Matołek znów ruszył w drogę
powiedział: nie chcecie? to ja pomogę
zjadł główkę kapusty zrobił fikołka
zsunął się raźno z wysokiego stołka
i becząc radośnie bez planu
wsiada na „Chopinie” do aeroplanu
gdzie śmiejąc się głośno nad brodą
dyktuje prasie co zrobić z wodą
która pod skrzydłem samolotu
sprawia wszystkim tyle kłopoty
ale już pod kopytami słynna Ameryka
więc problem z wodą sam znika
a Matoł na chwiejnych kopytach
o drogę do prezydenta się pyta
więc zaraz życzliwa Polonia
usadza Matołka na konia
i wiezie pod pomnik
Kościuszki
tam kozioł może zgiąć nóżki
by klęcząc dwa dni bez kwadransa
układać w koziej głowie pasjansa
i dumając czy to aby wypada
by Tramp na cokole nic nie gadał?
wstał wreszcie i nic nie mówiąc nikomu
wrócił przez biegun do domu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz