niedziela, 31 sierpnia 2014

zaszli ten kraj

w pewnym niepewnym kraju
zostają choć nie zostają
w granicach bez granic
snują poprzebierani
marzenia o wielkim G
gdzie ten kraj?
kto to wie?
dziś tam jutro tu
chowając wczorajszy chów
zmniejszają uczucie głodu
z pocztówką z wczasów
pod gruszą
bo z tym nie za wiele
zachodu

architekci  kolumn
w nowym porządku
separatorzy  homo od sapiens
instynktownie migrują
w popołudniówkach strachu
do nowych punktów na mapie



środa, 27 sierpnia 2014

o odbiorze rzeczy


siedząc  w kawiarni czy nawet operze
myśli poniewiera jedno w głównej mierze
czy aby za żeton co ciąży w kieszeni
dostanę swój paltocik czy też go zamienią

czy wieszak przyszyty rączkami mamusi
będzie tam gdzie przedtem czy ktoś się pokusi
by szarnąć brutalnie nadrywając kołnierz
choć inni beztrosko bawią się koło mnie
 
ja zamiast bić brawa i prosić o bisy
analizuję warianty- czy ten szatniarz łysy
jest uczciwy aby?-a  może szemrany
a co jak go nie ma! może dostał zmianę?

i teraz w jego miejsce  siedzi całkiem inny
i...zagląda w kieszeń! no przecież że winny!
sprawdza co się kryje w zakamarkach płaszczy
całkiem na bezczela, choć może i patrzy

dyskretnie spogląda na lewo i prawo
siedziałem niespokojnie  a teraz  z obawą
że może ja kurtkę  miałem wcale nie paltocik
już się denerwuję a po chwili pocę

a przecież chusteczki mam w prawej kieszeni
kurteczki oczywiście bom na nią zamienił
paltocik z przyszywannym wieszaczkiem mamusi
wyjść po nie czy nie wyjść?- wyjście bardziej kusi

wychodzę i w te pędy gnam ściskając żeton
po dwa schodki na dół zaraz zaraz...gdzie to?
no przecież na górze!- pędzę a w te pędy
błądzę po zapleczach nie wiedząc którędy

wreszcie pytam kogoś on mi odpowiada
ale już jest szatnia widzę tego gada
ten w stroju  szatniarza patrzy w moją stonę
dopadam do niego z emocji aż płonę

szarpię za służbową liberię szatniarza
ten lęka się ociąga wreszcie się odważa
- poproszę żetonik jeśli pan tak łaskaw
a proszę proszę! bierz go sobie! parskam

i kładę na kontuar cholerny żetonik
ten znika w spoconej szatniarzyny dłoni
potem dosyć sprawnie odchodzi na boczek
i oddaje..mój? mój żesz w mordę jeża ! 
niebieski  szlafroczek

wtorek, 26 sierpnia 2014

tysiany

chwilę po raucie w beżowym aucie
siedzi dziewczyna i krzyś
las szumi w głowie co krzyś jej powie?
ten bez ogródek: tyś...tyś...
czeka kobietka a dusza lekka
rozjaśnia uroczy pyś
wiatr wczesną jesień sławi po lesie
niesie też krzysia tyś..tyś...
tyś? lecz co dalej? z ust mi to nalej
twardy orzech ten zgryź!
krzyś nabrał tlenu nie wiedzieć czemu
powtarza w kółko tyś ...tyś...
toś mnie utysiał!patrząc na krzysia
ma chyba dosyc na dziś!
trzaskając drzwiami zostawia z nami
ciszę szarpaną tyś..tyś...
mgła księżyc skradła twarz chlopca zbladła
wykrzyczał w końcu to krzyś
echem po lesie wyznanie niesie
I'lowe you justysiu! just tyś!





niedziela, 24 sierpnia 2014

realdżihad

rozterka przyprawiła ahmeda
o ból głowy
nęciła ilość dziewic
zniechęciła - teściowych

pełne magazynki

kiedy staną u progu
siłą technik wojskowych
by zagrozić ojczyźnie
myślą czynem i mową

gdy nas zechcą wyrzucać
z naszych domów i fabryk
zdeptać butem żołnierskim
pola maków i chabrów

mowę obcą narzucać 
własny zwyczaj i wiarę
to staniemy jak jeden
na zew mur zagrzmi
- wara!

nie oddamy ni piedzi
pozna wróg siłę woli
kaszy u nas dostatek
znajdzie się dosyć soli





sobota, 23 sierpnia 2014

tyczenie

A co się tyczy tam i tu
to pomidory w sztukach dwóch
jeden pęknięty z uciechy chyba
że tak na niego pół roku dybam
drugi skwaśniały i całkiem miękki
przykryty białym tiulem kołderki
mlaska z niesmakiem to idiotyczne!
ale jakie były  wcześniej wytyczne?
pewnie sześć kilo z drobnym naddatkiem
aby wyjść z zyskiem poza rabatkę
na przecier soki i na plasterki
wydrążyć solić sypnąć koperkiem
możesz już swoje ambicje schować
nikt się nie będzie tu patyczkować
brak zrozumienia przestań wytykać!
i nie rób ciągle koło patyka!

czwartek, 21 sierpnia 2014

wierszyk któryś tam z syrii

pewien dżihadysta nieznany z nazwiska
jakiś tam al
wolał krucjaty zaopatrzać w stal
niż mężnie rzucić się  w hurys objęcia
bo jakoś do niewiast  już od dziecka
nie miał zadęcia


usankcjonowany




rosyjska dusza
na kurzych udkach od busha
do bani
aż ktoś te udka zaiwani
na chwilę
by mogła dusza żywiej  ruszać 
pod zimny prysznic
na tych z chile

w pewnych kręgach

coraz mniej mnie
słów coraz więcej
krzykiem natchnione
trzepoczą ręce
bez wiary natchnienia
ot taki odruch

zacierasz dłonie
szykując dodruk





sobota, 16 sierpnia 2014

orety krymskie

orety krymskie

sen

i nie ma znaczenia
proroczy czy nie proroczy
obudził mnie niechcący
wszelkiej bratniej pomocy

last minute

dla wszelkich przeciwników sankcji
szafarzy europoprawności
urlop w tibilisi- to w gruzji
zobaczcie  ich! 
jeszcze na wolości

efesbe

zgodnie z ukazem świecą przykładem
mimo polonizacji części społeczeństwa
jeszcze dają radem


mi styka

taka mi myśl przyszła
 - niekoniecznie  z ochotą
skoro nasz kraj miał być winkelriedem
europa być może gołotą


czwartek, 14 sierpnia 2014

bielszy odcień bieli

ciągnie się koło za kołem
pod górkę wlokąc z mozołem
a z górki lekko i żwawo-
mijając gawiedź ciekawą
- kolumna
jasna piękna i dumna

bieleją uśmiechy na buzi
a ta choć  bardzo się trudzi
zwijając kłębuszki szos
to stawia na baczność świat cały
oczy w słup a jakże!  a na głowach włos

zebrzy się konwój na trasie
nie patrząc nic prawie zasię
tylko do celu na wprost
przez wiadukt rondo dukt most
i w góry pod skalnym nawisem
przez pola i sady tak łyse
że kości bieleją na słońcu
bo przecież czekają tam w końcu
aż wtoczy się z głośnym urrraaa!

na pace zwykła tektura
żeby jechało się lżej
jedzie konwój aż miło
zawita za trzy dni lub mniej
do siostry co sercu tak bliska
a nie wymieniam z nazwiska
bo o dyskrecję proszono
co wiezie?- też nie wiadomo
lecz dobre żródło coś straszy
że dwieście czy trzysta ton kaszy
a echo niesie po głuszy
że bełtów tysiące do kuszy

jedzie konwój z pomocą
z eskortą powietrzną i nocą
klękaja po drodze bydlęta
do siosty do siosty umilonej
niech po
pamięta




piątek, 8 sierpnia 2014

o takiej tam jednej pani

powiadała...
że dużo choruje
nie ma na nic czasu 
w co rąk włożyć
i jeszcze że mało zarabia

bawiąc się przy tym
zdrowym zadbanym loczkiem
na wabia