"woziłam tatę w wózeczku kiedy był mały jak jabłko"
bogaty w matki śnię teraz spokojniej
czerpiąc ze zdań coraz to złożonych
z myśli lotnych zebranych na chwilę
pod naporem stóp drobnych
rozwieram ramiona szeroko
aż do matczynych dłoni tamtych kiedyś
moja matka bosa wraca z naręczami soczystych traw
do parzenia herbatki
rozpala ogniska pod wiszącą powieką
bogaty w matki śnię teraz spokojniej
czerpiąc ze zdań coraz to złożonych
z myśli lotnych zebranych na chwilę
pod naporem stóp drobnych
rozwieram ramiona szeroko
aż do matczynych dłoni tamtych kiedyś
moja matka bosa wraca z naręczami soczystych traw
do parzenia herbatki
rozpala ogniska pod wiszącą powieką
Wieś, gdzieś jest?:)
OdpowiedzUsuńJestem żuczku, jestem, tylko wiersze mi wyszły tymczasem:)))- dzięki - pozdrawiam cieplutko:)))
Usuń:)
UsuńWyszły to i wejdą!! Pozdrawiam ciepło i... lipcowo już... :)
OdpowiedzUsuń