fanfary czekają nucąc pieśni ckliwe
hordy kombatantów międlą róż naręcza
znad parku wyjrzała nieproszona tęcza
kompania na baczność dzieci na barana
zazdrość tli się w paniach a ciekawość w panach
odświętną ulicą sunie kawalkada
łamiącym głosem spiker zapowiada:
- nadeszła ta chwila! państwo mi wybaczą!
to przez łzy! uwierzcie! oczy me się raczą
widokiem tak wspaniałym radosnym i boskim
że tylko go wymienię czas przyjdzie na wnioski
od strony śródmieścia nadjechały auta
widzę głowę z żoną wyraźnie!- jakbym stał tam
wysiada z pierwszego i macha prawicą
w kolejnym o boże!- czy państwo to widzą!
to łono! tak łono które go przyniosło
orkiestra podnosi tą chwilę doniosłą
błyskają flesze w niebo mkną balony
łono podchodzi do głowy i żony...
w tłumie napięcie osiąga wnet zenit
głowa pobladła żona się czerwieni
na plac podjechała cała kawalkada
ponad sto pojazdów i co z nich wysiada?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz