wtorek, 24 lipca 2012

moje paryże


bukowe uliczki
zakamarki  sosen
otwierają kramy
bogactwem wiosen
wysypem lata 
jesiennym sale
nową kolekcją
ptasim bienale

zwabiony przepychem
złotego runa
gnam nad koronami
dumnych chmur czółna
idę do placów
katedr galerii
brzozy przydrożne
strojne w liberii
wdzięczą się służyć
radą - szelestem
przysiadam w maliniaku
nie płacę
jestem




3 komentarze:

  1. I znów poczułam się jak w lesie
    Wiatr nademną zaszumiał
    Przywiewając zapach grzybów
    Jagody fioletem kuszą
    Maliny niewinnie wołają
    Ukrywając kolce
    Ech...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach:))- las jak już do nas zawita to paryż londyi...iiiiitammmmm

    OdpowiedzUsuń