poniedziałek, 29 września 2014

antoniusz i kleopatra

któż tu choć raz nie miałby w uszach 
historii kleopatry i marka antoniusza? 
no może gdzieś w azji im się nie obiło 
dlatego powtórzę jak to z nimi było 
  
byli sobie brat i siostra wysoko rodzeni 
mieli do podziału trochę  kiepskiej ziemi 
a że niezbyt wiele to wiadomym było 
że dla dwojga i tak by jej raczej nie starczyło 
  
brat miał niezłe plecy i poparcie kleru 
zaraz więc się dorwał do wspólnego steru 
i pewnie siwe włosy tam by go zastały 
gdyby nie szczegół niezupełnie mały 
  
rzym-co nad światem rozpuścił sztandary 
do najdalszych zakątków słał gladius po dary 
a że do granic daleko rzymską ruszył głową 
do perfekcji doprowadzając wojnę domową 
  
I z jej to przyczyny w egipskie piekiełko 
wylądował pompejusz z nieco chorą  ręką 
nie mogło więc być o mężnej obronie mowy 
gdy siepacz ptolemeusza pozbawił go głowy 
  
co temu ostatniemu nie wyjdzie na zdrowie 
gdy juliusz cezar o krzywdzie się dowie 
lecz gdyby tej głowy braciszek nie ruszał 
nie byłoby kleopatry a z nią antoniusza.... 

akt 1 
  


cezar co z  galijskie powrócił przygody 
wygrzewał w egipcie kości zwiane chłodem 
oddając zaś władzę w kleopatry ręce 
otrzymał w zamian cezariona w podzięce 
  
antoniusz zaś stojąc u cezara boku 
doznał na widok królowej wschodu szoku 
lecz póki co  zaszyty w ciemnym rogu sali 
ogryzał  pazury i za dużo palił 
  
przyspieszmy nieco cezar legł na marach 
kleopatra wciąż piękna kusząca nie stara 
antoniusz zmęczony z oktawią u boku 
wpatrzony w piramidy w miłosnym rozkroku 
  
dramat zatem blisko bo los figle płata 
oktawia jak się domyślacie też ma swego brata 
lecz uprzedzać faktów tutaj nie będziemy 
wróćmy do egiptu i co o nim wiemy 
  
rządzi kleopatra jak tam tylko może 
z sercem wypłakanym po imperatorze 
gdy nagle w aleksandri pojawia się on 
widok antoniusza zwilżył lekko tron 
  
i choć jej majestat na wiele nie pozwalał 
weź i się tu nie patrz! horus was pokarał? 
patrzy więc na marka w przykrótkiej sukience 
patrzy na bicepsy i włochate ręce 
  
na nos szlachetny w xxl rozmiarze 
na zbroję pogiętą od zbyt wielu zdarzeń 
i widok ten miły dał takiego kopa 
że już wie to jedno- kocha tego chłopa! 

akt 2 ( licentia poetica) 

jaka ona piękna!- jaki on wspaniały! 
czas się zatrzymał choć ziarnka leciały 
jakiż wyraz twarzy!- jaka kibić gibka! 
i tak do kłębka nawija się nitka 
  
pierwsza  wspólna kąpiel jacuzzi siłownia 
żar pochodni w oczach w przenośni i dosłownie 
pierwszy bieg do sfinksa i powrót na słoniach 
niepewność wilgoci na samotnych  dłoniach 
  
spacery wzdłuż nilu karmienie lamparta 
rzucanie hastą w krokodyle slalom na nartach 
rozmowy przy kominku o dupie izydy 
czerwone wytrawne z odległej kolchidy 
  
wschodnie czary mary zachodnie maniery 
bogactwa ponad miarę mnożone przez cztery 
sprawiło że wieczorem przy pełni księżyca 
antoniusz w przebraniu za borysa szyca 
  
oczekiwał w komnacie pewien że przybędzie 
i trzeba to przyznać wcale nie był w błędzie 
bo ledwie zamilkły w dali buty nocnej straży 
w drzwiach stał już objekt jego śmiałych marzeń 
  
sunąc niemal goły w kierunku łożnicy 
w towarzystkie jednej zaledwie niewolnicy 
opisy tej nocy zaginęły z czasem 
lecz można w to miejse podstawić jakieś nasze 
  
bez ujmy dla treści choć formie być może 
no załóżmy roboczo że u nich było gorzej 
ranek ich przywitał jako jedno życie 
choć wiadomo że nie zawsze tak bywa o świcie 
  
-mój ty antoniuszu!- moja ty kleopciu! 
wpatrzenie w siebie oparci na łokciu 
leżeli tak pół roku a może i więcej 
aż się wyciagnęły ku nim małe ręce 
  
aleksandra heliosa  kleopatry seleny 
tu przerwę opowieść bo brakuje weny 
by opisać pępek świata w jakim razem żyli 
puchowe gniazdko uwite dla chwili 


akt 3 
  
o! miłości stanie wierutny sławy druhu 
pajęczyno lepka nie dająca ruchu 
obłapiająca słodyczą kata i ofiarę 
żądająca tchnień ostatnich zali jesteś darem? 
  
nasi kochankowie ślepną sobą wzajem 
wzgardą obrzucając prawo i zwyczaje 
pierzchły cnoty rzymskie rosną mury fatum 
oktawia - rzymska żona szepce w ucho bratu 
  
gdzież to mój małżonek? opromiony sławą 
w jaką to kampanię wysłałeś go krwawą 
że na krańcach świata w germanii czy persji 
zapomina by bliskim przysłać gaść sestercji 
  
i co tu powiedzieć zatroskanej siostrze 
nim to co wie już ulica do niewiasty dotrze 
by wiele nie mówić bo i w nim tkwi zadra 
postanawia pojechać i nawrócić szwagra 
  
na wiarę przodków i zboże dla miasta 
bo to przestało płynąć więc nie ma czym szastać 
a egipt był dla rzymu jak wielka lodówka 
teraz na niej wisiała wielka głodna kłódka 
  
antoniusz z kleopatrą tak byli zajęci 
że nie przewidując co się właśnie święci 
korzystali z resztek pogodnego lata 
on chadzał na party gdzie ponoć wymiatał 
  
ona zajęta toaletą zmieniała maseczki 
a na biurku w pracy piętrzyły się teczki 
oktawian już idzie już wsiada na konia 
już liczy legiony już miecz trzyma w dłoniach 
  
już wsiada na okręt i płynie w ich stronę 
a ona nie dbając o głowę i na niej koronę 
pachnie i wygląda jak cud cudów świata 
no trzeba im powiedzieć kurcze nie ma bata! 
  
antoniuszuuu kleopatrooo obudźcie się wreszcie! 
no się obudzili! ale czy na szczęście? 
marek już ochłonął i chce witać gościa 
kleopatra też chce płynąć choć łupie ją w kościach 
  
spotykają się pod akcjum i witają ciepło 
pół floty antoniusza już pod wodą legło 
i wtedy łupnęło w stawach kleopatrę 
rzekła: muszę do toalety i opuszcza wartę 
  
antoniusz za nią - troskliwy kochanek 
chciałby trzymać szaty albo chociaż dzbanek 
skoro tu pod akcjum wszystko wyjaśnione 
tak drodzy słuchacze- szanujmy i swą żonę   

akt 4 finał 

zbliżamy się do końca miłosnej tragedii 
być może gdyby dzisiaj swoje życie wiedli 
sprzyjałby im Dionizos chroniła izyda 
a my byśmy dyskretnie śledzili w tabloidach 
  
sekrety alkowy i pracę plastyków 
zastanawiających się nad kleopatrą- co by tu? 
Powiększyć co zmniejszyć czy utrzeć 
Lecz nasi ulubieńcy nie myślą o jutrze 
  
spijając resztki ze stołu fortuny 
patrzą jak tłumy idą na trybuny 
by zobaczyć ich upadek troczonych do siodła 
myśl ta w resztach dumy bardzo bardzo bodła 
  
nie mogąc żyć bez siebie a z sobą bez nadziei 
los swój od antropos w swoje dłonie wzięli 
i szarpiąc nić rękami dobiegają końca 
widoku na ten padół pod ostrzami słońca 
  
i choć już po wszystkim wciąż mają rozterkę 
czy cali odejdą? czy przyjdzie zdać nerkę 
czy pójdą do hadesu czy na pole trzciny 
do ostatniej amfory wychylali winem 
  
przyszłe spotkanie w dalekich wymiarach 
Kleopatra na próbę kładzie się na marach 
spoglądając na życie co jej już ucieka 
miała szczęście wielkie kochając człowieka 

drugiego także już dwa razy mocniej 
a może z trzecim byłoby owocniej? 
nie znała oktawiana lecz może kto wie? 
na samą myśl pobladła że się nie dowie 

zobaczył ją antoniusz i wybiegł na ganek 
och! ja najgorszy na ziemi kochanek! 
kochanka umarła a ja ciągle żyję 
poluźnił krawat uwalniając szyję 

nabrzmiałą od krwi co uderza w czerep 
czemuś ukochana dziś wyszła przed szereg! 
co krzycząc padł na ziemię lecz tak niefartownie 
że wbił sobie miecz w piersi aż po sama głownię 

wstał by się poprawić lecz przebił się znowu 
i tak nasz bohater poszedł w stronę grobu 
kleopatra spała lecz wstała na siku 
biegnąć w pozłacanej parze syryjskich bucików 

zobaczyła marka i stanęła wryta! 
marek?czy tyś to? – dziwi się kobita 
tak ja to!- odpowiada chwilowo ocknięty 
by odejść w zaświaty już wreszcie ze szczętem 

cóżem uczyniła? cóżeś ty uczynił! 
dostałam dwa bilety podmiejskie do małkini 
mogliśmy tam przepaść na wieki- kamień w wodę! 
tylko ty ja dwór i nasze słodkie młode 

do sali wpadł goniec i list z rzymu niesie 
oktawia w nim wszystkich zaprasza na wrzesień 
wybacza kochankom i nic do nich nie ma 
i niechaj pojednanie zakończy ten temat 

kleopatra pada bez życia zanim chwila mija 
zdążywszy przed śmiercią krzyknąć- co za żmija! 
wieki mijają i piewcy z prawdą czasem 
zostawiam tę historię w dobre rece- wasze 
  
       fin