niosąc z ziemi świętej
nadpróchniałe drzewo oliwne
dawno dawno ścięte
od deszczu choroby
i złego spojrzenia
bez wysiłku najmniejszego
jakby od niechcenia
przez pogańskie gaje
aż w jądro ciemności
przemieszcza bohatersko
swoje święte kości
ponagla kazaniem
przypowieścią ruga
kmieci niosących letykę
w deszczu zimnych strugach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz