poniedziałek, 28 kwietnia 2014

liryka wnętrz( może cykl?)

pierwsze co się do życia w nas rzuca
to płuca
falując pod wierzchnią odzieżą
odmierzą  

wdech - wydech
czas
w granicach klatki

i tak przyspieszą  w obrębie agatki
gdy ta przeciera oczy
z zachwytem:  "jakiż on uroczy!"
i zwolnią pod dłońmi łukasza
na modłę niedzielnych rozważań

oddając się cyrkulacji
w pracy i na czas  wakacji
miech w górę miech w dół
lewym i prawym na pół
trwają 
u tchawic bramy
tak w przeciągu
i my trwamy
nieświadomi aż do utraty

gdy unoszą pięcioma płaty
do pieśni i piersi 
i gdy opadną na luz
rozpięte jak anioł stróż
czuwają w nocy we dnie
rumieniąc oblicza i blednąc
to rosnąc to kurcząc na dwa
dziękuję   obojgu wam 
za to co było za tu i teraz
oskrzelikom dzięki
opłucnej oskrzelom
pęcherzykom  ukrwieniu - całości
dziękuję wam z nieśmiałością
prosząc o jeszcze i jeszcze
i obiecuję
(w miarę możliwośći)
świeże mazurskie powietrze



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz