sobota, 19 grudnia 2015

odświętny

trzepoczą na wietrze sztandary szczęśliwe
fanfary czekają nucąc pieśni ckliwe
hordy kombatantów międlą róż naręcza
znad parku wyjrzała  nieproszona tęcza

kompania na baczność dzieci na barana
zazdrość tli się w paniach a ciekawość w panach
odświętną ulicą sunie kawalkada
łamiącym głosem spiker zapowiada:

- nadeszła ta chwila! państwo mi wybaczą!
to przez łzy! uwierzcie! oczy me się raczą
widokiem tak wspaniałym radosnym i boskim
że tylko go wymienię czas przyjdzie na wnioski

od strony śródmieścia nadjechały auta
widzę głowę z żoną wyraźnie!- jakbym stał tam
wysiada z pierwszego  i macha prawicą
w kolejnym o boże!- czy państwo to widzą!

to łono! tak łono które go przyniosło
orkiestra podnosi tą chwilę doniosłą
błyskają flesze w niebo mkną balony
łono podchodzi do głowy i żony...

w tłumie napięcie osiąga wnet  zenit
głowa pobladła żona się czerwieni
na plac podjechała  cała kawalkada
ponad sto pojazdów i co z nich wysiada?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz