piątek, 12 października 2012

pod grzybami warszawy


wyłamanym zębem remontów
omszała wita się fasada
w zimnych światłach witryn
sterylnie trupioblada

dynamikę ruchu
kryje czeluść przejść
szczur z drugiej linii 
stroszy tłustą sierść
zamawia kebab 
w zestawie na wynos

drapowana blond piękność
nie płaci za kino
wchodzi na pana
pod płaszczem
z zasadami

posadzki kościołów 
błyszczą kolanami
coraz to 
rzadziej

pobielony marszałek
długim cieniem kładzie
szablę na wyniosłym
z pracy 
grupowym zwolnieniu

strzela w górę powierchnia biurowa
korzeń na korzeniu 
spróchniałym
od łez komunalnika

marazm zaprawia budowle
coraz głębiej wnika
w poskórną kurzawkę
i dalej w jądro ziemi
miasto zapada się mieszkańcy

wciąż jeszcze obecni

nieusprawiedliwieni


6 komentarzy: