dywagowałem na tematy wiary
zahaczając o wiek pary
i powstanie zderzacza hadronów
a dalej udając się strumieniem
andronów
odwiedziłem psa burka
panią jadzię z bazarku
ziemię niczyją z podwórka
i alejkę w parku
zajętą przez kaczki
kontynuując dywagacje
tym szlaczkiem
udałem się pod termopile
i na wieżę babel
gdzie dywagowałem przez chwilę
z przypadkowo napotkanym arabem
nim czmychąłem chyłkiem po piasku
do wisły
tu dywagowałem po starożytnym rzymie
a w czasie przyszłym
szukałem namacalnych dowodów
życia na czwartej planecie od lewej
i tak dywagując dalej
po amazonce nilu i sprewie
doszedłem do dwóch
niepodlegających dyskusji wniosków
obydwa - fajki i zapałki
kupiłem w najbliższym kiosku
taaa, najbliższa stacja w Krzywiniu. Nie jadę. Może dam radę.
OdpowiedzUsuń:))- odległość działa na Twoją korzyść. U mnie na każdym rogu:(
UsuńChyba, że za jednym zamachem i do picia coś kupię? Noc jeszcze młoda...
OdpowiedzUsuńwymagałoby to dłużczych dywagacji;))
UsuńWnioski zaiste słuszne...
OdpowiedzUsuńi że tak powiem samo nasuwające się:)
Usuńidąc podobnym wielce tropem myślowym , zakończyłam zakupy z wielkiego świata w wiejskim sklepiku .W sensie ziemniarole na placki kupiłam
OdpowiedzUsuńmacham wieczorow - Gryzmo
odmacham radośnie po dniach kilku bez liku
Usuńbo i sam nieco ugrzęzłem w jednym takim sklepiku:))))