Witaj, Ja z innej beczki. Urzekł mnie był "Kołdernik majowy", więc znów się pochyliłam, z przyjemnością zresztą. Najwięcej kłopotu sprawił mi tytułowy "Kołdernik". "Coussinet" to w zasadzie podusia, ale w końcu nie chodzi o szczegóły??? A tak swoją drogą pisząc - mógłbyś pomyśleć o translatorskim trudzie... Proszszsz...
Coussinet de mai
le jour se lève lui il dort le soleil voleur brise ses rêves les oiseaux traîtres et le nez d’un chien un instant encore et tiens encore un moment rien ne presse la fôret attend c’est comme ça la fôret à quoi bon gaspiller le lever il est onze heures à peine
réveille-toi mon petit chou réveille-toi enfin la journée s’est enfouie va avec elle cours vers la vie n’hésite pas midi et demi? aaaaaaaa!...
Hana, jesteś niesamowita:))))Wielkie dzięki. Próbowałem przeczytać tłumaczenie, lecz okazałoe się że nawet dobrze nie potrafię przeczytać, a co dopiero zrozumieć:))))-Kołdernika zaraz podeptę do oryginału, wielkie dzięki i moc serdeczności:)
Jejku, przestań. Po 1 - wiersz jest śliczny i liryczny, po 2 - poczułam bluesa, po 3- ten jest PRZEKŁADALNY! No i mam przednią zabawę, a jak już ten Nobel, to wiesz... Krótko mówiąc i banalnie - cała przyjemność po mojej stronie! Pozdrawiam
Już podpięty do Kołdernika :)- Jak się kiedyś jaki Francuz trafi będzie zachwycony:))- I wierz mi, jestem bardzo zadowolony że inspiruje do wysiłków translatorskich-
Trafiasz w sedno i formą, i treścią, masz intuicję językową i takąż wyobraźnię. Czego chcieć więcej? Publikujesz gdzieś, poza internetem? Może czegoś nie wiem? "Na wał nice" też mnie kusi, kto wie... Sam tytuł jest wyzwaniem większym od Kołdernika! Pozdrawiam.
Nie, nigdzie poza internetem nie piszę. Nie mam parcia na papier, ani chęci uczestnictwa w gonitwach po konkursach poetyckich. Dopóki piszę bez ciśnienia sprawia mi to przyjemność. I o to chodzi:))- Ten blog jest jednym z dwóch miejsc gdzie jestem. Zawdzięczam go przyjaciołom którzy namówili mnie do tej formy prezentacji.
Po polsku żaden, ale po francusku? Wystarczy, że przeczytają "Sen" i "Kołdernik". Myślisz, że przyswoili całą Szymborską i Miłosza też? Trza przekupić recenzentów, czy kto to tam opiniuje i wnioskuje, nie znam procedur. A propos. Dostałam dziś przepiękny prezent: "Błysk rewolwru" Szymborskiej. Perełka - młodzieńcze i dziecięce zapiski, rysunki, zdjęcia, tylko przejrzałam na razie, ale już lubię!
No tak. Nobel otwiera drogę poecie do świadomości powszechnej. Dziś internet jest szansą dla garstki osób zajmującej się pisaniem. Fakt że moje doczekały się przekładu na francuski jest dla mnie jak uśmiech losu. Bo choć nie ma pewności że ktoś z akademi przeczyta, to już samo to że wiersz na tyle się spodobał iż na to zasłużył mile łechce:))))
Puste puszki,
OdpowiedzUsuńSłońce świeci,
świecą także,
dzieci-śmieci ;)
Głupawkę mam od rana, sorryyyy ;)
:))- stan głupawki jest często błogosławieństwem:))))
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńJa z innej beczki. Urzekł mnie był "Kołdernik majowy", więc znów się pochyliłam, z przyjemnością zresztą. Najwięcej kłopotu sprawił mi tytułowy "Kołdernik". "Coussinet" to w zasadzie podusia, ale w końcu nie chodzi o szczegóły??? A tak swoją drogą pisząc - mógłbyś pomyśleć o translatorskim trudzie...
Proszszsz...
Coussinet de mai
le jour se lève
lui il dort
le soleil voleur
brise ses rêves
les oiseaux traîtres
et le nez d’un chien
un instant encore
et tiens
encore un moment
rien ne presse
la fôret attend
c’est comme ça la fôret
à quoi bon gaspiller
le lever
il est onze heures
à peine
réveille-toi mon petit chou
réveille-toi enfin
la journée s’est enfouie
va avec elle
cours vers la vie
n’hésite pas
midi et demi?
aaaaaaaa!...
Hana, jesteś niesamowita:))))Wielkie dzięki. Próbowałem przeczytać tłumaczenie, lecz okazałoe się że nawet dobrze nie potrafię przeczytać, a co dopiero zrozumieć:))))-Kołdernika zaraz podeptę do oryginału, wielkie dzięki i moc serdeczności:)
Usuńoj dopiero po południu wkłeję, bo coś mi tablet nie chce współpracować:(
UsuńJejku, przestań. Po 1 - wiersz jest śliczny i liryczny, po 2 - poczułam bluesa, po 3- ten jest PRZEKŁADALNY! No i mam przednią zabawę, a jak już ten Nobel, to wiesz... Krótko mówiąc i banalnie - cała przyjemność po mojej stronie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już podpięty do Kołdernika :)- Jak się kiedyś jaki Francuz trafi będzie zachwycony:))- I wierz mi, jestem bardzo zadowolony że inspiruje do wysiłków translatorskich-
UsuńTrafiasz w sedno i formą, i treścią, masz intuicję językową i takąż wyobraźnię. Czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńPublikujesz gdzieś, poza internetem? Może czegoś nie wiem?
"Na wał nice" też mnie kusi, kto wie... Sam tytuł jest wyzwaniem większym od Kołdernika!
Pozdrawiam.
Nie, nigdzie poza internetem nie piszę. Nie mam parcia na papier, ani chęci uczestnictwa w gonitwach po konkursach poetyckich. Dopóki piszę bez ciśnienia sprawia mi to przyjemność. I o to chodzi:))- Ten blog jest jednym z dwóch miejsc gdzie jestem. Zawdzięczam go przyjaciołom którzy namówili mnie do tej formy prezentacji.
UsuńTo co z Noblem będzie??? Oni są tacy starzy, że internetu nie kumają!
OdpowiedzUsuńRacja:)- lecz ilu z nich czyta pi polsku?;)
UsuńPo polsku żaden, ale po francusku? Wystarczy, że przeczytają "Sen" i "Kołdernik". Myślisz, że przyswoili całą Szymborską i Miłosza też? Trza przekupić recenzentów, czy kto to tam opiniuje i wnioskuje, nie znam procedur. A propos. Dostałam dziś przepiękny prezent: "Błysk rewolwru" Szymborskiej. Perełka - młodzieńcze i dziecięce zapiski, rysunki, zdjęcia, tylko przejrzałam na razie, ale już lubię!
OdpowiedzUsuńNo tak. Nobel otwiera drogę poecie do świadomości powszechnej. Dziś internet jest szansą dla garstki osób zajmującej się pisaniem. Fakt że moje doczekały się przekładu na francuski jest dla mnie jak uśmiech losu. Bo choć nie ma pewności że ktoś z akademi przeczyta, to już samo to że wiersz na tyle się spodobał iż na to zasłużył mile łechce:))))
Usuń