środa, 27 sierpnia 2014

o odbiorze rzeczy


siedząc  w kawiarni czy nawet operze
myśli poniewiera jedno w głównej mierze
czy aby za żeton co ciąży w kieszeni
dostanę swój paltocik czy też go zamienią

czy wieszak przyszyty rączkami mamusi
będzie tam gdzie przedtem czy ktoś się pokusi
by szarnąć brutalnie nadrywając kołnierz
choć inni beztrosko bawią się koło mnie
 
ja zamiast bić brawa i prosić o bisy
analizuję warianty- czy ten szatniarz łysy
jest uczciwy aby?-a  może szemrany
a co jak go nie ma! może dostał zmianę?

i teraz w jego miejsce  siedzi całkiem inny
i...zagląda w kieszeń! no przecież że winny!
sprawdza co się kryje w zakamarkach płaszczy
całkiem na bezczela, choć może i patrzy

dyskretnie spogląda na lewo i prawo
siedziałem niespokojnie  a teraz  z obawą
że może ja kurtkę  miałem wcale nie paltocik
już się denerwuję a po chwili pocę

a przecież chusteczki mam w prawej kieszeni
kurteczki oczywiście bom na nią zamienił
paltocik z przyszywannym wieszaczkiem mamusi
wyjść po nie czy nie wyjść?- wyjście bardziej kusi

wychodzę i w te pędy gnam ściskając żeton
po dwa schodki na dół zaraz zaraz...gdzie to?
no przecież na górze!- pędzę a w te pędy
błądzę po zapleczach nie wiedząc którędy

wreszcie pytam kogoś on mi odpowiada
ale już jest szatnia widzę tego gada
ten w stroju  szatniarza patrzy w moją stonę
dopadam do niego z emocji aż płonę

szarpię za służbową liberię szatniarza
ten lęka się ociąga wreszcie się odważa
- poproszę żetonik jeśli pan tak łaskaw
a proszę proszę! bierz go sobie! parskam

i kładę na kontuar cholerny żetonik
ten znika w spoconej szatniarzyny dłoni
potem dosyć sprawnie odchodzi na boczek
i oddaje..mój? mój żesz w mordę jeża ! 
niebieski  szlafroczek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz