rozszedł się od zenzy aż po komin szmer
jęknęła stara łajba stanęła pod wiatr
kapitan się wypiął i przypiął do nart
bosman z groźną miną patrzy tępo w dal
rdza niepokojona pałaszuje stal
na pokład wychodza wciąż kolejne grupy
przepychając łokciami w kierunku szalupy
mewy odleciały szczury się pakują
majtek jeszcze mocniej ster w swe dłonie ujął
i kręci do oporu nawigacji wbrew
od lodowca oderwał się syreni śpiew
i choć niewyraźnie bo ocean huczy
słychać gładkie słówka " niech się młodzeż uczy..
niech się uczy..się uczy.."
każdy Twój wiersz czytam po kilka razy:)
OdpowiedzUsuńW zgrabnych rymach zawsze ukrytych jest wiele treści.
Dzisiaj mnie wena nie lubi, więc powiem tak- dziękuję za przyjemność obcowania z Twoimi rymami :)
A temat- ręce opadywują !
Daleko moim rymom do "miszcza" Rymkiewicza droga sonic:)))
OdpowiedzUsuńale się staram :))- Pozdrawiam i spokojnych świąt. Jaj mamy pod dostatkiem szkoda że zbuki :(
Dobrze powiedziane- same zbuki :/
UsuńSpokojnych świąt, Wieśniaku M :)
kurde, jakoś mi niezręcznie zwracać się tak do Ciebie ;)