tuż obłok z deszczem
czaję się chwilą w doroślach
pięć minut jeszcze
lecz już
rezonuję pomrukiem w zatokach
na szczenięce nuty
pstrykam z pamięci w kapsle
z bratem gram w pikuty
zmoknięte na płocie sójki
posępnie patrzą
na błądzący w kącikach uśmiech
zupełnie na czczo
słońce już goni za cieniem
zaciska palce
na chwili wytchnienia od czasu
od zmarszczek
jak rzucone patyki wracają co do nogi
iluzje bo końcu
mogłem młodnieć na deszczu
przynależę słońcu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz