piątek, 25 września 2015

po miedzy

…drzewa rosną z naszej strony
po drugiej pustynia wypracowana
nogami karawan
szeleści wysuszona słońcem
bladożółta trawa
przez wyschnięte koryto
idą do koryta
- Qvo vadis pożogo?
 zniewolony bezruchem przewodnik  zapyta
a już mu żona ostre żądła niańczy
sypiąc perły pod nogi żarłocznej szarańczy
- akbar znaczy wieli kazał iść – na Lachów!
سأريك المعنى الحقيقى للخوف *






* pokażę ci prawdziwe oblicze strachu






4 komentarze:

  1. Długo Cię nie było! I wracasz mocnym akcentem. Cześć WieśniakuM.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dłuuuugo dłuuugo:)))- To jakiś wirus wenożerny:))))

      Usuń
  2. Paskudny ten wirus! Dobrze, że poszedł precz. Witaj, Wieśniaku M:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kalipso:))) obawiam się że jeszcze we mnie siedzi:))

      Usuń