wyreśliła z listy sobotnie"po szóste"
wyciągnęła z chłodni kiełbasę i boczek
przerywając im iluzję "donigdy" odroczeń
wyciągnęła deseczkę naostrzyła nóż
głowę kładzie na deski i wzdychając" no cóż"
siecze kroi szatkuje aż się wiór gęsty ściele
i tak rodzi się bigos w tą wrześniową niedzielę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz