jajka sól pieprz kiełbasa
bukszpan chleba kromka
nadzieja w plasterkach
dobry humor uśmiechy
nieśmiała wiara w jutro
przebaczone grzechy
pierwsze ząbki dzieci
pukiel włosów żony
widok z górki na działce
pionowy poziomy
przyjaciół których wokół
wciąż więcej i więcej
patrzę na koszyczek
I tak myślę że
go nie poświęcę
świątecznie
grzybki w marynacie
śledzie pod pierzynką
schab nadziany śliwką
dobre tanie winko
spokój zapewniany
i wesołe zdrowie
jajko połamane
dwa razy w połowie
rodzina w drodze
bazie w słoikach
po ogórkach kiszonych
(wciąż mi brak wazonika)
raphacholin w pogotowiu
pogotowie źle widziane
święta święta święta
to jest teraz grane
do okien zajrzały bociany
po przylocie
świeże baterie czekają
w pilocie
sikawki kupione
woda w kranie czeka
święta święta święta
dla miasta świata
dla człowieka
śledzie pod pierzynką
schab nadziany śliwką
dobre tanie winko
spokój zapewniany
i wesołe zdrowie
jajko połamane
dwa razy w połowie
rodzina w drodze
bazie w słoikach
po ogórkach kiszonych
(wciąż mi brak wazonika)
raphacholin w pogotowiu
pogotowie źle widziane
święta święta święta
to jest teraz grane
do okien zajrzały bociany
po przylocie
świeże baterie czekają
w pilocie
sikawki kupione
woda w kranie czeka
święta święta święta
dla miasta świata
dla człowieka
piątek, 6 kwietnia 2012
całkiem wielki czwartek
krzyś przyniósł jajka
z cukru były baranki
brzdęknął czas
nie wiem kiedy
brzdęknęły szklanki
sms przywiał gościa
cudotwórca pracę
dla madzi
była jeszcze kasia ewa
i panów nie zawadzi
wymienić
znaczy się przytoczyć
cholera jak to powiedzieć
by nie zaczęto psioczyć
że do wymiany albo wytoczenia
więc z panów był mickiewicz
rzecz godna wy...przy...coś tam ..enia
popiół spadł do garnka
sypiąc pieprzem dla urody
i jeszcze ja byłem
na piwo za młody
za stary na herbatę
wszystkim dziękuję
zapamiętam datę
sympatyczną w tem pasyjnym czasie
wierszyk zamieszczam
- na blogu
- na naszej klasie
z cukru były baranki
brzdęknął czas
nie wiem kiedy
brzdęknęły szklanki
sms przywiał gościa
cudotwórca pracę
dla madzi
była jeszcze kasia ewa
i panów nie zawadzi
wymienić
znaczy się przytoczyć
cholera jak to powiedzieć
by nie zaczęto psioczyć
że do wymiany albo wytoczenia
więc z panów był mickiewicz
rzecz godna wy...przy...coś tam ..enia
popiół spadł do garnka
sypiąc pieprzem dla urody
i jeszcze ja byłem
na piwo za młody
za stary na herbatę
wszystkim dziękuję
zapamiętam datę
sympatyczną w tem pasyjnym czasie
wierszyk zamieszczam
- na blogu
- na naszej klasie
cisza
zbudowana
z setki krzyków
trzaśniętych drzwi
stłuczonych talerzy
trąbi
wali bezlitośnie w bębenki
ślimaczy się czas do pierwszego
zamkniętego słowa
kto by uwierzył
ileś tam waddd
przepalone myśli
wymieniam na coraz
silniejsze słowa
wcale nie jaśniej
w zaułkach gdzie
tajemnice wciśnięte
dla niepamięci
w czarne dziury
pochłaniają
dzień za dniem
wymieniam na coraz
silniejsze słowa
wcale nie jaśniej
w zaułkach gdzie
tajemnice wciśnięte
dla niepamięci
w czarne dziury
pochłaniają
dzień za dniem
czwartek, 5 kwietnia 2012
takie dziś
trzeba wstać odgarnąć rękami sny
zostawić poskładane na poduszce
przypomnieć wszystko co istotne
kim czym dla kogo a już czas wodę
nastawić na kawę podać łapę psu
uzbierać dwie trzy myśli w pęczki
zaplanować oddzielić ziarna rzeczy
ważnych od plew checi
i zostaje ubrać się ostatnim łykiem
powitać na policzkach dzień
niech się święci
zostawić poskładane na poduszce
przypomnieć wszystko co istotne
kim czym dla kogo a już czas wodę
nastawić na kawę podać łapę psu
uzbierać dwie trzy myśli w pęczki
zaplanować oddzielić ziarna rzeczy
ważnych od plew checi
i zostaje ubrać się ostatnim łykiem
powitać na policzkach dzień
niech się święci
...
na wiosennej zakwita
wielkopowierzchniowo
ostatnie metry drżą
podskornie
na kocich łbach
jesień odjeżdza ze stacji
ostatnim pociągiem
kołdra z gazetki
za trzynaście
złotych odsłania
kostki
wielkopowierzchniowo
ostatnie metry drżą
podskornie
na kocich łbach
jesień odjeżdza ze stacji
ostatnim pociągiem
kołdra z gazetki
za trzynaście
złotych odsłania
kostki
ubocze
usiądź przy mnie
całuj zimnem
przytul obłudnie
podtrzymam
co weźmiesz za uśmiech
aż do południa
z mariackiej
przyjdzie
wytchnienie
zwolnimy pokój
całuj zimnem
przytul obłudnie
podtrzymam
co weźmiesz za uśmiech
aż do południa
z mariackiej
przyjdzie
wytchnienie
zwolnimy pokój
środa, 4 kwietnia 2012
kolego yński
nie bądźcie śmieszni
kolego yński
dawno już słowo
upadło na bruk
piszcie zwyczajnie kolego
dla wszystkich
żeby zroumieć wasz
każdy mógł
opiszcie kurwę
najprostrzym słowem
kurwa to kurwa
reszta to chuj
piszcie zwyczajnie
kolego yński
z polotem mocno
boga się bój
kolego yński
dawno już słowo
upadło na bruk
piszcie zwyczajnie kolego
dla wszystkich
żeby zroumieć wasz
każdy mógł
opiszcie kurwę
najprostrzym słowem
kurwa to kurwa
reszta to chuj
piszcie zwyczajnie
kolego yński
z polotem mocno
boga się bój
stacja
na drodze potknięć
kolejna bliżej celu
patrzę na łotra
w obliczu pana
buty pełne asfaltu
odpoczywają w trawie
kolejna bliżej celu
patrzę na łotra
w obliczu pana
buty pełne asfaltu
odpoczywają w trawie
wtorek, 3 kwietnia 2012
smoki
smoki bywają
tylko
nie ma ich w kolejce
za chlebem
cieszyć się nie cieszyć
smoczokrótkąchwilką
zgłupałem do reszty
sam nie wiem
udawać barana
omdleć dziewicą
wyostrzyć kopię i miecz
dać sobie siana
schować za szpicą
mógłbym coś wybrać lecz
smoki bywają
a ja nie bywam
stąd we mnie narasta zwłoka
miałbym wybierać?
jasna cholera!
z motylem wyskoczyć na smoka...
tylko
nie ma ich w kolejce
za chlebem
cieszyć się nie cieszyć
smoczokrótkąchwilką
zgłupałem do reszty
sam nie wiem
udawać barana
omdleć dziewicą
wyostrzyć kopię i miecz
dać sobie siana
schować za szpicą
mógłbym coś wybrać lecz
smoki bywają
a ja nie bywam
stąd we mnie narasta zwłoka
miałbym wybierać?
jasna cholera!
z motylem wyskoczyć na smoka...
Poranna chwilka
nad słowami czysta poezja
przesuwa rzeczywistość
do innego wymiaru
wybity z czasu
tkwię nad wystygłą kawą
zadziwiony
miewaniem duszy
przesuwa rzeczywistość
do innego wymiaru
wybity z czasu
tkwię nad wystygłą kawą
zadziwiony
miewaniem duszy
song do nucenia przy kawie
mała kupka szczęścia
w sam raz na środek drogi
ceniona w obejściach
na trzewik i bose nogi
mała kupka szczęścia
nie wymarzesz o nie
mała kupka szcześcia
ach gdyby tak dwie?
w sam raz na środek drogi
ceniona w obejściach
na trzewik i bose nogi
mała kupka szczęścia
nie wymarzesz o nie
mała kupka szcześcia
ach gdyby tak dwie?
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
Artour
żywot zazwyczaj ma przerąbany
w chronicznym dziele na wszystkie zmiany
na pierwszej pisze na drugiej myśli
na trzeciej walczy by znaleźć"wyślij"
często też noszą twórcę na noszach
gdy przez pomyłkę wrzuci do "kosza"
dlatego muzą jego liryki
są absolwentki informatyki
w chronicznym dziele na wszystkie zmiany
na pierwszej pisze na drugiej myśli
na trzeciej walczy by znaleźć"wyślij"
często też noszą twórcę na noszach
gdy przez pomyłkę wrzuci do "kosza"
dlatego muzą jego liryki
są absolwentki informatyki
ch art
pewnemu artyście życie płynie błogo
do garnka nie zagląda pies z kulawą nogą
komornik zabrał garnek nie trzeba go myć
ech życie bohemy no aż chce się żyć
do garnka nie zagląda pies z kulawą nogą
komornik zabrał garnek nie trzeba go myć
ech życie bohemy no aż chce się żyć
niedziela, 1 kwietnia 2012
z kart historii
dawno dawno temu
na ziemiach mazowsza
powstała ta historia
jako lepsza nowsza
mieszkał sobie mieszek i mieszał
straszliwie
aż kiedy przyszedł czas na niego
(rzecz naturalna)i zaczął biedak siwieć
wezwał przodka późniejszych
dziejopisów mecenasa
i rzecze:
szkaluje mnie prasa...
po dębach przydrożnych ryją kozikami paszkwile
żem niegodny piastować
bo pokrzywiony chorobą i że po kościołach kwilę
miast głosem donośnym wspierać najwyższego
zbyt surowa ocena sam nie wiem dlaczego?
poddani mnie nie lubią i po siołach knują
jeszcze mi za to -małpy czerwonych dziadów jednych-
odpokutują
ale wezwałem cię tutaj drogi
przodku mecenasa
byś wyprostował biografię na circa - pierwsza klasa-
poziom europejski
w zamian uczynię cię mopanku posiadaczem ziemskim
dam herbik i takie tam...dziękuję
czub na głowie praszczura mecenasa paruje
mózg oszczędzany dotąd jak nigdy wertuje
przekręca co trzeba gdzie trzeba sztukuje
i mamy po wiekach powody do dumy
czasem pobrzdękują jakieś drobne szumy
ale obraz ogólny niezwykle chwalebny
mąż śmiały odważny sprawiedliwie gniewny
kochający żonę- jedyna kobita
z zaplutego karła postawny erudyta
z tiku nerwowego mędrca zamyślenie
z zapadłej klatki dumne wyprężenie
z kłótliwości odwaga
z rozpasania cnota
gdzieś znika łamaga
pojawia się tęsknota
za krajem bogatym od morza do morza
a jakiż smutek i włosów rwanie żal straszliwy
gdy już nie wstał z łoża...
na ziemiach mazowsza
powstała ta historia
jako lepsza nowsza
mieszkał sobie mieszek i mieszał
straszliwie
aż kiedy przyszedł czas na niego
(rzecz naturalna)i zaczął biedak siwieć
wezwał przodka późniejszych
dziejopisów mecenasa
i rzecze:
szkaluje mnie prasa...
po dębach przydrożnych ryją kozikami paszkwile
żem niegodny piastować
bo pokrzywiony chorobą i że po kościołach kwilę
miast głosem donośnym wspierać najwyższego
zbyt surowa ocena sam nie wiem dlaczego?
poddani mnie nie lubią i po siołach knują
jeszcze mi za to -małpy czerwonych dziadów jednych-
odpokutują
ale wezwałem cię tutaj drogi
przodku mecenasa
byś wyprostował biografię na circa - pierwsza klasa-
poziom europejski
w zamian uczynię cię mopanku posiadaczem ziemskim
dam herbik i takie tam...dziękuję
czub na głowie praszczura mecenasa paruje
mózg oszczędzany dotąd jak nigdy wertuje
przekręca co trzeba gdzie trzeba sztukuje
i mamy po wiekach powody do dumy
czasem pobrzdękują jakieś drobne szumy
ale obraz ogólny niezwykle chwalebny
mąż śmiały odważny sprawiedliwie gniewny
kochający żonę- jedyna kobita
z zaplutego karła postawny erudyta
z tiku nerwowego mędrca zamyślenie
z zapadłej klatki dumne wyprężenie
z kłótliwości odwaga
z rozpasania cnota
gdzieś znika łamaga
pojawia się tęsknota
za krajem bogatym od morza do morza
a jakiż smutek i włosów rwanie żal straszliwy
gdy już nie wstał z łoża...
a macie;)
i daję ci tę oto kobietę
za żonę byś miał
poprane posmażone
uczesane i zalotne
za kwiatek raz w roku
lanie sromotne
do podania wody
w potrzebie piwa oraz ciała
weź tę kobietę do ciebie będzie
należała
i daję ci tego mężczyznę
choć wszyscy kobieto
wiedzą że to nie to
ale zawsze jakieś coś
niech mu się wydaje
pracować nie przestaje
niech ma wysoką emeryturę
i nie pyta ile za kalafiurę
za buty i dodatki
niech w nieswoje sprawy
nie wtrąca nocha
a jak bije to za to że kocha
za żonę byś miał
poprane posmażone
uczesane i zalotne
za kwiatek raz w roku
lanie sromotne
do podania wody
w potrzebie piwa oraz ciała
weź tę kobietę do ciebie będzie
należała
i daję ci tego mężczyznę
choć wszyscy kobieto
wiedzą że to nie to
ale zawsze jakieś coś
niech mu się wydaje
pracować nie przestaje
niech ma wysoką emeryturę
i nie pyta ile za kalafiurę
za buty i dodatki
niech w nieswoje sprawy
nie wtrąca nocha
a jak bije to za to że kocha
Subskrybuj:
Posty (Atom)