piątek, 25 października 2013

Wstęp do takieg sobie poradnika użytkownika portalu z wierszami



Kiedy  mamy już wiersz, albo kilka, skrzętnie zebranych w gromadkę z   marzeniami i całym bagażem oczekiwań. Któregoś dnia bądź nocy ( bo w nocy jakby raźniej) wyszukujemy miejsca gdzie by je umieścić. Przypomina to pierwszą eskapadę naszych dzieci na wycieczkę szkolną z noclegiem poza domem. Wrzucamy w google hasło wiersze, portal z wierszami czy co tam nam przyjdzie do głowy przyjdzie. Zdarza się że mamy już namiar na jakąś stronę, opinię o nim. Innym razem zdajemy się na przypadek. Wchodzimy na stronę. Werujemy zawartość prac innych użytkowników. Znajdujemy sporo ciekawych, kilka super, mnóstwo dużo gorszych od naszych najniuniejszych. Decyzja zapada. Czasem po dłuższej obserwacji, czasem od razu. Logujemy sie i...wsadzamy naszą pociechę do pociągu. Zaraz też chcielibyśmy wiedzieć  jak jej się jechało i czy dojechało  na miejsce. Mamy mnóstwo pytań i oczekiwań. Czekamy czekamy i...nic. Wiersz jak stał tak stoi. Poniżej i powyżej inne nabieraja rumieńców, rosną im komentarze i punkty. Biegniemy do zauważonych. Czytamy, porównujemy, stukamy się w czoło, znowu czytamy, wracamy do swojego i tak  do znudzenia. Niemożliwe!. Jest tam i nic się nie dzieje. Nikt do zauważył serca jakie włożyliśmy w każdą literkę, w najmniejszy przecinek. Zrezygnowani idziemy zrobić kawę, wyprowadzić psa wciąż myślami przy naszym dzieciątku.  
Ileż nerwowych myśli, niepewności przebiega nam przez głowę. Gdzieś tam wysokie jury obraduje nad naszym dziełem. Ma problem z werdyktem. Wiersz się zawieruszył. Jest za mądry, za glupi, za infantylny, za genialny, za niepowtarzalny. Myśli wędrują w przyszłośc pełną radosnych zdarzeń, związanych z tym naszym pierwszym krokiem, w nieznane. Ukradkiem rzucamy okiem na pocztę. Jest! No wreszcie - dwa komentarze i jeden głos! Teraz ciekawość która nas już zjadła, wczepia się rozedrganymi palcami w klawiaturę. Przezornijsi mają skrót na pulpicie. Mniej przezorni szukają w wyszukiwarkach. Stona tytułowa kolumna z wierszami w dół, w dól, w dół  koniec strony( ależ tu ludzi pisze!)!druga strona w dół, w dół, jest!

                                                              /
Choć, istnieje też inna strategia. Przecież mamy pół szuflady zawalone skreślonymi w chwilach uniesień strofami. Warto więc nie tylko pokazać jeden wiersz, lepiej wszystkie. Nie jesteśmy już właścicielem jednego wiersza, mamy pewien dorobek.  Wysyłamy więc ten do dziewczyny, co się po nim całkiem rozkleiła, gdyśmy dołączyli go kiedyś do prezentu pod choinkę ( oczywiście dziewczyna już jest przeszłością, ale wiersz - oręż został) Niech więc  rzuca na kolana szerokie grono odbiorców. Drugi o księżycu w pełni ( może nie był powalający ale "szemrzące szmery szelestu" do tej  pory miło łechcą nasze ucho jako szczytowe osiągnięcie naszego kunsztu). Trzeci wesolutki- pamiątka z wycieczki do Krakowa. Jedyny rymowany za to dokladnie" krak -mak" "smok- rok" lajkonika- fika" "sukiennice- dziewice".  
Czwarty- z najgłębszego doła. Do dziś dostajemy gęsiej skórki czytając:

"bezdenne szare słońce 
 rozwichrzone gałęzie mroku
 to ja Twój posłaniec śmierci
wchodzę w najdalsze zakątki bytu
 ukochana żegnaj na zawsze ..."

        I piąty na koniec, znaczy na początek prezentacji,  specjalnie wypieszczony na tę okoliczność nieco zwariowany, krótki, dosadny. Pięć a przecież jeszcze kilka starszych smarkatych czeka. Wrzucamy liryczną piątkę. Nie sposób nie zauważyć. Zajmują połowe strony głównej. Rózna tematyka  i forma na różne gusta. A przy okazji jak się spodoba jeden to rozejrzy się po reszcie. 

                                                       /

     Wracamy do naszego dzieciątka w podróży:
jest!-
- nasz wiersz. Czerwona jedynka zapala alarmowe dzwonki w  uszach. Co? 
Jeszcze nigdzie nie widzieliśmy że tak można. Wszędzie niebieskie cyferki a tu czerwona?- Biegniemy do komentarzy. Zaraz zobaczymy co się stało! 
Nick chłopak z krzaka mapisał: dopełniaczówki dobre dla gimbola nie do portalu z ambicjami i twórzością w nazwie
     Jedną chwilę zastanawiamy się nad słowem "twórzość" by po chwili triumfalnie stwierdzić że analfabeta jakiś widocznie zjadł  literkę w słowie. Triumfalnie pędzimy pod komentarz i na fali oburzenia walimy: 
- od kogoś z elementarnymi brakami edukacyjnym, trudno wymagać aby zrozumiał co chciałem  powiedzieć tym wierszem! 
Zadowolenie jest chwilowe bo jak sobie poradzić z taką niczym uzasadniona agresją. I to jeszcze od takiego! ... no...właśnie od kogo? Pędzimy do twórczości "chłopaka z krzaka". Rzucamy okiem na tekst. Ciąg niezrozumiałych połączeń słów, jakby ktoś na chybił trafił dobierał z jakiejś gazety. Ani tu sensu, ładu ani składu. Możemy spokojnie postawić  ocenę negatywną. Stawiamy. Bez komentarza, bo przeciez jasne że bełkot jakiś.
     W całym zamieszaniu zapomnieliśmy o drugim komentarzu. Teraz sobie przypominamy. Wracamy po niego. Użytkownik Judyta14 napisała: -:) 
Uśmiech?- z czego  ona się śmieje? Że jakiś kretyn zjechał mój wiersz? A może z wiersza? Ludzie!- o co tu chodzi? 
Przezornie stawimy znak zapytania pod Judytą i gonimy pod jej pierwszy lepszy wiersz: "Poranek" 

" poranna rosa przyniosla uśmiech 
na talerzu pelnym truskawek w śmietanie 
zapach kawy zaprasza 
chodź kochany dostaniesz  
buziaka" 

Co to ma być!? zapiski erotomanki? 
Oceny wysokie, ani jednego minusa. A co w komentarzach? 
- ślicznie Judytko:) 
- ja poproszę bajaderkę:) 
- jak zwykle u Ciebie ciepełko:)) 
- Judytko ;)))))))) 
- uwielbiam truskawki! 
- wiersz piękny, podmiot pełen pozytywnej energi! 
i dalej wymiana z chłopakiem z krzaka :
On - mniam 
Ona - no wiesz? 
On - a można bez truskawek? 
Ona - to ńie to samo głuptasie:)))
On - ja wolę  browarka he he 
Ona - mam na takie okazję w lodówce ;))
On - to za pięć minut jestem:) 
Ona - jesteś niemożliwy! :****
On - a ty piękna:) 
Ona - hihihi :))
... 
Dalej nie czytamy, dialog niewiele wnosi merytorycznych uwag do minimalistycznej formy z konsumpcyjną treścią.
  
tymczasem pod opcją pięciowierszową...nic

Mija dzień, drugi, trzeci. Jesteśmy zdruzgotani. Pięć wierszy i żadnego odzewu. Wrzucamy kolejną piątkę, potem kolejną i jeszcze kolejną. Nic, nic, nic. Przemykają niezauważenie pod wierszami innych ników pod którymi toczy się towarzyskie  życie. Nicki uprzejmie się witają, żegnają, wymieniają przepisem na ciasto Gdzieś tam toczy się dyskusja na bliżej niesprecyzowany temat. Kontynuacja rozmowy zaczętej sto wierszy temu. A ten wiersz, pod którym obecnie pojawiają się pełne epistoł komentarze,  niknie pod ich ciężarem jakby wstydliwie zapomniany,  nieważny,  przypadkowy. Ani słowa o budowie wiersza, przesłaniu, formie środkach stylistycznych. Nic zupełnie. 
      Jeśli komentarze nie chcą przyjść do mahometa..., trzeba działać. Wybrać  punkt zaczepienia. Tylko gdzie?jak?. Pod tymi z tasiemcowymi komentarzami nie ma sensu. Nikt nas nie zauważy. Wybieramy pokrewieństwo dusz. Wiersz nicka: rdest. tak samo jak nasz pozbawiony najmniejszych śladów czytania. Literujemy uwaźnie treść,  dostrzegając dramat osamotnienia, namolnie ciągnący słowo za słowem,  aż do końca,  zawieszonego w niemym oczekiwaniu.  Stawiamy ocenę i  krótki komentarz natury ogólnej: 
"Samotność w świecie pełnym ludzi jest przerażającą konsekwencją postępu cywilizacyjnego. Podmiot odzwierciedla smutne prawdy o społeczeństwie. Pzdr."
Potem cichutko oddalamy się z miejsca udręki. Zamykamy komputer zastanawiając się nad własnym komentarzem. Czy aby nie był zbyt natarczywy, patetyczny, osobisty, niemądry, idiotyczny, obraźliwy głupi, itympodobny.
Z niepewności budzi nas seria powiadomień na poczcie. Ktoś zauważył nasze wiersze. Otwieramy pierwsze powiadomienie: 
"Użytkownik rdest zagłosował na twój element Chryzantemy +1" 
A w kolejnych: 
"Uzytkownik rdrest..." 
"Użytkownik rdest..." 
"Użytkownik rdest..." 
Uczucie szczęscia wypełnia nas po same brzegi. Oto jest! - mój pierwszy czytelnik. Ktoś kto przeczytał, zrozumiał, przeżył to co ja pisząc swoje wiersze. Docenił i dostrzegł wrażliwość, piękno słowa. Pokrewna dusza. 
Nie  możemy wysiedzieć na miejscu. Po kilku dniach stygnięcia nagle wybuchamy entuzjazmem. Logujemy się na stronie portalu. Biegniemy pod wiersz rdesta..
                                                 /
         Na wszelki wypadek zostawiamy "Judycie 14"uśmiech i idziemy zobaczyć jakie wrażenie na "chłopaku z krzaka" wywołał nasz minus:
- o widzę że kolega lubie odwetówki!. Tak jest jak ktoś nie umie przyjąć krytyki. A proszę proszę możesz sobie minusować  pod wszystkimi. Masz nażryj się! Mnie wiszą Twoje oceny gimbusie! 
Czerwoni jak burak wracamy do swojego wiersza. Jest odpowedź "krzaka "
- "Twych", "Mych"- człowieku czyś Ty się  z choinki urwał? Czy tak rozmawiasz normalnie?-" Pani wybaczy, lecz w twych ustach odnajduję odpowiedź że nie ma Pani mych papierosów cameli" -haha, idź się człowieku doucz. Poczytaj współczesnych poetów. Zacznij od Wojaczka, zobacz gdzie jest poezja!  
     Nagle cichniemy tak w sobie wewnętrznie. A więc poezja to nie porywy serca? to nauka wyrażania się w świetle najnowszych tepędów? - jak przegapisz jakiegoś bukowskiego to nie masz już prawa pisać odczuwać, dzielić się tym co w Tobie ponad szary dzień. Te chwile kiedy słowa garną się nic nie znaczą?- bo...teraz piszę się inaczej?. Tzn jak? 
"Judyty 14" nie ma pod znakiem zapytania. Zignorowała nas. Wciskamy  "usuń" Biała  plansza zachęca bokami reklam. Nasz piękny nick redukujemy do znaku zapytania. Cicho osuwamy się w życie..
A cóż u naszego pięciowiersza? Po pierwszym przyczółku może zdobywać kolejne. Może zamknąć się w kregu pięciu sześciu pokrewnych dusz prowadząc niewinną znajomość.  To bliżej to dalej od poezji. Może nigdy nie dowiedzieć się co tu właściwie robi. Czy wiersze  który go tu przygnały  powoli nie stają  sie natrętnym przypomnieniem o konieczności odświeżenia dorobku o coraz nowe kopie najwyżej punktowanych. A kiedyś ktoś zaliczy go do kółka wzajemnej adoracji, na co się oburzy i zaprotestuje. 
Lecz może być też inaczej. Zupełnie inaczej
Nasze dzieci dorastają. Wyprowadzają się z domów. Zakładają rodziny, rodzą własne dzieci - żyją własnym życiem. Wiersz oddany w ręce czytelnika przestaje być własnością autora. Będzie spotykał na swojej drodze zapatrzone oczy szydercze śmiechy zachwyty i druzgocącą krytykę. to już jednak historia zupełnie nie autora wiersza
Niech więc strofy płyną zatem szerokim strumieniem portalami z wierszem. Za każdym czeka wszechświat, taki sam jak nasz. 
i to już koniec. 

2 komentarze:

  1. Cudne!!!!!!! Rozumiem, że "i to już koniec" dotyczy wstępu i teraz całkiem słusznie czekam na pierwszy rozdział!! Prawda, Wiesiu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))- dalej Jewciu nie mogę się zdecydować, bo mógłby to być dramat wojenny, komedia romantyczna, groteska, thiller poltyczny, albo wszystko naraz:))))- tytuł wstęp użyłem bo z lektur szkolnych najczęściej kończyłem czytanie właśnie na nich;)))

      Usuń