czwartek, 2 maja 2013

wierszyk o 6.14

złudna bezkresność poranka
rosy i wierzby w barankach
twórczego wytyczania celu
liczonego wartością papieru
na którym piszę te słowa
południe  w  wieczór je schowa
ukryje w zmęczeniu oddechu
lecz tera jeszcze
jest mi do śmiechu

2 komentarze: