poniedziałek, 30 marca 2015

k jak k...uriozum

wyrok zapadł kuriozalny a potem cisza
słowa grzęzły mi w gardle ledwiem wydyszał:
- wyrok jest niesprawiedliwy i niezrozumiały!
jestem niewinny!- to te pedały!
- środkowy z prawym się zamieniły
i chociaż mężnie z nimi walczyłem
próbując zdusić bunt z każdej strony
one wygrały! i na czerwonym
z dużą prędkością gnały po mieście
a wtedy  motor wyrósł na szczęście
bo gdyby nie on to strach pomyśleć!
wpadłbym pod tira lub skończył w wiśle!
a byłem niezdrów po lampce wina
inny by pewnie zaraz się zżymał
szukał wymówek lecz nie ja przecież!
ale trzy lata!- dla mnie?- no wiecie!
to polityka i nic poza tym
jakby do muchy strzelać z armaty
nie śniło mi się nawet w koszmarach
że mnie skażecie bom tu ofiara

sobota, 28 marca 2015

Różowe szczęście

gdy będę większa jak mama i tata
i kiedy smakować mi będzie sałata
kupię sobie kuca albo lepiej zeszyt
narysuję tam wszystko co w życiu mnie cieszy
słońce - na dwie strony i w rogu na trzeciej
kwiatki wszyyyystkie kwiatki jakie są na świecie!
koootka dwa zajączki koleżankę kasię
ciasto z galaretką w truskawkowej krasie
konika przytulankę grającego pieska
spódniczkę - dwie spódniczki!- różowa i niebieska
babcię narysują i domek i rower
buciki na kilku kartkach te stare i nowe
bardzo wielkie lody sześcioma kredkami
torcik truskawkowy mój ten ze świeczkami
biegania  za tosią kilka zawijasów
jagódki poziomki na drodze do lasu
przytulanie mamy rysuję bo mnie cieszy
oj! oj! nie wystarczy 
jeden tylko zeszyt


wojna żywi się sama sobą

w dębowym magicznym lesie
gdzie mieszkają  skrzaty
dobywano z ziemi skarby
inwestując w armaty
sformowano  waleczną armię
szkolono oddziały
co grubsze maleństwa posłano
w generały
ogłoszono mobilizację wykopano
transzeje
by krwią innego co żywe pisać 
skrzacie dzieje

las dudnił echem huczał i stal 
błyszczała w słońcu

a my to przespaliśmy?

i dobrze! 

bo w końcu
wyczerpało się złoto
a wybuchły strajki
i cały skrzaci blitzkrieg
trza włożyć między bajki

środa, 25 marca 2015

życie z dreszczykiem pod starym prykiem

nie to nie tata 
nie to nie dziadek 
nie wujek nie stryjek 
i nie przypadek 
nie znany człowiek 
ani weteran 
nie biedny starzec 
przez życie steran 

 mój przyjaciel 
mąż i kochanek 
mój kotek piesek 
szczurek baranek 
moje słoneczko 
i księżyc w jednym 
pół pomarańczy 
"gajuszek"  rzewny 
najlepszy facet 
jakiego znałam 
to jemu tylko 
wianek oddałam 
gdy prosił o rękę 
i padł na kolanach 
on zresztą szczawik 
tyle że ja zadbana

wtorek, 24 marca 2015

z wyłączonego netu

kot nie  całkiem bury i jego zięć
znaleźli pręt zbrojeniowy
bodaj fi pięć
schowali go czym prędzej
dla niepoznaki
skrywając stal zimną
pomiędzy kłaki
by przemknąć do kuźni i to
w te pędy
zmienić w kształcie pręta
najprostsze  błędy
w kuźni kocura
i to wraz z zięciem
ostrzeżono że plan ich zwie się
przegięciem
co też głośnym miauu! miau!
pokwitowały
znikając z prętem z miejsca
gdzie oczekiwały
I już po chwili zięć i
kot perski
przypuścili na śmietnik

atak hakerski

sobota, 14 marca 2015

ob.P

czekamy aż może  gruchnie wreszcie wieść
że wszystko w porządku właśnie zaczął jeść
uniósł lewą rękę i pozdrowił tłumy
w dziennikach zamieszał popijając rumem
dokarmił tygrysa dosiadł antylopy
udzielił wywiadu podniósł cenę ropy
w notce biograficznej dodał kilka faków
zagrał partię brydża i co by wam tu...
dłużej nie zabierać czasu
pakuję walizkę i wracam do lasu

na dzień kobiet wierszyk nieco spóźniony



płynie czas płynie i rzeźbi zakola
chwyta dzień za nocą i wrzuca do wora
wyrasta z sukienek bluzeczek i płaszczy
gna do galerię bez celu stamtąd  buty taszczy
ukrywa dekady nie ukrywa złości
odejmuje pączkom kalorie wszak pości
to płacze to się śmieje zda się bez powodu
odkłada na później choć zawsze za młodu
cierpliwy i wytrwały a i gotów do zmiany
czas - twój czas nasz wspólny- kochany

piątek, 13 marca 2015

koń? troll? nie

jedzie  sobie w czołgu słodka propaganda
na brzegu rzeki czeka na nią wanda
i miodem serce łechcząc o miłości nuci
śmiało propagando!- raczej się nie rzuci
choć mówi że to zrobi i kreśli granice
uwierzy gdy fakty obrócisz na nice
i powiesz "szczerze" bo w kłamstwa nie uwierzy
że jej nie skrzywdzisz nigdy nie uderzysz
zbudujesz domek i posadzisz drzewo
załatwisz dobre życie chociażby na lewo
a że w czołgu siedzisz?nie róbmy poruty
tak się akurat złożyło
samochód zepsuty


czwartek, 12 marca 2015

aUrrra!

frrrruuuuu!
przyleciała wiosna
odtajała ziemi sztywna tkanka kostna
z błota powstaje człowiek
ma zielono w głowie
ciszę niezręczną ożywia ptasie
bezhołowie
teperatura drobi kroki szykując
do skoku
powidła marmolady do pączków
w przyszłym roku
wiosna! wiosna! wiosna!
pękają pierwsze lody
omdlałe sady poprosiły wody
ta płynie za dnia noce na minusie
pękają z dumy od pitów panie w zusie
wiosna!- kochani! wiosna!
na balkon fotel taszczę
by rumienić na słońcu zimą zbladłą paszczę

czwartek, 5 marca 2015

na wątrobę

leży coś mi na wątrobie
bez pewności że na zdrowie
bez nadziei że odejdzie
leży? może jestem w błędzie!
pewnie siedzi? stoi ? skacze?
z weną werwą lub inaczej
i postanowieniem świętym
że tam kiedyś pójdzie w pięty
lecz „pókico” tu się walnie
tak wychodzi znacznie taniej
jak wygląda owe - owo?
czy ma ręce? rusza głową?
czy ma ojców? żonę? dziatki?
kredyt w banku lub przypadkiem
ma - gdzie leży - wszystko gdzieś
coś tam przegryźć -znaczy zjeść
dłubnąć w zębie puścić bąka
bez ukrytych znaczeń chrząkać
leżeć myśleć o migdale
lub nie myśleć o nim wcale
tylko kontemplować chwilę
co mu tam zmartwienia czyjeś
jakieś żale smutki lęki
za utyskiwania- dzięki!
na co mieszać sobie w głowie
tym co innym… na wątrobie

"jutro będę duży, dzisiaj jestem mały" *

można mówić już o cudzie
lekko drgnęło panu dudzie
a już cieszy się  publika
widział kto takiego smyka!

wczoraj mały dziś się dzwiga
pan właściciel lekko dryga
kłania się na prawo bardziej
opowiada coraz hardziej

co z kim kiedy i dlaczego
nagle...opadł - nic w tym złego!
opadł by się odbić mocniej!
potem wielki już rokrocznie

twardo oprze się na słupkach!

tam gdzie twarz dziś...
       ...   jutro dupka

*Sztywny Pal Azji


środa, 4 marca 2015

wielka radocha przy pisaniu wierszyków dla dzieci- Aśćce

Wielka radocha przy pisaniu wierszyków dla dzieci

- raz jeden słonik
- a nie masz koni?
- mam lecz o słoniach chcę ci powiedzieć
- a mogę stać?czy muszę siedzieć?
- jak ci wygodnie a teraz słuchaj
- o?!- zobacz! zobacz! tam leci mucha!
- raz jedna mucha..tfuu słonik przecież!
- muchę się packa czy raczej gniecie?
- muchę się... daj spokój proszę ma być o słoniu!
- może o takim co to muchę gonił?
- hmmm... może i gonił mnie nic  do tego
- no dobrze dobrze ale dlaczego?
- co że dlaczego? nic nie rozumiem!
- dlaczego gonił tę muchę w sumie
chciał  się z nią bawić czy mieć ją w nosie?
- słoń poszedł w gości- a mucha  w modzie
i alternatywą jest dla krawata
- ale to jak to? to ona lata
mu tak pod trąbą gdy zjada ciasta?
- o słoniu bez muchy!- koniec i basta!
był sobie słonik wielki jak góra
szedł po pustyni nogami szurał
słońce świeciło po grzbiecie zwierza
gdy szedł przed siebie choć by poleżał
- a czemu łaził w takie upały?
na boso szedł czy miał sandały?
i co z tą muchą?- na nim siedziała?
- nieeee! na prośbę słonia precz odleciała!
skąd napisała mu trzy pocztówki
- hmmm a czy ze słonia robią parówki?
-?
- przecież parował już od gorąca!
- do diabła ze słoniem a pies go trącał!



wtorek, 3 marca 2015

pamięci zamordowanym

litwinienko niemcow politkowska
śpij mateczko śpij po chutorach i wioskach
szykuj się do chwały szyj sztandary szyj
aż się nocom  zechce jaśnieć blaskiem dni

niemcow politkowska litwinienko
ściśnij ich za gardło uduś własną ręką
wypij matko wypij  job ich wasza mać
oczy zmruż na chwilę gdy zaśpiewa stal

litwinienkę politkowską  niemcowa
śpij  matulu śpij ten sen ich pochował
lecz ci powstaną kołacząc po mieście
do kolejnych powiek 
ładunek dwieście
ładunek dwieście

ładunek dwieście…

ojczyźniane standardy

nasz człowiek jest twardy - twardogłowy
pożywi się w-prawdzie byle słowem
połechce dumę napuszoną farsą
mężnie zniesie wolność…

wyrzeknie  się hardo

wszystkiego co powie bo echo ginie w stepie
garścią medali po korpusie klepnie
dwie zdrowaśki do szklanki  co odbierze dech
pohańbionej przeszłości wyzna szczerze

ech...