z wiatrem z wiatrem
łaskoczę brzozy
do śmiechu ptakom
jak ja jak ja
niepotrzebnych gniazdom
kicam przez otwarte " od do"
zamieniając
popołudnie w łąki wezbrane
słońcem
zaniosę je hen hen...
na przystanek arsenał
i dalej
do spierzchniętych warg
mocujących się z
kurwa mac!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz