czwartek, 26 września 2013

lamenty z remanetu



"o, jakże!-można by jakąś elegię napisać 
albo co 
bo, zechciej spojrzeć, jeśli masz ochotę"
(tak by to szło)
"jak już jest lirycznie" 

O! Jakże nieszczęśliwi muszą być wielcy tego świata, "
nad którymi już nikogo 
coby go do gwiazd posłać! 
zespoleni z cokołem w kolegiacie bez choćby krzty nadziei
by wymięknąć i powstać

przetaczają się ludzkie koleje
podstawiają na rozkład w pośpiechu
bez miejscówek z przemyconym bagażem
na pomoście do grzechu do grzechu
podrygują na węzełkach uśmieszki
ciemię gniecie buława proroka
zaciskając na kącikach ślinkę
by tym wyżej serdecznie dokopać

a tu mężni tego świata mocarze
trwając kontem za piecem u boga
rozpacz czarna ich toczy ich toczy
gdy nikogo... by zadrżała  noga

od nadmiaru przestrzeni nad myślą
na klepisku z kopalnych granitów
wdzięczni ptakom wędrownym jedynie
gniją 
bo do życia potrzeba sufitu


* w cudzysłowie inspiracja issy


2 komentarze:

  1. Bardzo refleksyjnie się zrobiło, Wiesiu, bo może my rzeczywiście tak pędzimy przez to życie od grzechu, do grzechu... ;)

    OdpowiedzUsuń