poniedziałek, 29 stycznia 2018

Wierszyk na sezon ogórkowy

na czasy szczęśliwe i czasy ponure
od niemal zawsze jest z nami - ogórek
trafił w gusta elit  pod strzechę zagościł
jest bez kręgosłupa szponów kłów i ości
nie trzeba go łupać i  drylować pestki
a że zielony? a nie dajmy na to-  niebieski?
nic to - bo w końcu darem  jest od boga
niejedną dietę postawił na nogach
niejedno przyjęcie swym ciałem zachwycił
ogórek  jest debeściak i może się szczycić
i nie szkodzi że goryczką trąca nas zielona skórka
w mediach… tych  najlepszych - promują ogórka
kwaszą go kiszą dają na surowo
dla niezdecydowanych i  kręcących głową
wrzucają do octu aby tak zmieniony
był łatwiej zjadliwy i dla każdej strony
a sami w zachwyceniu tanim  wynalazkiem
serwują go wraz laurką i czerwonym paskiem
nawiązując przy tym do tej zmiany podłej
co to ogórka nie chciała widzieć w godle
i trwając we wrażych szponach nihilizmu
nie leczyła miodem widzów z humanizmu
nic to! dziś warzywo spójne z nowym ładem
jako doktor - zdrówko  świeci w tyle wizji zadem
z przodu nie wiadomo ale też czymś nęci
by ogólną mizerię tubylcom uświęcić
niech nam żyje ogórek! do żółci! po lat sto!
a niech stracę! Na koniec dam mu duże O!
i jeszcze natchniony warzywną podnietą

wyznam że Ogórek – a niech tam!-jest kobietą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz