nawet jeśli cię nie ma
tam pod łóżkiem
strach umierał z radości
zwijał się i kulił prostując
zmarszczki w konwulsjach
i byłby skonał niechybnie
gdyby się w ostatniej chwili
nie zlękł
że to może się wydarzyć naprawdę
powoli wracała zbawienna bladość
sztywność ruchów i przyspieszone tętno
każdą kolejną bezsenną nocą
wracał do dawnej świetności
starannie wygryzione naskórki
głębokie cienie pod oczami
i ożywcze mrowienie na plecach
zaczęły napawać go jednak
niebezpiecznym optymizmem
Staranne studium strachu! ;)
OdpowiedzUsuń