niedziela, 31 marca 2013

jajeczny

pod śniegami wielkanocy
w zamieciach zmartwychwstania
jest jeszcze obiad deser
i kolacja 
do podania
gościem ścielone fotele
cukrem wypchane żyły
hmm
może jeszcze seniczka?
przepraszam 
ja tylko
chciałem być miły

sobota, 30 marca 2013

zabajona

dawno dawno temu
za siedmioma mariażami
siedmioma liposukcjami
i siedmioma depresjami
żyła sobie
dziewczynka

piątek, 29 marca 2013

po tok

królowa od siedmiu słów
a z każdego siedem po siedem i jeszcze siedem
tak powstawały  światy
pierwszy a  potem jeszcze jeden
i jeszcze jeden i jeszcze jeden
ulane wspaniałościami
o których nikt wcześniej
nie słyszał

ani później
gdy zapadła cisza

wy trwanie




w kierunkach obieranych
do ogryzka 
jest kilka obrotów 
na złamanie bieguna
beze mnie


zakrzywienie czasu
w przestrzeni  niweluje
maszynką raz na czas
puszczenia oczka
w bezpiecznym dystansie
łańcucha


czwartek, 28 marca 2013

zaimek

szukali 
na polu i w mysiej dziurze
bez pamięci  a może tylko 
na palcach jednej ręki
o smaku i fakturze
błądzili w ciemności
szepcząc ku pokrzepie
nic nie mam jeszcze przecież
no żesz
lecz będzie lepiej
będzie lepiej
bo z miliardów słów
zmielonych tam i spowrotem
w te i wewte  na zad
gdzieś tam jeden dzierżawny 
wyczekiwany w treści
padł


środa, 27 marca 2013

gburek i muchomorek




"żyli byli" jak bracia łaty
gburek bogaty wnętrzem
muchomorek wyglądem bogaty

mieszkali sobie w lesie
czerwienią zdobiąc łby
aż dnia pewnego grzybiarz
wyciągnął kozik i...

pozostał tylko gburek
więc mnie oddychać lżej
bom zadbał o nadwagę
o ubiór znacznie  mniej



wtorek, 26 marca 2013

bałwan



wróg publiczny numer jeden
choć nawet śnieg
mógł  mu napadać

tam pod kulami
jest ziemia
wystarczy odrobinę wiosny
aby spłynał

choć póki co
póki co
to świetny cel
dla śnieżki

poniedziałek, 25 marca 2013

pisanka drwalska



na ostrze z trzonka
odręcznie od głowy
może być w dzwonkach
na ćwierci połowy
 w paseczki słupeczki 
talarki kosteczki
do szczypiorku
majonezu czy
śledzika z  beczki
w zdobieniach gotyckich
lub z łowicka prosto
czółenkowo frywolnie
omijajac krosno
(a także żywiec
warkę  okocim sopliców)
szkoła pitagorejska
przykładnych rodziców
porzucająca  skorupki
gdzieś
daleko w tyle
łypiąc światu białkiem
lecz tylko na chwilę
w całkiem niezłej formie
co treść trawi  trawną
jak dziecie zadziwione 
przemianą zabawną
do koszyka stroikiem
w przepasistym wnętrzu
by lśniła nadobnie
rumieńcem dziwczęciu 
tak rano w piżamce 
jak i w niej też w nocy
bezsenną obecnością
dziełem roztoczy


o czym pisanka?- autor nie wie wcale
krzesał ją na mrozie 
a nawet w upale

droga

ciągną dzieci radośnie
ze wschodu południa
fasowane mundurki
lśnią świeżością schludne
główki pełne piątek
tornistry zeszytów
wyostrzone kredki
tęczą się  do szczytów

idą że aż...furczy
od gwaru z przejęciem
pod ukochaną bramę
z wywieszką

zajęte




czwartek, 21 marca 2013

kulturalno- oświatowy

gdzie
strumyk cicho szemrze
bór sunie  ku ostępom
lis głodny się patoczy
pająki cieńko przędą

gdzie
polan scena mrozi
prześwitem serce trusi
a zziębły w kość  zaskroniec
na bezruch w słońcu skusił

tam
za siedmioma lasy
i gór i mórz gdzieś tyleż
przechodzi do annałów
historia co za chwile

krew zmrozić może w sercach
sen przegnać na kres powiek
(waham się czy opowiadać
bo najważniejsze zdrowie)

lecz winnym wam recenzję
więc lecę z tekstem dalej
dzień był ze środka lata
a w gęstwie i upale

już się krzątają skrzaty
przynosząc sobie ławkę
bo dziś ....
czerwone kapturki
mają ważną ustawkę









sztuka




można ją oderwać
pociągając za ucho
unieść na kilka centymetrów

przed skokiem dobrze
jak osiągnie wysoki poziom
abstarkcji
to dobrze wygląda
w oczach kamer
kiedy się wryje i 
jest co komentować

a to ci dopiero 

marna kondycja?

no to ma szansę uniknąć
rozgłosu penetrując 
wszechświat od czarnej dziury...

wtorek, 19 marca 2013

krasnolutek



czerwony jak mak na łące
któremu powietrze gorące
rozwiewa poły

czerwienił się zza obórki
tu i tam zawsze i zza stodoły
przy paniach czerwienił
przy księdzu i wójcie
przy koleżankach 
a prosił prosiły grzecznie
wy się lutek nie bójcie!
czerwienił się krasno
kraśnił na czerwono
i nawet ja się czerwienię
jak pomyślę o tych tam

podatkach - wiadomo!

krasnolud



był większy od  - udka
w przód
i w tył 
i zdaje się wzwyż także  był
przy krótkach
dumny
               z faktu
                               i braku zarostu
co ułatwiało bywale
życie  wśród porostów
mchów 
             paproci 
                               skrzypów
całego poszycia
wystawał nad nie
więcej
             dalej
                        jak siedział nawet 
widział

do czasu 
zresztą nie przykładał miary
bo miał zmartwienie z nieposiadania się radością
drugiego takiego

do pary



niedziela, 17 marca 2013

od biedy

przszła bieda do kraju
skąd nie wiadomo
pojawiła się nagle 
usiadła na łono
mnożąc na potęgę
jak myszy we młynie
i patrzy  
to w oczy chłopcu
to w dekolt  dziewczynie
emerytom w odcinek
rencisćie na ręcę
oj!...
trzeba by się pozbyć biedy
i to jak najprędzej
uruchomić mechanizmy
służbom ściągnąć cugle
wytropić osądzić i osadzić
w pudle
bo
demokracja nigdy nie  śpi
demokracja czuwa
ustawę po uchwale
zaradczą wypluwa
która koniec końców
zajmie  się z gagatkiem
zamykając mu oczy
od biedy
podatkiem




sobota, 16 marca 2013

owadzie skwary



takiej biedronce mężnie wyschnie odwłok
gdy paskudne słoneczko przepchnie dalej obłok
promieniem smażąc przez denne szkło flaszki
skwierczą w ukropach chitynowe  robaczki

chrząszcze  patyczaki wielonogie cuda
dochodzące na wolnym powietrzu od południa
można je spożyć ze szczawiem pokrzywą czy perzem
układając  zeschłe w stosiki lub wieżę

do wnętrza łyżką lub chwytając w palce
pospiesznie 
by zdążyć przed żabą i padalcem
spokojnie 
popijając wodą mineralną

w łańcuchu pokarmowym jest rzeczą normalną
że duży może więcej a tu nawet musi
gdyż trudno przetrwać na owadzim " suszi"