czwartek, 14 sierpnia 2014

bielszy odcień bieli

ciągnie się koło za kołem
pod górkę wlokąc z mozołem
a z górki lekko i żwawo-
mijając gawiedź ciekawą
- kolumna
jasna piękna i dumna

bieleją uśmiechy na buzi
a ta choć  bardzo się trudzi
zwijając kłębuszki szos
to stawia na baczność świat cały
oczy w słup a jakże!  a na głowach włos

zebrzy się konwój na trasie
nie patrząc nic prawie zasię
tylko do celu na wprost
przez wiadukt rondo dukt most
i w góry pod skalnym nawisem
przez pola i sady tak łyse
że kości bieleją na słońcu
bo przecież czekają tam w końcu
aż wtoczy się z głośnym urrraaa!

na pace zwykła tektura
żeby jechało się lżej
jedzie konwój aż miło
zawita za trzy dni lub mniej
do siostry co sercu tak bliska
a nie wymieniam z nazwiska
bo o dyskrecję proszono
co wiezie?- też nie wiadomo
lecz dobre żródło coś straszy
że dwieście czy trzysta ton kaszy
a echo niesie po głuszy
że bełtów tysiące do kuszy

jedzie konwój z pomocą
z eskortą powietrzną i nocą
klękaja po drodze bydlęta
do siosty do siosty umilonej
niech po
pamięta




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz