o piękna!
o młoda!
niezbadana odległa planeto
ty tam ja tu ... przeto
powiadam (sobie do ucha)
nim ze mnie usypią popiołów zgrabny kurhan
nim wiatr go rozwieje po wszystkich kątach
bądź mi natchnieniem!
na piętrze kiedy parter sprzątam
omiotam krótką chwilę
w dłoniach mop jak rylec
w niezmordowanym rytmie
falowania bioder
stopniuję zawzięcie bez dbałości
o wodę
rozstępując przed omiotem
wielkie morze śmieci
ziemia obiecana już ...
już na trzecim
o zaśnieżony szczycie karakorum
dumnie broniący zimowego podejścia!
samotna wędrówko po bezdrożach
patagonii na poddaszach marzeń!
odważę się kiedyś?
czy nie odważę...
Jako waga, mówię - odważ się ;)
OdpowiedzUsuńA jako ja, mówię - wiersz perełka!
jak tak sobie trochę poganiasz za oną po schodach, to o parę kilogramów na pewno;) w końcu grunt to dobra motywacja ;))
OdpowiedzUsuńNapisał odę i odszedł?;)
OdpowiedzUsuńJewciu, Żuczku, Tusiu:)))- dziękuję że jesteście. Ostatnio jakoś nie jestem w formie do pisania. Trochę odpoczywam. Lczę że wybaczycie mi ten "urlop" :)))- Pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku:))))
OdpowiedzUsuńno ba, toż zbyt długie przebywanie w formie może grozić skoliozą albo i innym przykurczem;)) trzymaj się, Wieś, i dbaj o siebie:))
OdpowiedzUsuń