środa, 2 stycznia 2013

pewien kucharz z Drobina
podawał kurę w malinach
no daję słowo
kura na surowo
malinki miał po dziewczynach

         ///##\\\

pewien kogut z Witebska
zawracał głowę od dziecka
dziad go namacał
już nie zawraca
doniosła kura radziecka

         ///##\\\

pewien hodowca z miasta gminyTomyśl
choć kukurykano na niego gromy
po jakąś cholerę
łapał siekierę
choć miał kury w garści- reszty się domyśl

        ///##\\\

pewna kaczka aż spod Olkusza/
na bagnie gdzie się czaiła głusza/
dziobem kłapała/
i się dostała/
do garnka- już się nie rusza/


6 komentarzy:

  1. Ptactwo domowe doczekało się limeryków na swój temat, choć w bardzo kulinarnych tonach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))- tak:))- im też coś się należy ...od życia;)))))

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Pieczyste w Warszawie było:)))- kaczka z owocami( bez maliny;))

      Usuń
  3. Czyli kanibalizm odprawialiście?

    OdpowiedzUsuń