środa, 28 listopada 2012

proroczy jakiś


oszaleć od bieli 
orłem bałwanem 
śledzić ruch pędzla 
w świetle latarni 
 nad ranem 
  
przetrzeć  szlak do kibelka 
na podwórzu 
zgubić samochód 
pod warstwą prószu 
  
trafić centralnie listonosza 
śnieżką 
nim odejdzie od furtki z ostatnią 
reszką 
  
oszaleć oszaleć od bieli 
  
oj!oj! 
żeście podmiot pogłupieli?! 
  
  
 


8 komentarzy:

  1. Ale jak pięknie pogłupiał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O moim bracie, który nienawidzi zimy i śniegu, mogłabym napisać:
    A on się boi, że się zabieli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odkąd dorosłość wkroczyła w moje życie, też nie lubię, ale radość z pierwszego śniegu z dzieciństwa pozostała:)))

      Usuń
  3. a ja pierwszego nie lubię, (już był) zawsze się rozpuści i nastaje szarość. A potem kiedy mróz siarczysty opasze świat i słońce postanowi zostać chwilę dłużej. Pod stopami chrzęści biały puch, iskrzy tęczą. Nagie drzewa otulone futrem nie trzęsą się z zimna. Za taką bielą tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy przeczytalam Twój post, Dorko, to też zatęsknilam... :)

      Usuń